13.

152 7 13
                                    

- Co ty na to, aby w ten weekend gdzieś wyjść?- spytałam siostry nakładając sobie naleśnika na talerz

- Nie  wiem czy znajdę czas Irene- westchnęła zmęczona- od wczoraj kiedy mnie przenieśli nie miałam czasu wyjść do łazienki, a co dopiero racjonalnie pomyśleć

- Sama chciałaś być na wyższym stanowisku- podałam jej szklankę z sokiem

- Tak, wiem o tym doskonale- złapała za naczynie- tylko nie wiedziałam, że Taehyung jest taki precyzyjny co do pracy- upiła łyka cieczy

- To znaczy? W jakim sensie precyzyjny?- usiadłam przed nią

- Kiedy wypełniałam papiery dotyczące rozkładu on podszedł do mnie mówiąc ,, tylko spróbuj się pomylić, a już nikt nie będzie cię chciał ''

- Myślałam, że będzie łagodny w stosunku do ciebie- oparłam się o dłoń- podobno wielce z was przyjaciele z dzieciństwa- ugryzłam kawałek naleśnika

- Też tak myślałam- spuściła głowę- on o wszystko się czepia- złapała za widelec- nawet wspomniał, abym bliżej się przeprowadziła firmy, bo nie będzie za mną wieczność czekał

- Serio ci tak powiedział?- zdziwiłam się słowami siostry

- Tak- zaczęła przeżuwać danie

- I co mu odpowiedziałaś?

- Że nie mam wystarczająco pieniędzy na przeprowadzkę, a po drugie będziesz miała daleko od szkoły

- I co on na to?

- Nic- odetchnęła głośno- no można by tak powiedzieć- wyprostowała się

- Coś czuje, że chcesz mi ważnego powiedzieć- uśmiechnęłam się łagodnie- przede mną nie ukryjesz Rose, o co chodzi?

- Wyjeżdżam- rzekła bez uczuć

- Wyjeżdżasz?- powtórzyłam dławiąc się kawałkiem posiłku- kiedy i gdzie?

- W delegacje- spojrzała się w bok- za dwa dni będę musiała wyjechać

- Dlaczego dopiero teraz mi to mówisz?- wstałam z miejsca- i dlaczego na święta wyjeżdżasz?

- Irene- posmutniała- dopiero wczoraj mi o tym Taehyung powiedział, zresztą nie miej mi tego za złe, bo to nie moja wina- również wstała

- Więc krótko mówiąc te święta będę spędzała w czterech ścianach?

- Irene- podeszła do mnie- jak chcesz możesz zaprosić jakieś koleżanki- pogłaskała mój lewy policzek

- Kto normalny w święta będzie opuszczał rodzinę, abyś iść do swojego znajomego?- prychnęłam- jak długo nie będzie cię przy mnie?

- Do drugiego stycznia

- Co?! To chyba jakiś absurd- złapałam się za głowę- do drugiego stycznia mam siedzieć na dupie w tym mieszkaniu i jeszcze do tego sama?- cofnęłam się od niej

- Wiem, że to dla ciebie szok, ale uwierz mi, że ty sama w tym bagnie nie jesteś

- To po co się zgodziłaś skoro teraz żałujesz?

- Bo chce spełniać marzenia zawodowe! Może w końcu zrozumiesz jak pójdziesz do wymarzonej pracy- przetarła twarz dłonią- przepraszam, za dużo mam na głowie ostatnio- spojrzała na mnie załamana

- Skoro tak możemy pogadać jak będę już pracowała- popatrzyłam się na nią i udałam się do pokoju

- Irene zaczekaj- usłyszałam za sobą wołanie

𝐶𝑜𝑙𝑑 𝐾𝑖𝑠𝑠Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz