2.

340 13 11
                                    

Nie zastanawiałam się nad zachowaniem Jungkooka. Nie miałam na to czasu. Zajęłam się rozpakowywaniem. Zajęło mi to jakoś ponad tydzień. Każdy mój bibelot tu pasował. Urządziłam swoje biuro, kupiłam kilka nowych stojaków i manekinów i zabrałam sie za tworzenie. Do końca miesiąca mam wprowadzić nową kolekcje w swoim butiku, a jeszcze nic nie uszyłam. 

Pracowałam dniami i nocami, nie wychodziłam z domu jeśli nie było to konieczne i udało się. Mój biznes się kręci, nawet znalazła mnie jakaś modowa gazeta i prosiła o wywiad. 

- Słuchaj Mary, ja nigdzie nie zdajdę tak szybko modela... - mówiłam przez telefon wchodząc na swoje podwórko.  

- Na pewno? To może ja napisze jakieś ogłoszenie w necie...? - zamyśliła się, a ja wpatrywałam się w mojego sąsiada. Wysoki, jasna, nieskazitelna cera, rozjaśnione włosy na końcach. - I wtedy moglibyśmy... - kontynuowała. Umięśniona klatka piersiowa i plecy, masywne nogi... IDEAŁ! - Nathalie! Słuchasz mnie? - krzyknęła na mnie.

- Ym tak, przepraszam. Załatw kogoś i ja też spróbuje coś ogarnąć. - rozłączyłam się i podeszłam do ogrodzenia, by być bliżej mężczyzny. - Dzień dobry, Jungkook. Dawno Cię nie widziałam... - przywitałam się. Spojrzał na mnie z wielkim uroczym uśmiechem.

- Cześć. Ciebie też miło widzieć. - otrzepał ręcę z ziemi i podeszedł do mnie. 

- Pracujesz? - spojrzałam za Niego. Miał rozkopaną ziemie przez werandą.

- Troche, chciałem się czymś zająć. Co u Ciebie? 

- Dużo pracy, ale może chciałbyś mi pomóc? Zapraszam na kawę albo nie. - zmieniłam zdanie - Zapraszam na kolację, zjemy coś pysznego, napijemy się wina i porozmawiamy. - byłam pewna siebie. Co miałam do stracenia?!

- Szybka jesteś. Przyznam, że ja o Tobie też myślałem... - wyznał, chyba źle się zrozumieliśmy. 

- Byłeś grzeczny w tych myślach? - wyleciało z moich ust szybciej, niż zdołałam to zatrzymać.

- Czasami... A czasami nie. - w jego oczach błysnęła nieznana mi iskra.

- Zważywszy na to, że sprawa jest pilna, to masz czas dzisiaj o 6pm? - spojrzałam na zegarek na nadgarstku. Zdąże coś ugotować. 

- Do zobaczenia, piękna. - pochylił się nad płotem i musnął lekko mój policzek. A zaraz potem go nie było. Byłam lekko oszołomiona jego gestem. Podobało mi się. 

Wróciłam do domu, zostawiłam wszystkie swoje projekty w moim studiu i przeszukałam lodówkę. Nie jestem złą kucharką, potrafie z niczego zrobić dobry obiad, ale ta kolacja to coś więcej. Chciałam się postarać. Zrobiłam szybkie internetowe zakupy, mam godzinę na ogarnięcie domu i siebie. 

Przygotowałam carbonare i rozstawiłam wszystko. Właśnie wyciągałam wino z lodówki gdy rozległ się dzwięk dzwonka. 

- Punktualny. - powiedziałam sama do siebie i poszłam otworzyć. Myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi jak go zobaczyłam. Wyglądał lepiej niż zwykle. Może to zwykłe ubrania, zwykły czarna bluzka, ale mam wrażenie, że to Jk nadaje wszystkiemu wyrazistrzego wyglądu.

- Lubisz czerwone wino? - pokazał na butelkę, wpuściłam go do środka. Starałam się opanować. 

- Pewnie, kto nie lubi... - uśmiechnęłam się i zaprowadziłam go do jadalni. 

- Sama ugotowałaś? - spojrzał na danie. 

- Oczywiście. Nalejesz wina? - podałam mu kieliszki i korkociąg. Przyglądałam się jego dłonią, tak sprawnie uwinął się z butelką, tak idealnie było widać każdą żyłę na jego nadgarstkach. Nieświadomie przygryzałam dolną wargę. Co te dłonie jeszcze potrafią?

- Zrobisz sobie krzywdę, Skarbie. - zamrugałam kilkatrotnie budząc się ze swojego transu. Poczułam jak jego miękki palec uwalnia moją wargę, po czym lekko po niej przejechał. Nie czułam zawstydzenia, czułam coraz większe pożądanie. I w jego oczach dostrzegałam to samo.

- Jedzmy, bo wystygnie. - skinął głową i zajeliśmy się posiłkiem. 

Rozmowa była przyjemna, może czasem zadziorna. Flirt przychodził nam tak naturalnie. Po jedzeniu usiedliśmy w salonie.

- Jedzenie było naprawdę pyszne, ale po coś mnie tu zaprosiłaś. 

- Tak, to prawda. Chciałam prosić Cię o przysługę. Oczywiście dostaniesz swoje wynagrodzenie, nic za darmo. - wyjaśniłam od razu - Chodzi o to, że wystartowałam z nową kolekcją i jeden z magazynów modowych chce przeprowadzić ze mną wywiad i sesje zdjęciową. 

- Gratuluje. To wielkie osiągnięcie. - uśmiechnął sie, widziałam w jego oczach szczerość.

- Dzięki, problem polega na tym, że nie mam modela. 

- I pomyślałaś o mnie? - spoważniał.

- Tak. Mówiłam Ci, że wyglądasz idealnie. 

- A ja Ci mówiłem, że nie możesz tego wiedzieć. Nie widziałaś mnie nago. - przysunął się bliżej. Uderzył mnie jego intensywny zapach. Przez jego bliskość zakręciło mi się w głowie. - Możemy to zmienić. - mruknął cicho, zakładając kosmyk włosów za moje ucho. Skóra mnie piekła w miejscu gdzie dotknęły mnie jego palce. 

- Jesteś świadom tego co mi proponujesz? - spytałam szeptem. Chłopak zamrugał kilka razy i nagle czar prysł. Odsunął się i zacisnął swoją dłoń na kieliszku upijając spory łyk. Zaśmiałam się cicho. - W porządku? - położyłam dłoń na jego ramieniu.

- Tak, przepraszam, nie chciałem byś źle mnie odebrała... - nie patrzał na mnie.

- Nie przepraszaj. Jestem dużą dziewczynką, poradze sobie ze wszystkim. - tym razem ja się przysunęłam. Złapałam za jego policzek, sprawiając by spojrzał w moje oczy. - Ty poragniesz mnie, ja pragnę Ciebie. W czym problem? 

...

~~~~~

Dajcie, proszę znać, czy w ogóle się podoba

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dajcie, proszę znać, czy w ogóle się podoba... Jakkolwiek ;)

Naat.

Sweet pleasure... | JK BTS |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz