Pierwszy gwizdek zabrzmiał równo o 20:45, stres każdego z Polaków był w tym momencie ogromny a ludzie na stadionie w Chorzowie dawali nam ogromne wsparcie. W pierwszej połowie nie działo się nic takiego oprócz żółtej kartki dla naszego zawodnika to znaczy Jacka Góralskiego który oczywiście dostał ja za faul na przeciwniku.
Druga połowa zaczęła się od zmiany w której wszedł wcześniej upomniany żółta kartka Jacek a na boisku pojawił się Krychowiak, który jak się okazało po 3 minutach został sfaulowany w polu karnym za co arbiter przyznał nam rzut karny. Strzał z 11 metra wykonywał nikt inny niż nasz kapitan, sędzia ustawił piłkę na punkt karnego i ustawił się w wyznaczonym dla siebie miejscu. Na stadionie rozległ się gwizdek który oznaczał ze to czas aby strzelić, Lewandowski wziął rozbieg i robiąc typowa dla siebie rzecz która jest zatrzymanie się aby zobaczyć w która stronę poleci bramkarz, strzał i bramka zbliżająca nas do wyjazdu na Mundial w Listopadzie.
Przez najbliższe 20 minut na boisku było dość spokojnie, gra polegała na wymienieniu się piłką chłopaków jak i naszych i Szwedów, jedyne co jak kolwiek zbulwersowało kibiców była żółta kartka przyznana Kubie w 51' minucie, w 66' minucie pojawiła się pierwsza zmiana na stronie Szwecji w której zeszło dwóch zawodników czyli Robin Quaison i Jesper Karlström a za nich pojawili się Anthony Elanga oraz Mattias Svanberg. Podania dalej toczyły się między zawodnikami gdy w końcu po podaniu jednego z naszych piłkarzy do Piotrka Zielińskiego piłka bardzo szybkim tempem potoczyła się w światło bramki, a po błędzie bramkarza Szwecji poleciała prosto w bramkę dając nam wynik 2:0, cała ławka rezerwowych poleciała do Piotrka a ja próbowałam nie wybuchnąć płaczem z szczęścia, jednak wiedziałam ze przez 18' minut może stać się jeszcze bardzo dużo.
Chwile po bramce Ziela żółtą kartka został ukarany nasz kapitan przez co pojawiła się chwilowa przerwa która wykorzystał trener naszych przeciwników, znów na boisku pojawiła się podwójna zmiana w której boisko opuścili Marcus Danielson i Kristoffer Olsson za których wbiegli Zlatan Ibrahimović oraz Jesper Karlsson, w 80' minucie po faulu oraz lekkiej kłótni ukarani zostali dwaj zawodnicy, nasz Bielik a Szwedów chwile wcześniej pojawiający się na boisku Isak.
Po pokazanym doliczonym czasie która trwał 5 minut przyszedł czas na ostatnia zmianę tego meczu która była zmiana Polaków, z boiska zszedł nasz bohater meczu czyli Piotrek Zieliński za którego na murawę wbiegł Adam Buksa, w drugiej minucie doliczonego czasu żółta kartkę dostał jeszcze zawodnik przeciwników Dejan Kulusevski, trzy minuty do końca a stres powoli schodzi widząc ze nasze pole karne jest czyste.
Kilka sekund po 95' minucie na stadionie rozległ się głośny dźwięk gwizdka a jeszcze głośniej krzyk kibiców na trybunach, spojrzałam tylko na swojego ojczyma który zszedł na kolana i zalał się łzami, sama jednak powstrzymując łzy podeszłam do niego, uklękłam i przytuliłam najmocniej jak potrafiłam
-Jestem z ciebie dumna, gdyby nie ty tutaj byśmy tego nie mieli
-Gdyby nie chlopacy to byśmy tego nie mieli
-To tez, ale przyszedłeś tutaj w najgorszym momencie i zrobiłeś to czego poprzednia osoba by nie zrobiła
-Dziękuje ze tutaj byłaś
-Byłam i będę tato, może i nie jesteś moim biologicznym ojcem ale to ciebie kocham
-Ja ciebie tez kocham słonko- przytuliłam się do swojego ojczyma i po dobrych 3 minutach w uścisku oboje wstaliśmy z mokrej murawy.Chwile po rozmowie z ojczymem oraz pogratulowaniu całemu sztabu piłkarskiemu rozejrzałam się po boisku w poszukiwaniu swojego współlokatora który niestety niedługo już nim nie będzie... znalazłam chłopaka który jak mogłam się spodziewać stał z Puchaczem i Jóźwiakiem jednak jedna rzecz mi nie pasowała. Obok nich stał jeszcze jeden który wydawał mi się znajomy, przyjrzałam się chłopakowi i jak się okazało był to nikt inny niż mój kochany lechita czyli Mateusz Skrzypczak z którym spędziłam wiele fajnych chwil, zaczęłam powoli iść w ich stronę jednak nim się zorientowałam byłam już w powietrzu.