10.

229 6 12
                                    

- Obserwowałaś mnie? - rozbierał mnie powoli. 

- Oczywiście, jak mogłam na Ciebie nie patrzeć. - wypity alkohol utrudniał mi wypowiadanie się - Zżerała mnie zazdrość jak widziałam Cię z jakąś inną kobietą. - nie zdążyłam ugryźć się w język.

- A co ja mam powiedzieć? Myślałem że oszaleje, jak widziałem jak dobrze bawisz się z Harrym. - położył się obok mnie, od razu się przytuliłam.

- Nie musisz być o Niego zazdrosny. - odlatywałam już do krainy snów. To był długi dzień. 

- A jednak jestem. Zawsze jestem... - zdążyłam usłyszeć a potem była już tylko ciemność.

 Spędziliśmy ze sobą jeszcze dwa dni i na lotnisku się rozstaliśmy. Płakałam całą droge powrotną, wiedziałam, że teraz będzie mi jeszcze ciężej. Pamiętałam wszystko co mi powiedział! Nie mogłam się odnaleźć w pracy czy w codziennym życiu. Nawet zbliżające się pokazy mnie tak nie cieszyły. Zdałam sobie sprawę, że nie chce już być jego kochanką, nie chce by On był moim kochankiem. Chce czegoś więcej! Jeśli On nie będzie tego chciał, zwyczajnie się rozstaniemy. Prawie rok żyjemy w tym układzie, mam dość! Przegrałam na swoich własnych zasadach!

Coś się jednak zmieniło. Jungkook dzwoni do mnie częściej niż do tej pory, ale nie widać końca naszej rozłąki. Nie wie kiedy przyjedzie. Przyznał, że podróżuje teraz po Azji i dają koncerty. Dodał też, że dom obok mojego jest jego małą tajemnicą, ukrywa go przed każdym. 

Łapie się na tym, że sprawdzam co nowego w jego świecie. W dzień jeszcze daje sobie radę, ale wieczorami popadam w depresję. 

Dzisiaj nie było lepiej, pracowałam w swoim butiku, nie widząc w niczym sensu. W pewnym momencie, okropne wrzaski i piski przerwały moje użalanie się nad sobą. Odwróciłam się i zauważyłam tłum dziewczy, gromadziły się przy kimś. Serce zabiło mi szybciej gdy zdałam sobie sprawę że to może byś mój JK. 

- Mark, sprawdź co się dzieje! - krzyknęłam do ochroniarza. 

- No już dziewczyny! Rozejść się! Dajcie nam pracować... - mężczyzna starał się jak mógl. Po kilku minutach udało mu się oczyścić sklep.

- Dziękuje. - moim oczom ukazał się mój idol. Nie spodziewałam się go tutaj

- Harry? - nie dowierzałam

- Mówiłem Ci, że to nie nasze ostatnie spotkanie. - uśmiechnął się i objął mnie na przywitanie.

- Miło Cię widzieć, co Cię tu sprowadza?

- Prawdę mówiąc twoja praca. Wszyscy w branży oszaleli na punkcie Twoich ubrań i oto tu jestem. 

- Blefujesz. To nie może być prawda. - uśmiechnęłam się nieśmiało. 

- Po co miałbym kłamać? - nagle mój butik zalała fala fleszy. 

- Chodź, porozmawiamy w moim biurze. - zaprowadziłam go na miejsce i mogliśmy zacząć swoją rozmowę. Najpierw troche powspominaliśmy tamten wieczór, z trudem powstrzymywałam łzy, a potem o tym co dzieje się teraz w naszych życiach. Nie wspomniałam o moim aktualnym stanie psychicznym, po co? Pewnie i tak go to nie interesuje. Może lituje się nade mna?! Na szczęście nie pytał o Jungkooka.

- Musze już iść, ale ja jestem zachwycony Twoimi projektami, współpracuj ze mną. - powiedział pewnie. 

- Dziękuje. - wyciągnęłam do Niego dłoń, a on złapał za nią, nie po to żeby ścisnąć, ale żeby przyciągnąć mnie do siebie. Tulił mnie przez chwilę. 

- Tak masz się ze mną żegnać, jesteśmy przyjaciółmi. - uśmiechnął się - Moja agentka wyśle Ci wszystkie dokumenty. - wyszedł z mojego sklepu zabierając ze sobą cały tłum. 

Dzień był jednym z lepszych od ostatnich kilku miesięcy. Mam nowy cel w życiu, kariera przede wszystkim! To jest coś czego zaniedbać nie mogę, bo tylko to mi zostało! 

Wróciłam do domu w lepszym humorze, po szybkim i małym posiłku zaszyłam sie w swoim domowym studiu. Miałam mnóstwo nowych pomysłów które musiałam przelać na papier zanim wylecą mi z głowy. Zatraciłam się w swojej pracy, butelka wina zrobiła się pusta, a za oknem zaczynało świtać. Rozciągając swoje leniwe ciało podeszam do okna, które niestety wychodziło prosto na dom Jungkooka. Poczułam uścisk w klatce piersiowej, wyszłam szybko z pomieszczenia zabierając kieliszek i butelkę. Na pewno gdzieś mam jeszcze jakiś zapas wina. Przeszukałam całą kuchnie, poradziłam sobie z korkiem i nalałam pełny kieliszek. Znalazłam telefon i zaczęłam pisać do Mary. 

" Nie będzie mnie dzisiaj."

Już miałam rzucić się na kanapę w salonie kiedy rozległo się pukanie do drzwi. W pierwszej chwili myślałam, że się przesłyszałam, ale po chwili znów to samo. Na zegarku była 5 rano, kogo to niesie o tej porze?! Pomału, by nie rozlać trunku doszłam do drzwi i lekko je otworzyłam. 

- Co tu robisz? - zdziwiłam się widząc swojego sąsiada.

- Widziałem zapalone światło, wiedziałem że nie śpisz... - wyglądał na wykończonego. Otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam go do środka. 

- Kiedy przyjechałeś? - usiadłam w salonie. Jungkook patrzał na mnie smutno. Co się z nim dzieje?

- Godzine temu... Mogę Cie przytulić? - zbliżył się niepewnie do mnie. Skinęłam tylko głową, chłopak wcisnął się obok mnie przyciągając mnie blisko siebie. Pachniał idealnie!

- Co się stało? - zapytałam cicho. 

- Nie wiem. Czuje jakbyś zabrała ze sobą część mnie. - wyznał cicho, podniosłam głowe by spojrzeć w jego oczy. Były pozbawione tego pięknego blasku.

- Co masz na myśli? 

- Wiem, że ty się tak nie czujesz. Żyjesz jakbyś o mnie zapomniała... Widziałem Twoje zdjecia z Harrym, widziałem jaka jesteś szczęśliwa. Ze mną nigdy taka nie byłaś. - wciąż nie rozumiałam. 

- Przyjechałeś żeby się pokłócić? - odsunęłam się od Niego. Natychmiast zrobiło mi się chłodniej.

- Oczywiście, że nie. 

- Więc po co? - spytałam poważniej

- Tęskniłem za Tobą. Koncerty, śpiwanie, taniec nic nie miało dla mnie sensu. - czyżby działo się z Nim to samo co ze mną? Moje życie też straciło sens! - Prosze pozwól mi być znów tym samym człowiekiem, co wcześniej! Uwolnij mnie od tego smutku!

...

~~~~~~

Co sądzicie?

Co sądzicie?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Naat

Sweet pleasure... | JK BTS |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz