~47~

162 6 0
                                    

– Dobra grubasie. Wstawaj – klepnęłam chłopaka w polik, na co ten mruknął niezadowolony i przykrył się bardziej kołdrą.

– Spadaj – pokazał mi środkowy palec i odwrócił się do mnie plecami.

– Ej no Neyuś, musimy jechać po Davi'ego – zdrobniłam jego imię, bo wiedziałam że nie lubi jak się do niego tak mówi
– Boże tylko nie Neyuś – mruknął i niezadowolony wstał z łóżka – Nawet się wyspać nie można – dodał jeszcze pod nosem myśląc, że go nie słyszę.

– Co tam pierdolisz pod nosem? – zapytałam żartobliwie, a on tylko uśmiechnął się słodko i poszedł do łazienki.

Podczas gdy chłopak ogarniał się, ja udałam się do kuchni, żeby zrobić nam śniadanie. Postawiłam na naleśniki, ponieważ byłam zbyt leniwa na coś innego. Gdy smażyłam naleśniki, poczułam czyjeś ręce na swojej talii.

– Nie przesadzaj kolego – powiedziałam na pozór poważnie
– No tak przepraszam zapomniałem, że masz chłopaka – mruknął i odszedł do stołu.
I mogłam przysiąść, że w jego tonie był sarkazm i niezadowolenie.
– Czemu masz taki głos? – spytałam
– Jaki? – odpowiedział obojętnie , nawet na mnie nie patrząc
– Właśnie taki – wzięłam naleśniki i położyłam je na stole.

– Nie wiem o co ci chodzi – zaczął jeść swojego naleśnika.
– Wiesz co, odechciało mi się jeść – odpowiedziałam i wstałam od stołu, kierując się po swoją torebkę, po czym udałam się do samochodu chłopaka i wzruszyłam do jego domu rodzinnego po Davi'ego.

Uwielbiałam to dziecko, stęskniłam się za nim cholernie. Po trzydziestu minutach, wjeżdżałam już na podjazd. Wysiadłam z samochodu i udałam się do drzwi. Po chwili otworzyła mi mama Ney'a.

– Julié słoneczko! – krzyknęła kobieta i przytuliła mnie
– Bom Dia Nadine – kobieta nie kazała mówić mi do siebie pani, ponieważ twierdziła, że czuje sie wtedy staro.
– W końcu nas odwiedziłaś kochanie, chodź Davi się bardzo ucieszy – zaprowadziła mnie do salonu i zawołała chłopca.

– Davi słonko chodź tu na chwilę do salonu! – krzyknęła Nadine i po chwili do pokoju przybiegł uroczy blondyn.
– JULKA! – krzyknął chłopczyk i rzucił się w moje ramiona. Podniosłam go do góry i okręciłam się z nim.
– Hejka mały łobuzie – pocałowałam go w nosek i potargałam mu włosy.

– Tak się za tobą stęskniłem, gdzie ty byłaś czemu nas nie odwiedzałaś? – pytania wylatywały z jego ust
– Słońce miałam strasznie dużo pracy, obiecuje ci że będę was odwiedzać częściej – odpowiedziałam mu a on pokiwał głową
– A gdzie jest tata? – zapytał mnie
– Tata został w domu, dlatego musimy szybko jechać bo on tez za tobą tęskni – uśmiechnęłam się, a chłopiec od razu poleciał do pokoju po swoje rzeczy.

– Kochanie musisz nas odwiedzić na dłużej, pójdziemy na spacer do naszej ulubionej kawiarni
– uśmiechneła się mama Ney'a
– O tak, zdecydowanie musimy – zaśmiałam się lekko i poszłam ubrać buty.

– Do widzenia, miło było spotkać się po takim czasie – przytuliłam kobietę i ubrałam buty Davi'emu.

Przez całą drogę chłopiec wypytywał mnie co się u mnie działo i co robiłam przez ten czas, oraz jak trenował z tatą i że wujek Messi kupił mu kotka, ale tata ma alergię i musieli go oddać.

– Oddaliście kotka do schroniska, bo tata ma alergię? – zaśmiałam się, a chłopczyk ze mną.
– No ja chciałem go zatrzymać i powiedziałem tacie, żeby sobie kupił tabletki, ale on i tak nie chciał – Davi trochę posmutniał.
– Spokojnie kochanie, jak chcesz to mogę porozmawiać z tatą, żebyście spowrotem wzięli tego kotka – uśmiechnęłam się do niego a on od razu zaczął krzyczeć ze szczęścia.

– Taak!! Proszę tak! – spojrzał na mnie i złożył ręce
– Dobrze, dobrze porozmawiam z nim – zachichotałam.

Gdy podjechaliśmy pod dom Neymara, wzięłam plecak Davi'ego i weszliśmy do środka. Chłopiec od razu poleciał do salonu, tym samym uświadamiając tacie, że jest już w domu.

– Siema młody – Neymar wziął go na ręce i spojrzał na mnie
– Dziękuję, że go przywiozłaś – powiedział, a ja tylko kiwnęłam głową.
– Julka zostaniesz i pobawisz się ze mną? – zapytał mnie Davi i spojrzał na mnie maślanymi oczami.
– Chciałabym kochanie, ale muszę już iść – odpowiedziałam mu, a on posmutniał
– Wpadnę do ciebie jeszcze, obiecuje – dałam mu całusa w polik i poszłam do wyjścia.

– Julka, czekaj! Odwiozę  cię – powiedział Neymar
– Poradzę sobie, dzięki – odparłam nie patrząc na niego i wyszłam z domu.

***
– Julka japierdole!!! – pisnęła Roksana z Pauliną – to znaczy, że on jest zazdrosny, a to znaczy, że też jest w tobie zakochany – powiedziała uradowana Paula. Gdy wróciłam do naszego hotelu, od razu zaczęłam opowiadać dziewczyną o tym co zaszło w domu chłopaka.

– Czy wy macie jakaś zmowę z Rafinhą? – wywróciłam oczami – Mam chłopaka..– odparłam już nieco ciszej.
– Chyba sama w to nie wierzysz – zaśmiały się.

_____

Dzisiaj trochę krótszy rozdział ze względu na wigilię. Będzie mi miło jak zostawicie gwiazdkę i komentarz :))

Instagram|SBMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz