Bartek
Wkurzył mnie widok Leny z tym typkiem. Wydawał się podejrzany, choć Lena bawiła się świetnie w jego towarzystwie. Nie do końca wiem, co działo się na strzelnicy, ale w pizzerii nie krył się ze swoimi zalotami. Jawnie szukał kontaktu wzrokowego i cielesnego. Gdy oblizał palec z sosem, który chwilę wcześniej znajdował się na ustach dziewczyny coś we mnie pękło. Wiedziałem, że nie pozostanę w ukryciu, bo moja narastająca wściekłość aż ze mnie kipiała.
Nie kontrolowałem słów, które padały z moich ust. Niestety. Były zbyt krzywdzące dla niej. A ja jak ten debil nie ugryzłem się w język. Musiałem wyjść stamtąd i zaczekać w aucie aż opuszczą pizzerię. I tak już praktycznie wygadałem jej, że prawda, którą zna, którą przyjęła do świadomości tak właściwie prawdą nie była. Już dałem jej do myślenia, że nikt nie powiedział, że on jej nie kocha. Tak samo jak nikt nie powiedział co tak naprawdę się stało, że musiał wyjechać. Znając Lenę zacznie węszyć a z jej ambicją istnieje duże prawdopodobieństwo, że szybko odkryje prawdę.
Nie spędziłem w aucie nawet dziesięciu minut, gdy para opuściła budynek. Skierowali się do Tesli, po czym odjechali a ja ruszyłem za nimi. Wiedziałem, że jestem coraz bliżej odkrycia, gdzie znajduje się nowe mieszkanie dziewczyny.
Gdy podjechali pod jeden z bloków, wiedziałem, że jesteśmy u niej, gdyż niedaleko znajdowało się wydawnictwo, w którym miała pracować. Obserwowałem ich nie wychodząc z auta. Odprowadził ją pod drzwi, lecz najwidoczniej nie zaprosiła go do środka, bo wciąż rozmawiali przed budynkiem. Zdawało mi się, że ta pogawędka nigdy się nie skończy. Śmiali się z czegoś i wyglądało na to, że dobrze czują się w swoim towarzystwie. Zrobiłem im kilka zdjęć z ukrycia, gdyż wiedziałem, że Damian będzie się ich domagać. Chłopak ewidentnie szukał kontaktu fizycznego z Leną, gdyż co chwilę dotykał jej ramienia, poprawiał kosmyki włosów czy strzepywał niewidzialne pyłki. Damian nie będzie zachwycony.
Gdy dziewczyna chciała nacisnąć klamkę, chłopak złapał ją za przedramię i pociągnął w swoją stronę. Objął ją w pasie i spróbował pocałować. Miałem już wysiąść z auta, czując narastającą wściekłość jednak zatrzymałem się, gdy dłoń drobnej kobiety wylądowała z niesamowitą prędkością na jego policzku. I dobrze ci tak ty napalony chujku! Czekałem na rozwój sytuacji. Wiedziałem, że był wściekły. Powiedział jej coś podczas rozmasowywania sobie policzka.
Lena szybko weszła do budynku a tajemniczy typek chwycił za telefon dzwoniąc do kogoś. Po mimice jego twarzy wywnioskowałem, że nie była to przyjazna pogawędka. Miałem złe przeczucie. Bałem się o bezpieczeństwo Leny, dlatego wiedziałem, że będę musiał jej pilnować z ukrycia. Nie chciała mnie w swoim życiu ale mimo wszystko byłem za nią odpowiedzialny. Obiecałem Damianowi, że nie pozwolę, by spadł jej choć włos z głowy. Dotrzymam słowa.
Wróciłem do hotelu dopiero gdy upewniłem się, że chłopak odjechał. Nie miałem zamiaru wracać dziś do domu, było już zbyt późno.
Pokój hotelowy był niewielki, ale ładny. Urządzony w nowoczesnym stylu w jasnych barwach, co optycznie powiększało pomieszczenie. Zauważyłem telewizor wiszący naprzeciwko łóżka i już wiedziałem jak spędzę większość dzisiejszej nocy.
Wziąłem gorącą kąpiel, po której rzuciłem się na łóżko. Poduszki okazały się puszyste a materac przyjemnie miękki. Westchnąłem z ulgą. Nie ma nic gorszego niż spędzenie nocy w niewygodnym łóżku. Nim włączyłem telewizor postanowiłem odbębnić rozmowę z przyjacielem. Zanim wybrałem jego numer przesłałem mu kilka zdjęć, które dziś zrobiłem.
Kilka minut później zdałem relację z dzisiejszej obserwacji Leny i jej nowego chłoptasia. Przyjaciel nie był zachwycony tym co usłyszał i zobaczył, chociaż fragment o wymierzonym liściu w twarz chłopaka przez Lenę wyraźnie poprawił jego humor. Nawet się roześmiał, co od jego wyjazdu praktycznie mu się nie zdarzało.
CZYTASZ
W sidłach przeznaczenia
Romansa📚 Dylogia Przeznaczenie I część: Jesteśmy sobie przeznaczeni II część: W sidłach przeznaczenia Zapraszam na II część dylogii Przeznaczenie. Jest to historia dwójki osób, którzy muszą zmierzyć się z okrutnym losem, który po raz kolejny postanowił s...