~62~

122 4 0
                                    

~Skip time~

— Julka! — usłyszałam krzyk mojej mamy z dołu domu.
— Już idę mamo! — odparłam i podążyłam za jej głosem.

Moi rodzice mieszkali na małej, ale bardzo pięknej  wsi pod Katowicami. Nasz rodzinny dom był wielki. Nawet nie wiem czy to dobre określenie, ponieważ mieszkając tam od dziecka, czasami nadal się w nim gubiłam. Dom był zachowany w odcieniach białego i czarnego, a przed nim znajdowała się fontanna. Za domem był przepiękny ogród, w którym spędziłam połowę swojego dzieciństwa. Wokoł całej posiadłości zasadzone były drzewka, dzięki którym zachowana była pełna prywatność. Dom posiadał  dziesięć sypialni, dwanaście łazienek, basen, siłownie oraz sale kinową.
Nigdy nie narzekaliśmy na brak pieniędzy, to między innymi dzięki rodzicom zawdzięczam moje teraźniejsze życie. Jestem im bardzo wdzięczna, ponieważ gdyby nie oni, nie miałabym tego co mam teraz.

— Kochanie proszę,  czy mogłabyś pojechać do sklepu i kupić te rzeczy? — powiedziała i podała mi listę zakupów.
— Jezu mamo, prezydent do nas przyjeżdża, że tyle rzeczy mam kupić? — zapytałam, a mama spojrzała na mnie jak na niedorozwinietą umysłowo.
— Skarbie nie mów mi, że zapomniałaś — zaśmiała się nerwowo, krzątając się po kuchni.
Chociaż raz w życiu postanowiłam ruszyć głową i pomyśleć co jest takiego ważnego, o czym zapomniałam.
Jest kwiecień, a skoro jest kwiecień , chwila urodziny ktoś ma? Nie...
MATKO BOSKA KOLACJA RODZINNA.

— Na prawdę zapomniałam, miałam tyle rzeczy na głowie, że kompletnie mi to wyleciało — odparłam i ubrałam moje Jordany.
Każdego roku w kwietniu mamy kolacje, na którą zjeżdża się cała rodzina. Wiecie coś typu ciocia, która podchodzi do ciebie i mówi jak wyrosłaś, a pamięta jak cie nosiła na rękach jak byłaś mała, chociaż ty nie masz pojęcia kto to jest. Ale mimo wszystko uwielbiam te zjazdy rodzinne, bo przyjeżdżają moi ulubieni kuzyni i wujkowie. 

— Tylko postaraj się wszystko kupić i szybko wrócić, to pomożesz mi jeszcze przy szykowaniu jedzenia — powiedziała mama, a ja pokiwałam głową i wzięłam pieniądze, które mi dała.
— Możesz wziąć któryś z samochodów taty! — usłyszałam jej rozbawiony głos i po chwili na moje usta wpłynął szeroki uśmiech. Bo co jak co, ale mój tatuś ma super samochody.

Weszłam do dużego garażu i spojrzałam na cztery sportowe samochody, które tam stały i aż prosiły  aby do nich wejść. Nie zastanawiałam się długo i podeszłam do białego Lamborghini. Już miałam do niego wejść lecz usłyszałam głos mojego taty.

— Kochanie moje cudowne, tylko błagam cię. Ostrożnie — powiedział, składając ręce.
— Zawsze — odparłam z szerokim uśmiechem i wsiadłam do mojej rakiety.

Odpaliłam go i już po chwili usłyszałam ten piękny warkot silnika. Wyjechałam z garażu i dodałam gazu.

Ach...jestem za bardzo rozpieszczona.
No przepraszam bardzo, ale czy któraś z was nie miała kiedyś mood'u na bycie taka powerfull księżniczką? Nie uwierzę że nie.

Po kilkunastu minutach dojechałam do sklepu.
Wysiadłam z samochodu i zamknęłam go. Po drodze parę osób zaczepiło mnie, aby zrobić zdjęcie, więc je z nimi zrobiłam.

Wrzucałam po kolei rzeczy z półek sklepowych do koszyka, patrząc w listę. W pewnym momencie zadzwoniła do mnie mama. Wyszukałam telefonu w mojej torebce i odebrałam go nadal idąc z wózkiem i szukając produktów.

— No co tam mamo? — zapytałam.
— Kup jeszcze jakieś chipsy i przekąski, bo nic nie ma. Zapomniałam, że tata wszystko zeżarł  — powiedziała, a ja się zaśmiałam.
— Okej, coś jeszcze?
— Nie to chyba wszystko
— Dobrze to pa.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 05, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Instagram|SBMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz