ROZDZIAŁ 12 - Energia

31 7 0
                                    

Juno

„Wszystko w porządku, kochanie?"

Juno martwiła się, że pan Cisco odebrał telefon w ten sposób.

Nie żeby znowu nie odpowiedział naprawdę szybko.

I nie chodziło o słowa, które powiedział.

Po prostu brzmiał tak, jak brzmiała jej mama, kiedy Juno zadała jej pytanie, a ona coś robiła, na przykład pisała listę zakupów.

„Jest pan zajęty, panie Cisco?" – spytała telefonem przy uchu, naciągniętą na tę stronę kołdrą, zerkając w stronę zamkniętych drzwi sypialni.

Była ostrożna, nawet jeśli jej tata nigdy nie przychodził sprawdzać jej po tym, jak upewnił się, że umyła zęby i włosy, złożyła dżinsy, uporządkowała torbę z książkami i położyła się do łóżka.

Miała zgaszone światło, więc prawdopodobnie myślał, że śpi, a on był na dole, robiąc wszystko, co robił, kiedy Juno była w łóżku.

Mimo to mógł usłyszeć, jak mówi.

„Daj mi jedną sekundę, Juno" - odpowiedział pan Cisco.

Juno dała mu tę sekundę, choć to było więcej niż jedna.

W końcu wrócił do niej i jego głos był inny.

Nie pisał już swojej listy zakupów (lub cokolwiek).

„Okej, kochanie, wszystko w porządku?" - zapytał.

„Tata wszystko rujnuje".

Teraz to jej głos był zabawny. Cały taki wyboisty i ciasny.

„Juno, weź dla mnie głęboki oddech, okej?"

Jej mama tak jej mówiła, kiedy się czymś denerwowała.

Więc wzięła głęboki oddech.

Jak zawsze pomogło.

„Teraz, co się dzieje?" – zapytał pan Cisco.

„Cóż..." – zaczęła, po czym opowiedziała mu, jak jej tata w jakiś sposób dowiedział się o dekoracjach z okazji Święta Dziękczynienia i, chociaż nigdy, przenigdy, nie zrobił czegoś takiego, pojawił się w szkole, i zabrał ze sobą Juno.

Ale to należało do Auggie'go.

W ten sposób Juno pokazywała mamie, że Auggie lubi Juno. Mama nie musiała się martwić o to, co on czuje do Juno. Byłby dobry dla niej, dla jej mamy, dla nich.

A jej tata to psuł.

Kiedy przestała mówić, pan Cisco powiedział - „W porządku, kochanie, zostaw to mnie".

„C-co zamierza pan zrobić?"

„Jeszcze nie wiem, ale jak każda skomplikowana operacja, dobrze jest wiedzieć wszystko, co się dzieje, żebym mógł stworzyć odpowiednią strategię".

To brzmiało jak pic, który powiedział tylko po to, żeby już się nie denerwowała.

„Tata zachowuje się śmiesznie, panie Cisco".

„Hmmm".

„I zerwał ze swoją dziewczyną. Wiem to".

Zawsze mogła stwierdzić, kiedy kończył z jedną z nich, bo rozmawiał wtedy przez telefon nawet częściej niż zwykle, szukając innej.

Ale tym razem nie rozmawiał przez telefon ani nie pisał SMS'ów z tym głupim uśmiechem na twarzy.

Tym razem było inaczej.

A Juno się to nie podobało.

„Juno, chcę, żebyś naprawdę mnie posłuchała".

„Okej".

„Słuchasz mnie?"

Oczywiście, że słuchała. Co innego miałaby robić?

Starała się nie brzmieć niegrzecznie, kiedy mówiła - „Tak".

„Dobrze. Ponieważ to ważne" - odpowiedział - „Widzisz, są w życiu pewne rzeczy, których nie możemy kontrolować. A niektóre z tych rzeczy to rzeczy, które naprawdę chcemy kontrolować. Mogą to być nawet rzeczy, które najbardziej chcemy kontrolować. Ale po prostu nie możemy. Bez względu na to, jak bardzo się staramy. Ważną częścią tego jest, by uświadomić sobie, kiedy to jest, a następnie przestać próbować. Próba kontrolowania rzeczy, które są poza naszą kontrolą, wymaga dużo energii, a ostatecznie jest to zmarnowana energia. Co więcej, ta energia może być skierowana na coś, co możemy kontrolować. Rozumiesz mnie?"

„Rozumiem" - powiedziała mu.

A rozumiała, bo to miało sens.

Pan Cisco szedł dalej.

„W tym scenariuszu nie możemy kontrolować twojego ojca. Nie wiemy, co on myśli. Czego chce. Ale schodzimy na boczny tor. On nie jest naszym głównym celem. Auggie był tam dzisiaj z twoją mamą. To nasz główny cel. Więc na tym się skupiamy. Ponieważ inna rzecz, o której zawsze w życiu jest ważna, to poświęcenie chwili na delektowanie się zwycięstwami. A teraz, kochanie, odniosłaś zwycięstwo. Ale nie delektujesz się".

Dobra, teraz nie rozumiała.

„Co to jest delektowanie?"

„Świętowanie".

Oh.

„Nie mogę świętować, panie Cisco. Powinnam spać".

Usłyszała jego chichot.

Potem powiedział - „Tak, powinnaś spać, nie martwić się o to. Mimo to poświęć jutro chwilę, nie aby myśleć o tym, że twój tata będzie dziś wieczorem w szkole, ale by myśleć o tym, że Auggie i twoja mama są tam. Pomyśl o tym, jak to było, gdy zobaczyłaś, jak wchodzą. Nie o tej części, w której martwiłaś się, że jest tam twój tata. O części, która dotyczyła tylko tego, że twoja mama jest z dobrym mężczyzną, którego dla niej lubisz. To nie tylko lepsza myśl, o to w tym wszystkim chodzi. Czy mam rację?"

Miał!

„Tak" - odpowiedziała z uśmiechem.

„Czujesz się lepiej?" - zapytał.

„Tak" – powtórzyła.

„Dobrze. Teraz nie myśl o tym. To zabiera za dużo energii. Potrzebujesz jej do szkoły i do kontrolowania naszej działalności, ważnych jej części. Dobrze?"

„Tak, panie Cisco".

„W porządku, Juno. Dobranoc kochanie. Śpij dobrze".

„Okej, Pa".

„Dobranoc, Juno".

Odłożyła słuchawkę i wzięła kolejny oddech, zanim dotknęła przycisku, aby upewnić się, że telefon nie wydaje żadnych dźwięków (przycisk wciąż był w tej pozycji, w jakiej powinien, dzięki Bogu, chociaż pan Cisco nigdy do niej nie dzwonił, musiała być ostrożną). Potem ukryła telefon między materacem a tym, co pod nim nie było.

Potem podciągnęła kołdrę pod szyję i pomyślała o tym, że, jak jej mama wchodziła do sali z Auggie'm, jej włosy były kręcone w ten szczególny sposób, a robiła to tylko wtedy, gdy wychodziła z dziewczynami lub kiedy przychodziła do jednej o wydarzeniach Juno, lub gdy chodziły na nabożeństwa wigilijne do kościoła.

Ale tym razem zrobiła to dla Auggie'go.

A Auggie wyglądał naprawdę ładnie w czarnym swetrze i dżinsach. Juno widziała go tylko w T-shirtach i innych rzeczach, z wyjątkiem, oczywiście, ślubu cioci Lottie i pana Mo. Nosił do tego specjalny garnitur.

Pan Cisco miał rację.

To była ważna część.

Tam powinna skierować swoją energię.

Ponieważ jej mama i Auggie wyglądali razem naprawdę dobrze.

A jej mama wyglądała na szczęśliwą.



Dream KeeperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz