19.

100 8 8
                                    

Przez dobre kilka dni przesiedziałam w pokoju nie wychodząc z niego. Moja siostra na drugi dzień po moim ,, wypadku ''  z nauczycielami przyjechała z otwartymi ramionami. Moja bratowa chciała ze mną pogadać, lecz ja ją ciągle zbywałam. Nie chciałam też, aby powiedziała siostrze co się stało w tym domu, więc jej oznajmiłam, że Rose o niczym nie wie i niech tak zostanie. Oczywiście przytaknęła i obiecała, że jej nie powie. Dzisiaj zaczynał się poniedziałek, a co z tym idzie? Pierwszy dzień po długim wolnym. Tak naprawdę nie miałam ochoty nigdzie wychodzić. Byłam załamana tym co się wydarzyło. Nie chętnie wstałam z miękkiego materaca, ledwo przetoczyłam się do łazienki zabierając po drodze przygotowane ubrania. Zamknęłam za sobą drzwi i po chwili znajdowałam się w wannie biorąc szybki i zimny prysznic. Nie zajęło mi to wiele czasu, raptem kilka minut. Jedynie czego potrzebowałam to lodowatej wody, która mnie obudzi. Po umyciu się ubrałam się i lekko pomalowałam. Naprawdę nie miałam ochoty na nic, byłam w kompletnej rozterce. Próbowałam wiele razy dodzwonić się do Jungkook'a, ale ten nie odbierał. Czyli w ten sposób chciał mi pokazać, że to koniec? W czasie rozmyślenia udałam się do pokoju po swoją torbę, a następnie wyszłam z swojej małej ,, norki ''. Kiedy byłam przed kuchnią usłyszałam kobiece głosy.

- O wstała gwiazda- spojrzała na mnie siostra- widzę, że wróciłaś do świata żywych

- Śpieszę się- uśmiechnęłam się delikatnie

- Nie zjesz z nami?- spytała biorąc kubek do ręki

- Nie mam czasu- odpowiedziałam krótko

- Przecież masz jeszcze sporo czasu- spojrzała na zegarek- i to pełną godzinę

- Nie chce się spóźnić- poprawiłam torbę na ramieniu

- Widzisz jaka pilna uczennica- rzekła do bratowej- jestem z niej taka dumna

- Ja również jestem z niej dumna- uśmiechnęła się delikatnie blondynka

- Może ci zapakować jedzenie?- zerknęła na mnie Rose

- Nie trzeba- westchnęłam- naprawdę już muszę iść- powiedziałam półszeptem

- O której wrócisz? Może wybierzemy się gdzieś we trójkę- skomentowała brunetka

- O piętnastej- rzekłam

- W takim razie podjedziemy po ciebie i gdzieś pojedziemy, zgoda?- klasnęła w dłonie zadowolona siostra

- Jasne- mruknęłam z półuśmiechem

- Marnie wyglądasz Irene- wstała z miejsca kobieta- coś nie tak?- ujęła moją twarz dłońmi

- Wydaje ci się- złapałam jej dłonie- uroki poniedziałków- zażartowałam

- Jasne- zaśmiała się- szczególnie widać to po tobie

- Dzięki- odparłam- lecę, muszę jeszcze wstąpić po Clio

- Dobra, miłego dnia

- Dzięki, wzajemnie- pożegnałam się z kobietami

Szczerze mówiąc nie miałam zamiaru iść po przyjaciółkę, bo ta wcześniej napisała mi, że będzie dopiero na trzeciej godzinie. Dzisiaj mieliśmy rozpocząć zajęcia od drugiej godziny ze względu na to, iż pani od geografii zachorowała. Idąc do mojego ulubionego miejsca czułam jednocześnie motylki w brzuchu, a zarazem łzy napływające do moich oczu. Nie wiedziałam tak naprawdę czy go tam spotkam, ale miałam taką nadzieję. Chciałam mu wszystko po kolei wyjaśniać, aby wszystko było po staremu. Wiedziałam doskonale, że chłopak pewnie mi nie wybaczy, ale chciałam mieć czyste sumienie. Chociaż po takim czymś powinnam mieć wyrzuty sumienia do końca życia. Nie wiem dokładnie ile minęło czasu, a ja znajdowałam się w środku pomieszczenia. Siedziałam w tym samym czasie, piłam tą samą gorącą czekoladę i patrzyłam przed siebie wyobrażając, że przede mną siedzi Jungkook rozmawiając ze mną o głupotach. Kiedy upiłam drugiego łyka cieczy czułam, że zamiast czekolady piję własne łzy. Było mi naprawdę w tym momencie ciężko i jedynie czego potrzebowałam to Jeon'a, który powie, że wszystko jest okej. Wiem, że zawiniłam i strasznie tego żałuję. Wiedząc, że już nie daję rady z bolesnymi wspomnieniami postanowiłam opuścić lokal. Ubrałam swój płaszcz i kiedy miałam wychodzić odwróciłam się w stronę stolika, gdzie siedziałam z fizykiem. Stojąc i patrząc w cudowne miejsce czułam jak kolejna fala łez pokrywa moje policzki. Łkałam wspominając dobre momenty swojego życia. W tym momencie naprawdę potrzebowałam świeżego powietrza, aby się uspokoić. Przetarłam resztki słonych łez z policzków i odwróciłam się na pięcie kierując się do drzwi. Kiedy spojrzałam w stronę wyjścia nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Myślałam na początku, że mam zwidy albo wyobraźnia ze mną pogrywa, ale po chwili wiedziałam, że to nie sen. Centralnie kilka kroków ode mnie stał Jungkook z obojętnym wyrazem twarzy. Nie umiałam wyczytać z niego jakie emocje mu towarzyszą. Czułam jednocześnie szczęście widząc go, a z drugiej strony nie wiedziałam co zrobić. Mężczyzna zbliżył się, a ja sądziłam, że ten mnie przytuli. Zamknęłam oczy, aby po chwili wbić się mocno w jego ramiona. Nadzieja matką głupich. Otworzyłam po kilku sekundach oczy i zauważyłam, że ten siedzi w tym samym miejscu, co ja wcześniej. Brunet miał spuszczoną głowę, a jego ręce spoczywały na stoliku. Miałam wrażenie, że daje mi do zrozumienia, abym usiadła przed nim i mu wszystko opowiedziała. I tak właśnie postąpiłam. Udałam się w wolnym krokiem do naszego miejsca i usiadłam przed nim. Delikatnie zerknęłam na mężczyznę, a ten bawił się swoimi palcami. Naprawdę było mi smutno z tego powodu, a szczególnie widząc go.

𝐶𝑜𝑙𝑑 𝐾𝑖𝑠𝑠Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz