Pepper
Podniósł ją.
Podniósł moje ośmioletnie dziecko i posadził je na masce swojego samochodu na parkingu przed lodziarnią.
Kiedy to zrobił, dostała gwiazdek w oczach i myślę, że trochę (bardziej) się zakochała.
Ja też.
Potem Auggie oparł się o maskę swojego samochodu blisko niej i lizali rożki lodów w suchy chłód listopadowego wieczoru.
Auggie był w swoim niebieskim swetrze.
Juno ubrana była w uroczą, fioletową kamizelkę z bufiastymi rękawami na granatowym ocieplaczu z dużymi fioletowymi i niebieskimi kwiatami, fioletowo-turkusowo-różową czapkę na głowie z masywną, intensywnie różową podszewką.
Byli razem uroczy.
W lodziarni zachęcał ją do spróbowania każdego smaku, jaki tylko chciała i żartobliwie przeprowadził wywiad, w którym poprosił ją, by je zrecenzowała, gdy to robiła. Wciągnęła się w to, zachowując się bardzo poważnie, nawet tłumiąc chichoty.
To było wspaniałe. Jakby mieli swój własny kanał na YouTube o lodach.
Kupił jej dwie gałki.
Dawał też duży napiwek, więc nie wyglądaliśmy na dupków przez to, że zajęło nam to tyle czasu i spróbowaliśmy tak dużo lodów.
Na zewnątrz rozmawiali o przedstawieniu w Święto Dziękczynienia.
I rozmawiali o tym, jaki fajny był pan Sykes.
Rozmawiali o tym, jak wszyscy chłopcy i niektóre dziewczyny z jej klasy chcą teraz zostać żołnierzami piechoty morskiej.
I rozmawiali o tym, że Juno była mistrzem w pakowaniu pierogów nadzieniem.
Czasami Juno się śmiała.
Czasami Auggie to robił.
A ja cicho oparłam się o maskę Auggie'go kilka kroków od nich, jedząc własne lody.
Bo to było jak inny rodzaj randki.
Wszystko szło dobrze.
A ja byłam całkowicie trzecim kołem.
Ale obserwując ich razem, pomyślałam, że to jest to.
Tym jest szczęście.
*****
Później tego wieczoru, po lodach Glacier, usiadłam na łóżku Juno, tak jak kiedyś, kiedy była mała i wygładziłam jej miękkie włosy do tyłu.
„Będziesz dobrze spać?" - zapytałam.
„Jasne" - mruknęła moja dziewczynka do ściany naprzeciwko nas.
Leżała na boku plecami do mnie, żebym lepiej przeczesywała jej włosy palcami.
Wciągnęłam powietrze i wypuściłam je, zauważając - „Jesteś pewna? To była wielka noc. Auggie tu. Wujek Birch się pokazał" - zawahałam się - „Twoja babcia".
„Jest okej, mamo".
Racja.
Juno czasami tak mówiła.
A kiedy to robiła, zawsze zastanawiałam się, czy miała na myśli „Wszystko w porządku", czy „Będzie dobrze. Przeżyjemy".
Chciałam pierwszego.
Mogłabym żyć z drugim.
„Dziękuję za zrozumienie z tym telefonem" – powiedziałam.
„Powinnam była ci od razu powiedzieć" – wymamrotała.