Następnego poranka Michael obudził się pierwszy w ramionach swojego tatusia. Ziewnął i powoli się podniósł czując ze musi do łazienki
- Śpij Mikey - wymamrotał Luke - jest jeszcze wcześnie
- Musze siku - pisnął od razu i pobiegł do łazienki. Blondyn się tylko zaśmiał i sam postanowił wstać. Chciał zjeść spokojnie śniadanie a jeszcze mieli ponad godzinę drogi do ośrodka z którego zabrał uległego.
Postanowił przygotować tosty. Wyjął wszystkie składniki a wtedy podbiegł do niego Michael i mocno przytulił
- Kocham cię Sirrr - przeciągnął ostatnią literę - bardzo
- Oj ja a ja kocham ciebie - zaśmiał się i cmoknął go w czubek głowy - mój maluszek
- A mogę kakao? I obejrzeć bajki? - uśmiechnął się niewinnie - proszę
- Ale tylko chwilę, zaraz będą tosty a potem musimy się szykować na badania
- Musimy? - mruknął niezadowolony
- Dostaliśmy list że musimy. Chcą zobaczyć czy przytyłeś, jak się sprawujesz i czy ogólnie wszystko jest w porządku
- Jest dobrze przecież, jem dużo - westchnął tylko i poszedł do salonu. Tam od razu włączył sobie internet i zaczął oglądać różne filmiki
Po parunastu minutach Luke przyniósł mu talerz na którym były dwa tosty oraz kubek z kakao. Michael niechętnie złapał je i zaczął powoli jeść - kiedy trasa? - wymamrotał z pełną buzią
- Mamy tutaj w LA dwa koncerty. Są to osobne występy, nie trasa
- A kupimy pieska?
- To nie jest dobry pomysł Mike, piesek to naprawdę dużo pracy. Co jak wyjedziemy? Kto się nim zaopiekuję?
- Pojedzie z nami!
- Wykluczone Mikey, a teraz wsuwaj i idź się ubierać
- No dobrze Lu - wymamrotał niezadowolony. Pobiegł do swojego pokoju gdzie się przebrał w wygodne ubrania. Wybrał mięciutką bluzę i klasyczne czarne spodnie po czym zaczął układać swoje włosy. Gdy tylko byl gotowy udał się z blondynem do samochodu
- Jeśli chcesz możesz się przespać, mamy długą drogę przed sobą
- Mhm - wymamrotał i okrył się kocem. Ułożył sobie poduszkę pod głową i zamknął oczy czując że coraz mocniej śni
Gdy tylko dojechali na miejsce Luke obudził chłopca i razem przeszli do recepcji. Michael trzymał blondyna mocno za rękę widząc znajome korytarze. Był ciekawy kto teraz mieszka w jego pokoju, czy coś się zmieniło i czy jedzenie na stołówce dalej było tak nie dobre. Westchnął jednak i razem z jedną z opiekunek przeszli do oddzielnego skrzydła ośrodka gdzie mieściły się gabinety i wszystko co potrzebne do badań
- Zaraz pojawi się tutaj lekarz. Proszę chwilę zaczekać - powiedziała i wskazała odpowiednie drzwi. Mike od razu usiadł na kolanach blondyna i mocno się w niego wtulił
- Kocham cię - wymamrotał
- Ja ciebie też ptysiu - przeczesał jego włosy i wstał widząc zbliżającego się do nich lekarza
- Witam, nazywam się Elio i będę prowadziła dzisiejsze badania. Michael Clifford?
- To ja - młodszy niepewnie się odezwał widząc wysokiego mężczyzne. Był bardzo umieśniony i na pierwszy rzut oka wydawał się przyjazny
- Okej, zapraszam do gabinetu. Pana również zapraszam. Musi Pan podpisać pewne dokumenty. Ciebie - spojrzał na blondynka - proszę byś usiadł przy biurku
Ten zrobił to a lekarz zaczął zadawać mu różne pytania. Od jego samopoczucia do nowego dominata i miejsca zamieszkania. Ten starał się odpowiadać dokładnie i już po chwili cała karta została zapisana
- Okej, zdejmij buty. Zwarzymy cię i zmierzymy
- To konieczne? - wyszeptał bojąc się ogromnej liczby którą mógł tam zauważyć
- W twoim wypadku tak, nie masz się jednak czym stresować. To przecież nie boli
- W porządku - powoli zdjął buty i stanął na miarce. Tam lekarz dokładnie zapisał jego wzrost
- Od ostatniego mierzenia urosłeś o prawie centymetr, gratulacje - powiedział po chwili i według zaleceń zmierzył również jego obwód w biodrach i na klatce piersiowej. Z jego wagą było to konieczne
- Okej a teraz stań na wadze - mruknął i zaczął zapisywać wszystko w kartotece. Ten zrobił to i zamknął oczy
- Och, zejdź na moment - wytrzeszczył oczy widząc wynik - chyba się zacięła, spróbuj jeszcze raz
Młodszy zrobił to i spojrzał na wynik. Jego dotychczasowa waga wskazał na o wiele mniejszą niż ta kiedy opuszczał osrodek. Michael spojrzał na niego w niezrozumieniu
- Bardzo schudłeś, to nie dobrze. Obawiam się że będziesz musiał tutaj zostać
- Nie! - pisnął - to na pewno pomyłka! Ja jem, dużo jem! I kolacje i śniadania - miał łzy w oczach
- Waga wskazuje coś innego. Musisz wrócić pod całodobową opiekę lekarzy. Inaczej może się to źle skończyć
- Doktorze to musi być błąd, sam przygotowuje posiłki i Michael je wszystko. Ostatnio nie ma wcale problemu z apetytem
- Jeszcze dzisiaj prześle wyniki do szpitala i tam zdecydują co należy zrobić. Nie wątpie że je ale jego waga nie wzrasta, wręcz maleje
- Miał teraz złamaną nogę, może przez to trochę schudł jednak teraz wracamy do normy. Proszę dać mu jeszcze trochę czasu
- Tego czas miał Pan dużo, nie mogę pozwolić by uległy był pod złą opieką. Teraz musimy jeszcze zmierzyć ciśnienie chłopca - westchnął - kiedy ostatnio coś jadł?
- Dzisiaj, koło godziny ósmej śniadanie. Sam je zrobiłem
- Za mało, powinnien jeść drobne posiłki co dwie godziny których kaloryczność powinna być coraz wyższa
- Obiecuję lepiej go pilować, proszę nie zamykajcie go
- Jeszcze dziś przekaże Panu informację co dalej
_______________________________________
Hej!
Zapraszam że też na inne moje ff!
Miłego wieczorku i możecie zostawić jakiś komentarz ❤
CZYTASZ
Michael, please eat /Muke/
Fanfiction;ff gdzie Michael ma problemy z odżywianiem do czasu aż adoptuje go sławny Luke Hemmings