24.

153 8 8
                                    

Przez dwa dni nie wychodziłam z pokoju, nawet na posiłki nie szłam. Clio jako dobra przyjaciółka przynosiła mi dania, abym przypadkiem nie umarła z głodu. Byłam totalnie osłabiona ostatnim wydarzeniem. Dzisiaj był dzień wyjazdu i szczerze mówiąc to cieszyłam się, że już jedziemy do domu. Z racji tego, że był piątek mieliśmy dosyć długi weekend. I bardzo dobrze, bo nie miałam ochoty wracać do szkoły. Właśnie pakowałam swoje rzeczy do walizki kiedy do pokoju wbiegła zdyszana brunetka. 

- Gonił cię ktoś?- spytałam zapinając bagaż

- Biłam się z jakiś typem o dwa ostatnie batony z automatu- powiedziała łapiąc się za serce- trzymaj- rzuciła mi czekoladowego wafelka

- Nie musiałaś- zaśmiałam się 

- Drobiazg- otworzyła słodycz- już spakowana?- kucnęła obok mnie

- Prawie- odparłam- jeszcze tylko muszę schować kosmetyki i ręczniki, a ty?- zapytałam

- Zaraz będę musiała to uczynić, bo za godzinę wyruszamy- wstała i podreptała do szafy- fajnie tu było, co nie?- zerknęła na mnie

- Tak- westchnęłam- nie zapomnę tego miejsca do końca życia- wstałam

- Przepraszam, chodziło mi o...

- Rozumiem, nie musisz przepraszać- wtrąciłam się- zresztą nie wspominajmy o tym- odwróciłam się 

- Jasne- zaczęła się pakować

W międzyczasie kiedy znajoma pakowała swoje rzeczy do walizki ja w tym czasie wyszłam na balkon, gdzie ostatni raz podziwiałam widoki. To miejsce jest naprawdę magiczne, lecz przeżycia, które tutaj doznałam... Nawet nie chcę o tym myśleć. Kiedy podparłam się o rączkę poczułam jakby ktoś mnie obserwował. To naprawdę było dziwne uczucie wiedząc, że tak naprawdę każdy jest w swoim pokoju i szykuje się na wyjazd. Chciałam odwrócić się i wrócić do środka, lecz coś podpowiedziało mi, abym spojrzała w lewą stronę. No i szczerzę kurwa tego żałowałam. Już teraz doskonale wiedziałam kto był sprawcą obserwowania mnie. Trzymałam się mocno barierek czując na sobie jego wzrok. Tym razem był przygnębiony, słaby. Jego twarz wyrażała nicość, była również blada, a jedynie co się u niego oznaczało to ciemne oczy oraz czarne włosy. Po sekundzie patrzenia sobie w oczy poczułam dłoń na swoim ramieniu, Clio spojrzała raz na mnie, a potem na Kim'a. 

- Irene- powiedziała cicho- chodź do środka- rzekła ustawiając się obok mnie- jest zimno- dodała

Posłusznie wróciłam do pokoju myśląc nad tym co przed chwilą się stało. Naprawdę wyglądał źle, ale czy to przez to, że nie mamy kontaktu? Tak czy siak nie mogłam się dać emocjom i postanowiłam nie zwracać na to szczególnej uwagi. Usiadłam grzecznie na łóżku patrząc na swoje dłonie. 

- Dobrze się czujesz?- spytała zielonooka siadając obok mnie

- W porządku, po prostu nadal boli- zerknęłam na nią

- Wiem, że ci ciężko, ale musisz o tym nie myśleć- oznajmiła- jeżeli dasz sobą pomiatać źle się to skończy

- Wiem, ale nie jest tak łatwo- stwierdziłam

- Pamiętaj, że się o ciebie założyli- dotknęła moich dłoni- to nie była miłość, a tylko jebany zakład- dotknęła mojego prawego policzka

- Czym sobie na to zasłużyłam co?- zapytałam kładąc głowę na jej ramieniu

- Niczym Irene, niczym- zaczęła głaskać moją głowę- musisz z tym wygrać

- Nie wiem czy dam radę- powiedziałam półszeptem

- Wierzę w ciebie- zaczęła mnie pocieszać- jestem z tobą Irene, pamiętaj o tym- przytuliła mnie

- Dziękuję- westchnęłam czując napływające łzy

𝐶𝑜𝑙𝑑 𝐾𝑖𝑠𝑠Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz