- Tak! Tak! tak! Gol! - krzyknęłam razem z Davi'm, wstając z krzeseł. Właśnie trwał mecz Brazylii i Koreii. Chłopcy prowadzili 3-1
- I moi drodzy, przy bramce Lucas Paqueta. Paqueta, PAQUETA I GOL!! - Rozniósł się krzyk komentatora, a my z Davi'm zaczęliśmy skakać ze szczęścia - COŚ NIESAMOWITEGO 4-1 DRODZY PAŃSTWO, 4-1 PAQUETA!- Boże święty kocham te emocje! - krzyknęła Paulina z Roksaną.
- Tata! Tata! - krzyczał Davi, a Neymar odwrócił sis do niego i pokazał serce z rąk. Ja za to uśmiechnęłam się do niego szeroko, a on puścił do mnie oczko.
Finalnie mecz zakończył się wynikiem 4-1 dla Brazylijczyków. Davi po skończonym meczu wybiegł na boisko i wtulił się do taty. Ja musiałam pobiec za nim, bo ochroniarze zaczęli się pruć i go przeganiać. Pokazałam moją plakietkę i podeszłam do Neymara i Davi'ego, po czym wtuliłam się w nich.- Gratuluję Neyy! - pisnęłam, a on się zaśmiał i lekko pocałował mnie w polik.
- Moi drodzy na boisku widzimy Neymara, wraz z jego synem i przyjaciółką. Cóż za rozkoszny widok, proszę państwa! - rozległ się głos komentatora i w jednej chwili wzrok wszystkich ludzi był skierowany na nas. Pokręciłam tylko głową i wzięłam Davi'ego, ze sobą do wyjścia z boiska, uprzednio żegnając się z Ney'em.****
Gdy w naszym hotelu świętowaliśmy zwycięstwo Brazylii, w pewnym momencie dostałam wiadomość.– Ej jedziemy do klubu za 30 minut! – krzyknęłam i wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć.
– Nie zdążę się uszykować! – pisnęła w tym samym momencie Paulina i Roksana, po czym pobiegły do pokoju.
– A my też możemy jechać? – spytał Zalewski
– Pewnie. Im nas więcej tym lepiej – odparłam i również poszłam się szykować.– A ty nie idziesz? – zapytałam Wiktora.
– Nie – odburknął, nawet na mnie nie patrząc.
– Wiesz co? Super się zachowujesz, naprawdę. Gratuluję! – krzyknęłam i wkurzona trzasnęłam drzwiami łazienki. Ubrałam na siebie czarną, krótką sukienkę i pomalowałam się, po czym wyszłam z łazienki, uprzednio psikając się perfumami.
– Julka p..
– Teraz to spierdalaj – powiedziałam, zrzucając jego rękę z mojej i wyszłam z pokoju.Wszysycy czekali na mnie przy wyjściu z hotelu.
– A taksówki ktoś zamówił? – spytałam grzebiąc w torebce.
– Mamy coś lepszego niż taksówki – uśmiechnął się szeroko Zielu.
– Aż się boję – zaśmiałam się. Po chwili pod drzwi podjechał autokar – chyba was pojebało. Kto tym będzie kierował?
– Spokojna twoja głowa, już ja to załatwiłem – uśmiechnął się. Skierowaliśmy się do autobusu i zajęliśmy miejsca. Ja z dziewczynami usiadłam na tyle, a chłopaki z przodu.– A co z Wiktorem? – spytała mnie Roksana.
– A daj spokój. Znowu ma kurwa jakieś jazdy, nic mu nie zrobiłam, a ten ma do mnie pretensje – warknełam oburzona.
– On jest zazdrosny po prostu. Musisz to zrozumieć i dać mu wyjaśnić – powiedziała Magda.
– Dzisiaj nie mam zamiaru się tym przejmować. Mam ochotę się najebać i świętować wygraną Brazyli! – krzyknęłam na cały autobus i wszyscy zaczęli się śmiać.
– Tylko tam nie przesadzaj z tym alkoholem, żebyśmy cie na rękach nie wynosili! – zawołał Matty.
– Ha ha, bardzo śmieszne Cashy! – krzyknęłam, a on się tylko uśmiechnął.Po paru minutach byliśmy już pod klubem. Gdzie czekali już na nas chłopcy.
– Woooo! Impreza! – krzyknęłam podbiegając do nich i rzucając się na nich.
– Wygraliśmy to kurwa! – krzyknął Antony
– Tak jest! A teraz idziemy świętować! – krzyknęłam a oni mi zawtórowali.
– Jula, a to kto jest..? – spytał niepewnie Paqueta.
– A! To są chłopcy z reprezentacji Polski. Mam nadzieję, że wam nie przeszkadza, że tu są? – powiedziałam patrząc na nich z uśmiechem.
– No pewnie, że nie. Im więcej mord do picia, tym lepiej – uśmiechnął się i potarł ręce Ri – Zobaczymy czy macie mocną głowę do picia – dodał jeszcze uśmiechając się szerzej.
– Oo Julcia, bo to ten klub jest – poruszył brwiami Raphinia.
– A spierdalaj – pokazałam mu środkowy palec, a reszta, w tym Neymar się zaśmiała.
– Może dzisiaj będzie powtórka z rozrywki – powiedział Paqueta, wkurzajac mnie jeszcze bardziej.
– Morze to jest głębokie i szerokie. Idziemy chlać. Zapraszam – wskazałam ręką na klub, po czym weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do baru.****
~ Got the music in you, baby. Tell me why ~ Tańczyłam z Neymar'em do piosenki, a w naszych uszach rozbrzmiewała melodia Apocalypse.
Chłopak miał swoje ręce położone na moich biodrach, a ja ręce na jego szyi i kołysaliśmy się delikatnie w rytm.
– Wiesz co to za piosenka? – szepnął mi do ucha, a mnie przeszły ciarki. Nie wspominając już o ilości alkoholu w mojej krwi i o naszych przyjaciołach, którzy stali pod ścianą i patrzyli na nas z uśmiechami.
– Wiem – odszepnęłam, zagryzając wargę.~ You've been locked in here forever
And you just can't say goodbye~
Chłopak z każdym słowem piosenki, wpatrywał się we mnie coraz to intensywniej.
– Tak cholernie mi ciebie brakowało, gdy wyjechałaś – powiedział, łamiącym się głosem.
– A myślisz, że mi ciebie nie? Za każdym razem zastanawiałam się czy aby na pewno dobrze zrobiłam, wyjeżdżając i zostawiając was tutaj.~Your lips, my lips. Apocalypse ~
Kolejne słowa piosenki docierały do moich uszu, a chłopak był coraz bliżej.
– Tak bardzo, bardzo za tobą tęskniłem – szepnął jakby w amoku, nie słysząc moich słów, po czym zbliżył się bardziej i złożył na moich ustach pocałunek.I powinnam się wtedy odsunąć. Powinnam słuchać mojego mózgu, który mówił nie rób tego, masz chłopaka. Ale tego nie zrobiłam. Dlaczego? Sama nie wiem. Stałam pośrodku parkietu, całując się z chłopakiem, którego zostawiłam tutaj parę lat temu. Z chłopakiem, który zawładnął moim sercem i już zawsze będzie w nim na pierwszym miejscu. Gdy w końcu zabrakło nam powietrza, odsunęliśmy się od siebie.
– Przepraszam..Nie powinienem tego zrobić – powiedział ze spuszczoną głową – zachowałem się jak debil, zrozumiem jak teraz nie będziesz chciała ze mną gadać – dodał, lecz ja go nie słuchałam. Zamiast tego podniosłam jego głowę do góry i spowrotem wbiłam się w jego usta. Chłopak był na początku zdziwiony, ale po chwili oddał pocałunek.
I naprawdę nie wiem co tamtej nocy mną, kierowało, ale zrobiliśmy złą rzecz. Bardzo złą rzecz. Której robić nie powinniśmy. Skończę w piekle. Piekło na mnie czeka, to jest już pewne..