ROZDZIAŁ 27 - Siostry

42 7 0
                                    

Pepper

„To nie jest tak zabawne, jak myślałam, że to będzie" - jęknęła Lottie.

Mogłam jej to powiedzieć.

Nie powiedziałam jej tego teraz.

Byłam zbyt zajęta obserwowaniem mojego brata i chłopaka Saffron stojących razem na drugim końcu garażu, do którego nas zabrali.

Byłyśmy na tyłkach i związane plecami do siebie à la postacie w wielu programach telewizyjnych, filmach szpiegowskich oraz o Indiana Jones i jego tacie (bez krzeseł).

Miałam wrażenie, że, niezależnie od moich obecnych okoliczności, Lottie i ja nie jesteśmy w niebezpieczeństwie.

I z tego powodu się nie bałam.

Ja.

Byłam.

Wściekła.

„Nie zajęło ci dużo czasu, by dać się wciągnąć w oszustwa, starszy bracie" - zawołałam do Bircha.

Rzucił spojrzenie w moją stronę, ale to było wszystko.

„Czy możemy to przesunąć?" - zażądałam - „Obie mamy rzeczy do zrobienia".

Wtedy dwaj mężczyźni spojrzeli na mnie, ale przemówił Birch.

„Czekamy, aż Saffron przyjedzie tutaj. Chce z tobą porozmawiać".

Dobra.

Ummm...

To mnie wprawiło w szał.

„Saff też się w to wmieszała?"

„W co?" - przystojny chłopak Saffron o mało nie szczeknął.

Lottie przycisnęła się bliżej moich pleców.

Tak, to nie brzmiało dobrze.

„Cokolwiek się dzieje" - powiedziałam.

„A to jest?" - zapytał.

„Wyluzuj, Jon" - mruknął Birch.

„Chcę wiedzieć, co ona wie" - powiedział Ciacho Jon.

„I Saffron z nią porozmawia" - odparł Birch.

„Nawiasem mówiąc, nic nie wiem" - skłamałam - „Chociaż dobrym sposobem, aby się o tym przekonać, bez skakania na nas, manipulowania nami, wiązania tryk-trakami i wpychania nas na siebie na tylne siedzenie samochodu, jest odebranie telefonu i zadzwonienie. Ty i Saffron macie mój numer".

„Nie odpowiadałaś" – odparł Birch.

„Potem przyszedłeś i Aug kazał ci zadzwonić do mnie, a ja nie tylko nie usłyszałam nic od ciebie, ale nie odpisałeś na moje SMS-y" - zauważyłam.

Nie spojrzał mi w oczy, kiedy powiedział - „Po tym zrobiło się gorączkowo".

Gorączkowo, bo w jakiś sposób zaangażował się w...

Cokolwiek to było.

„Wiesz, że to porwanie to bardzo zły pomysł" – wtrąciła Lottie.

„Saffron niedługo tu będzie. Wyjaśni. Potem zostaniecie tu na chwilę. Jutro, najpóźniej następnego dnia, pozwolimy wam odejść" – powiedział Birch.

Poczekaj sekundę.

Jutro, może następnego dnia?

Poczułam, że ciało Lottie podskoczyło na to, ale przemówiłam.

„Zamierzacie trzymać nas tu przez kilka dni?"

„Prawdopodobnie to będzie jutro" – mruknął Ciacho Jon.

Dream KeeperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz