Niestety nasze zgrupowanie dobiegało końca, w Chorzowie zostały nam ostatnie dwa dni które prawdopodobnie i tak spędzimy w hotelu, niestety taki już los mając druga połówkę która na codzień jest znanym sportowcem. Wstaliśmy dość późno, niestety przez wczorajsze posiedzenie w szatni po wygranym meczu wleciały procenty, co wiązało się z tym ze dziś dzień kacowy, wstałam dość powoli z łóżka i wyjęłam z szafki tabletki na głowę bo mój ból był nie do wytrzymania, oczywiście nie schowałam ich bo do przewidzenia było to ze mój chłopak będzie przeżywał to samo jak wstanie.
Gdy byłam już na nogach postanowiłam pójść wziąć prysznic ponieważ żyłam nadzieja ze to on mnie trochę rozbudzi, wyjęłam z szafy szare dresy, białą koszulkę i szara bluzę. Weszłam do łazienki, rozczesałam włosy aby potem spiąć je później w luźnego koka i po zdjęciu z siebie ubrań weszłam w końcu pod dość gorąco wodę. Pod prysznicem spędziłam łącznie pół godziny, po tym czasie wyszłam spod ciepłego strumienia która z sekundy na sekundę była już coraz zimniejsza, założyłam na siebie rzeczy i wyszłam z zaparowanej łazienki. Kuba jeszcze spał, oczywiście nie miałam serca go budzić jednak zegar wskazywał godzinę 11-tą a na 12 byliśmy umówieni cała kadra na dole by obgadać wczorajsze wygrane przez nas spotkanie,stanęłam wiec po jego stronie dzielonego przez nas łóżka i lekko go szturchnęłam
-Wstajemy Kubuś
-Co się dzieje?
-Nic się nie dzieje, późno już jest
-Która jest?
-Jedenasta
-Wcześnie jest przecież
-Kubus uwierz pozwoliłabym ci spać dalej ale niestety, jesteśmy umówieni cała kadra na dole żeby omówić cały wczorajszy mecz
-Co tu omawiać? wygraliśmy i tyle
-Ja wiem, ale musimy tam iść
-Niech ci będzie- chłopak swoim słodkim zaspanym głosem mówił coś jeszcze pod nosem, jednak ja już tego nie usłyszałam- Masz coś na przeciwbólowego?
-Masz na szafce
-Dziękuje- chłopak wziął do ręki dwie tabletki oraz wodę i błyskawicznym tempem połknął pastylki.Oczywiście po tym nie ruszył się ani na krok, jedyne co zmienił to pozycje z leżącej na siedząca, kilka razy przechodziłam obok niego ogarniając pokój gdy w końcu chłopak lekko się wkurzył tym ze chodzę w prawo potem w lewo i tak w kółko, chwycił mnie za rękę i „niefortunnie" skończyłam siedząc na jego kolanach wiadomo, nie przeszkadzało mi to wcale. Poczułam również pocałunek na szyi którego się nie spodziewałam, oczywiście skończyło się tym ze chłopak zostawił na niej po sobie ślad, jednak wiadomo jak to ja nie pozostałam mu dłużna, natychmiast położyłam swoje usta na jego szyi zostawiajac mu podobny jednak ciut większy ślad na szyi.
Przez następne piętnaście minut siedzieliśmy tak we dwoje, niestety ta jakże słodka chwile przerwało pukanie do drzwi
-Rzucisz mi jakaś bluzę?
-Tak- podeszłam szybko do szafy, rzuciłam chłopakowi czarna bluzę z „Relab" i podeszłam do drzwi by je otworzyć- No proszę kogo my tutaj mamy- Moim oczom ukazał się wysoki blondyn którym był nie kto inny niż mój jak i Kuby przyjaciel, Mati Skrzypczak
-Mogę?
-Jasne wchodź- wpuściłam chłopaka do pokoju i zamknęłam za nim drzwi
-Gratulacje Modziu
-Dziękuje- chłopak uśmiechnął się i wstał aby przywitać się z przyjacielem, oczywiście ja jak zwykle zostałam pominięta przez przyjaciela, jednak biorąc moje cudowne sumienie dałam nacieszyć się chłopakom. Usiedliśmy cała trójka i rozmowa toczyła się głównie na tym co działo się przez czas gdy chłopcy byli tak daleko od siebie.Około 11:50 niestety musieliśmy się rozstać, Mati musiał iść ogarnąć coś na mieście a my zeszliśmy na dół na spotkanie z sztabem i chłopakami. Jednak poważne zebranie zaczęło się dopiero o 12:15 gdyż przez pierwsze 15-ście minut na sali głównie co było słychać to śmiech, który ustał dopiero wtedy gdy mój ojczym lekko krzyknął, w końcu czas piechota nie chodził a on jako trener narodowej kadry ma dużo na głowie.