Lena
Przygotowania do świąt szły pełną parą. Od rana spędzałam czas w kuchni pomagając mamie w gotowaniu. Obecność Marcina w naszym domu i natłok obowiązków sprawiały, że jedynym tematem rozmów było gotowanie i sprawdzanie przepisów.
Święta w naszym domu od zawsze kojarzyły mi się z mnóstwem jedzenia i pięknie ozdobioną choinką. Klimat, który tu panował sprawiał, że człowiek zawsze czuł się szczęśliwy. Zdawało się, że nie może być lepiej. Zjeżdżała się rodzina, której w trakcie roku praktycznie się nie widywało. Mimo tego, że każdy miał swoje życie, obowiązki i przyzwyczajenia, podczas świąt wszyscy spotykaliśmy się razem. Mieliśmy jednak przyzwyczajenie, że Wigilię spędzamy z domownikami, a rodzina przyjeżdża dopiero pierwszego dnia świąt.
Przez cały dzień praktycznie nie widziałam Marcina, który pomagał mojemu tacie. Nie mam pojęcia co takiego robili. Jedyne co zdążyłam zauważyć, to jak ubierali choinkę w salonie. Tak czy inaczej często słychać było męskie śmiechy, co świadczyło o tym, że dobrze się dogadywali.
Dopiero wieczorem mieliśmy chwilę, by spędzić wspólnie czas. Przygotowałam dla wszystkich gorącą czekoladę z piankami w uroczych, świątecznych kubkach w renifery. Chciałam usiąść na fotelu ale mama wypchnęła mnie na sofę, bym siedziała obok chłopaka. Nie mogłam być na nią zła z tego powodu, gdyż sama wkopałam się w to kłamstwo.
Miałam wrażenie, że chłopak czuje się przy moich rodzicach swobodniej niż ja. Rozmawialiśmy o dzieciństwie jak to mieliśmy w zwyczaju. Mama opowiadała najbardziej krępujące momenty z mojego życia, co wywoływało uśmiech na ustach Marcina. Tata nawet przyłapał mnie na przyglądaniu się chłopakowi. Stwierdził, że widać zakochanie w naszych oczach. Nawet nie wiedział w jak wielkim był błędzie. Choć Marcin był w moim typie i urzekły mnie jego dołeczki, nie chciałabym z nim być. Czułam, że nie jest mężczyzną mojego życia i nie zamierzałam tego ukrywać. Chciałam stawiać sprawę jasno. Możliwe, że częściowo krzywdziłam go przez to, ale nie potrafiłam dawać mu złudnych nadziei. Nie chciałam by poczuł się tak, jak ja kilka miesięcy temu. Zresztą nie życzyłabym tego nawet najgorszemu wrogowi.
Wiedziałam, że dziś mają przyjechać goście, którzy zajmą pokój gościnny. Rodzice nie chcieli mi powiedzieć kto to będzie, gdyż uznali, że zrobią mi niespodziankę. Może dlatego tak bardzo podekscytowałam się gdy rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Poderwałam się z kanapy i szybkim krokiem ruszyłam do drzwi, by wpuścić naszych gości.
Gdy nacisnęłam klamkę a drzwi otworzyły się szeroko – zdębiałam. Wpatrywałam się zszokowana w twarz Bartka, który stał naprzeciwko mnie z dwoma walizkami, a obok niego stała młoda dziewczyna. Zapewne ta, którą zamierzał zabrać na nietypową randkę. Cóż, nie wiedziałam czy wykorzystał mój pomysł, ale udało mu się przekonać ją do siebie, więc wszystko poszło dobrze.
- Wpuścisz nas, czy każesz marznąć na tym mrozie? – uśmiechnął się chłopak.
- Przepraszam. Po prostu mnie zamurowało. Nie spodziewałam się, że to wy przyjedziecie. Myślałam, że rodzice mówili o jakimś moim kuzynostwie. Wchodźcie do środka, zapraszam.
- Czyli nie cieszysz się, że to jednak my?
- Cieszę. Jestem Lena. – uśmiechnęłam się podając dłoń towarzyszce Bartka.
Dziewczyna posłała mi przyjazny uśmiech przedstawiając się. Nie chciałam aby widzieli we mnie przerażenie. W końcu wiedziałam, że obecność Marcina w tej sytuacji wszystko skomplikuje. Tym bardziej, że znałam Bartka i wiedziałam, że prędzej czy później padną jakieś słowa odnośnie przeszłości o której tak usilnie próbuję zapomnieć.
CZYTASZ
W sidłach przeznaczenia
Romance📚 Dylogia Przeznaczenie I część: Jesteśmy sobie przeznaczeni II część: W sidłach przeznaczenia Zapraszam na II część dylogii Przeznaczenie. Jest to historia dwójki osób, którzy muszą zmierzyć się z okrutnym losem, który po raz kolejny postanowił s...