Przyszedł czas na pożegnanie się, każdy powoli znosił swoje walizki albo do swoich samochodów albo do taksówek, którymi mieli udać się na lotnisko skąd wsiąść w samolot który poniesie ich prosto do miejsc w których mieszkali i przy okazji grali zawodowo. Schowałam ostatnią walizkę do bagażnika Kuby i z swoim 170 ledwo dosięgnęłam bagażnika i z równie z swoją małą siłą zamknęłam go, odwróciłam się o 180 stopni aby zobaczyć gdzie jest brunet, niespodziewanie jednak napotkałam go stojącego z czterema innymi reprezentantami naszego kraju, oczywiście dwoma z nich byli Kamil i Tymek, pozostali to Mati Cash i Mateusz Klich. Uśmiechnęłam się jednak moje oczy zaszkliły się momentalnie, a w mojej głowie pojawiło się milion przypomnień o tym że prawdopodobnie to ostatni raz do Listopada kiedy zobaczę tych wszystkich gamoni, o ile żaden z nich nie złapie kontuzji.
Weszłam do hotelu a z moich oczu natychmiast wypłynęły dwie łzy, które odrazu starłam gdyż z na przeciwka szedł mój ojczym
-Co się dzieje?- mój ojczym znał mnie lepiej, niż bym chciała
-Nic się nie dzieje
-Nie kłam mi tutaj, widzę że masz czerwone oczy
-Po prostu po spakowaniu ostatniej walizki do samochodu Modera poczułam ukłucie w sercu, a potem odwróciłam się i zobaczyłam moją święta trójkę z Cashem i Klichem, i zdałam sobie sprawę że następnym razem zobaczę ich dopiero w Listopadzie o ile któryś z nich nie złapie kontuzji- moje oczy znowu były całe zaszklone a oddech był cholernie niespokojny
-Pauluś nikt z nich nie złapie kontuzji, chodź tu- mój ojczym otworzył swoje ramiona w których ja momentalnie utknęłam
-Dziękuje- uśmiechnęłam się ciepło do mężczyzny
-Nie ma za co, a teraz leć bo ktoś na ciebie czeka- uśmiechnął się i spojrzał wzrokiem za mnie, odwróciłam głowę i ujrzałam Kubę który z ogromnym uśmiechem na twarzy patrzył na super "rodzinną" scenkę
Ostatni raz przytuliłam się do Tymka i z trudem powstrzymałam łzy co na moje nieszczęście chłopak zauważył, spojrzał na mnie z lekkim zmartwieniem i pociągnął mnie za rękę abym stanęła z nim dalej od reszty chłopaków
-Ej nie płacz mi tu- chłopak uśmiechnął się i lekko pogłaskał mnie po ramieniu- niedługo się zobaczymy znowu, wiesz że ja przyjeżdzam do Polski kiedy tylko mogę
-Wiem Pucha, ale jakoś tak nie wiem po trzech tygodniach nagle was nie będzie
-Będziesz miała Kubę
-Który za niecały tydzień wraca do Anglii
-A nie możesz jechać z nim?
-Ja zaczynam pracę w Warcie i choćbym bardzo chciała nie jestem w stanie
-Dacie sobie radę Pauluś pamiętaj, jeśli ktoś kogoś naprawdę kocha to wytrzymuje nawet jeśli jest na drugim końcu świata
-Tak wiem- uśmiechnęłam się, jednak mój uśmiech był tak słaby że nawet ja się nie niego nie narałam
-Ah ten twój szczery uśmiech- blondyn spojrzał na mnie a w jego głosie było słychać olbrzymi sarkazm
-No cóż, oduczyłam się już udawać uśmiechu
-Nie wnikam czemu się tego nauczyłaś, ale to raczej dobrze że już nie uśmiechasz się bo musisz
-Nie chcesz wnikać Tymek
-Nie chce, a teraz leć do Kubusia bo on już tam czeka na ciebie
-Będę tęsknić Tymek
-Wiem, ja za tobą też- w moich oczach znowu pojawiły się w łzy a ja z ogromnej potrzeby wtuliłam się w niego, nie zważając nawet na to że patrzy na nas Kuba
Ostatni raz już spojrzałam w stronę hotelu, po pożegnaniu z ojczymem i chłopakami w sobie miałam cholernie mieszane uczucia. Z jednej strony ogromnie cieszyłam się z powrotu do swoich czterech ścian w centrum Poznania, z powrotu do swojego łóżka i do swoich ukochanych widoków zza okna. A z drugiej strony, będzie brakować mi tych śmiechów, głupich tekstów czy choćby głupiego "cześć" każdego dnia na śniadaniu.
Po ponad czterech godzinach dotarliśmy do Poznania, oboje wiedzieliśmy jak wygląda to miasto w godzinach 15-16 jednak mieliśmy nadzieje że akurat w ten dzień korki nas ominą. Oczywiście że nas nie ominęły, staliśmy w ogromnym korku dokładnie na ulicy która znajdowała się zaraz obok budynku w którym wynajmowałam swoje mieszkanie. Po prawie godzinie stanie w jednym korku wjechaliśmy na strzeżone osiedle, chwile po zaparkowaniu wysiadłam z samochodu i z ogromną ulgą wzięłam głęboki wdech. Ledwo po wejściu do mieszkania spojrzałam tylko na widok za oknem za którym ewidentnie tęskniłam najbardziej, spojrzałam na chłopaka który na twarzy miał ogromny podziw
-Chcesz mi powiedzieć że ty mieszkasz tutaj sama?
-A dlaczego nie?
-Mała, ja wiem że ty jesteś kobietą, ale to mieszkanie jest ogromne
-Były większe do wyboru uwierz
-Wierzę- brunet uśmiechnął się uśmiechem do którego miałam bardzo dużą słabość
Całą resztę popołudnia spędziłam na rozpakowywaniu się w czym chłopak mi nie pomagał, cały czas czułam na sobie jego wzrok aż w końcu kilka razy nie wytrzymałam i odkładałam rzeczy tylko po to aby podejść i się przytulić. Wieczorem po rozpakowaniu wszystkich ciuchów i wrzuceniu ich do pralki padłam zmęczona na kanapę, wiedziałam że to jednak nie koniec dzisiejszych obowiązków gdyż moja lodówka świeciła pustkami, a moja ochota na zamówienie jakiegokolwiek jedzenia była równa zera.
Spojrzałam na chłopaka który chwile po moim wyjściu z łazienki, wszedł do niej aby wziąć prysznic bo całej drodze. Jego mokre włosy były ułożone w artystyczny nie ład a na sobie miał białą koszulkę z nadrukiem na plecach i czarnych dresach
-Coś się stało?- chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy
-Nie nie
-Jesteś tego pewna?
-Tak, po prostu zastanawiam się co ja zrobiłam takiego ze na ciebie trafiałam
-Po prostu jesteś cudowna- chłopak usiadł obok mnie a ja poczułam jego usta na swoim czole- i dla mnie zawsze taka będziesz
-Dziękuje- uśmiechnęłam się ciepło do chłopaka i wtuliłam się w jego klatkę piersiowa
Obydwoje z Kuba marzyliśmy o tym by spędzić ten wieczór siedząc w salonie, oglądając serial i gadać na naprawdę wielkie głupoty, jednak moje pustki w lodowce wzywały, dlatego około 19:20 wyszliśmy z mieszkania i znowu wsiadając w samochód bruneta udaliśmy się do pobliskiego sklepu. Wiedząc ze jestem tam z facetem moje tempo było bardzo bardzo szybkie, gdy wszystkie potrzebne rzeczy miałam już do kasy. Wsiadłam do samochodu i zaraz po ruszeniu oparłam głowę o szybę i patrzyłam jak krople deszczu powoli spływają po niej.
Rozpakowałam wszystkie zakupy po szafkach i lodówce, razem z chłopakiem w samochodzie ustaliliśmy że oboje mamy ochotę na makaron w sosie pomidorowym, dlatego na blacie zostawiłam makaron oraz wszystkie rzeczy łącznie z przyprawami do sosu. Usiedliśmy z chłopakiem do stołu i razem zjedliśmy wspólnie zrobiony posiłek, w tle leciała muzyka którą oboje uwielbialiśmy a za oknem słychać było padający deszcz.
Resztę wieczoru spędziliśmy siedząc na łóżku postawionym na przeciwko okna, pod kocem, wtuleni w siebie oglądając serial który rozpoczęliśmy będąc na zgrupowaniu.
𝟭𝟲.𝟬𝟰.𝟮𝟬𝟮𝟯🫶🏻