- Ale o co ci chodzi?! - krzyknęłam wkurzona. Cała miła atmosfera ze mnie wyparowała.
- O co mi chodzi? O to że cały czas przesiadujesz z tym swoim Neymarem, a mnie masz w dupie! - wrzasnął tak głośno, że się przestraszyłam.
- Julka czy ty mnie w ogóle jeszcze kochasz? - zapytał ze skruszoną miną.Wmurowało mnie w ziemię. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Prawda jest taka, że sama nie wiedziałam czy kocham nadal Wiktora. Stałam przed chłopakiem jak ostatnia idiotka i patrzyłam się na niego z łzami w oczach.
- Tak myślałem - powiedział w końcu z bólem
- Nie! Zaczekaj! Wiktor, ja- ja kocham cię - powiedziałam nie pewnie, a chłopak spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem. Podszedł do mnie i złożył na moich ustach lekki pocałunek. I nie wiem dlaczego, ale nie czułam już przyjemności z całowania tego chłopaka.- Wracamy do środka? - zapytał się mnie, a ja pokiwałam twierdząco głową.
W moich myślach krążył alkohol. I imię. Imię, które uwielbiałam, gdy tu mieszkałam. Imię, które nadal uwielbiam. Zgubiłam gdzieś Wiktora i stałam teraz na środku salonu.- Co ty robisz na środku salonu? - podszedł do mnie Rafinha
- Umm.. Nic nic, już idę - powiedziałam lekko zmieszana i chciałam odejść, ale chłopak złapał mnie za rękę.
- Chodź - powiedział tylko i wyciągnął mnie na taras- Opowiadaj kuzynowi co cię dręczy - usiadł na huśtawce i poklepał miejsce obok siebie
- Wiktor... - odparłam tylko
- Coś ci zrobił? Uderzył cię?! Jeśli tak to zabije gnoja - powiedział tylko i już chciał wstać, ale go zatrzymałam.
- Nie, chodzi o to, że on myśli że ja go już nie kocham - powiedziałam na jednym wdechu- A kochasz go? - spytał wpatrując się we mnie
- Nie wiem Raf, nie wiem - westchnęłam
- O kurwa - pisnął uradowany, a ja spojrzałam na niego ze zdziwiona - ty nadal kochasz Neymara - dopowiedział z uśmiechem
- Kurwa nie wiem sama, ale boję się, że tak - odpowiedziałam ze skruszoną miną- To na co ty czekasz laska? - spytał zdziwiony
- a co mam zrobić twoim zdaniem co? Podejść do niego i powiedzieć : Hej Wiktor już cię nie kocham, pa? - zapytałam sarkastycznie
- No - odparł wzruszając ramionami- Puknij się w łeb Raf - wstałam i odeszłam, a on zaczął się śmiać .
***
- ROBIMY OGNISKO - krzyk Richarlison'a rozniósł się po domu
- No chyba cię pojebało - odpowiedziałam - wszyscy jesteście najebani, nie puszczę was do ognia
- oj jak mi brakowało twojego mamusiowania na imprezach - westchnął rozbawiony i objął mnie ramieniem - a poza tym Neymar już poszedł odpalić - dopowiedział
- Co?! Puściłeś go do ognia debilu? Przecież on jest najebany w trzy dupy! - krzyknęłam i wybiegłam na dwór.Przy wielkim stosie drewna stał rozbawiony Neymar i Antony, polewający wszystko benzyną.
- CZY WAS KURWA DO RESZTY POJEBAŁO?! - krzyknęłam a ci spojrzeli na mnie przestraszeni, a po chwili wybuchli śmiechem.
- Julcia - wybełkotał Ney i podszedł do mnie chwiejnym krokiem, uwieszając się mi na szyi
- Śmierdzisz benzyną - to po pierwsze, a po drugie co wam odwaliło, żeby odpalać ognisko? - zapytałam się go, a on wzruszył ramionami
- Chciałem pianki - odpowiedział czkając, a ja się zaśmiałam
- Dobrze dostaniesz pianki, ale siadajcie na dupach, a ja to rozpalę - odpowiedziałam i wzięłam zapałki.- Julka! co ty robisz? - podbiegł do mnie Kinny
- Odpalam ognisko? - zapytałam zmieszana
- Daj ja to zrobię - powiedział i chciał zabrać ode mnie zapałki, ale cofnęłam rękę do tyłu
- Nie, ja odpalam. Wypad mi stąd - odpowiedziałamWyciągnęłam jedną zapałkę i podpalając ją, rzuciłam na stos drewna, z którego buchnął wielki ogień.
- Jeszcze więcej tej benzyny trzeba było na to wlać debilu - zaśmiałam się i usiadłam pomiędzy Neymarem i Antony'm, którzy objęli mnie ramionami.
- Wiesz zawsze możemy rzucić tam, tą wielką beczkę - wskazał palcem i zaczął się śmiać
- Wy naprawdę powinniście dostać zakaz picia od Tite* - westchnęłam, kręcąc głową
- Toż to by był koniec świata - powiedzieli dramatycznie, a ja zaczęłam się śmiać.Impreza powoli dobiegała końca. Połowa - w tym moi przyjaciele z Polski, odpadli i nie mieli siły się ruszać. Natomiast Brazylijczycy nie mieli zamiaru kończyć imprezy i bawili się w najlepsze. Widziałam, że dziewczyny były już zmęczone i chciały pójść do domu, dlatego postanowiłam pomóc.
- Zamawiajcie już ubera, a ja ich ogarnę - szepnęłam do Marii i Natalii, na co one pokiwały głowami i wyciągnęły telefony.
- Dobra chłopaki! - krzyknęłam na co wszyscy zwrócili uwagę na mnie - koniec imprezy, wasze dziewczyny są zmęczone i chcą jechać do domu - dopowiedziałam na co zaczęli buczeć
- Przyszedł pan maruda niszczyciel dobrej zabawy - powiedział Charlison i zaczął się zbierać
- Jest czwarta rano, ja rozumiem że wy lubicie się bawić ale bez przesady - odpowiedziałam rozbawiona.Po paru minutach chłopaków już nie było. Zostałam tylko ja i sbm.
- A wy ich ogarniecie i dacie rade dojść do hotelu? - zapytałam dziewczyn
- Chwila jak to ,,wy,,? - zapytał Kinny - a ty to nie idziesz?
- Musze zostać z tą sierotą, pomóc mu sprzątać i jechać po Davi'ego - odpowiedziałam, patrząc na Ney'a, który zasypiał na kanapie.- E królewna! - krzyknęłam i rzuciłam w niego poduszką, na co szybko podniósł się z łóżka
- Nie śpię! - odpowiedział z zamkniętymi oczami, a gdy ogarnął, że to ja w niego rzuciłam, zrobił to samo
- żmija - spojrzał na mnie mrużąc oczy, na co posłałam mu całusa- A kiedy masz zamiar wrócić? - dopytywał Wiktor, z nieciekawą miną
- Postaram się jak najszybciej - cmoknęłam go w usta i pożegnałam się z nimi- Grzecznie mi tu - szepnęły dziewczyny z uśmiechem, na co pokazałam im środkowy palec i zamknęłam drzwi na klucz, po czym wróciłam do salonu.
- Idziemy spać - zapytał, a raczej stwierdził chłopak ziewając
- Tak, jestem wykończona - również ziewnęłam i powędrowałam do pokoju chłopaka
- A kto ci pozwolił spać w moim pokoju i grzebać w garderobie? - zapytał rozbawiony opierając się o futrynę, podczas gdy ja grzebałam w jego koszulkach. Naprawdę ten chłopak miał więcej ubrań od niejednej dziewczyny.
- Ja - uśmiechnęłam się słodko.Po chwili wyciągnęłam koszulkę z logiem Brazylii i numerem 10.
- Wiedziałem, że ją weźmiesz - zaśmiał się, a ja z nim
- Idealna do snu - powiedziałam i poszłam do łazienki zmyć makijaż i przebrać się.
Gdy wróciłam do pokoju chłopak leżał na łóżku i przeglądał coś na swoim telefonie. Wykorzystałam okazję i zaczęłam biegnąć w stronę łóżka.- Co ty... O NIE, JUL- nie dokończył bo rzuciłam się na niego ze śmiechem, a chłopak wydał z siebie jęk.
- Ała boże - pomasował się w rękę z obolałą miną, a ja położyłam się wygodniej na nim i przykryłam się kocem.- Dobranoc - ziewnęłam i zamknęłam oczy. Usłyszałam tylko jak odpowiada mi to samo i całuje w czoło, po czym przytulił mnie do siebie mocniej.
Słodkie...
____
Tite* - trener Brazylii jakby ktoś pytał haha