Rozdział 1

239 20 4
                                    

Każdy postrzega świat inaczej, nie zauważa szczegułów lub poprostu nie zna prawdy.

Wdowa patrząca z daleka na dwie zakochane osoby, stojące na moście i obejmujące się, może czuć zazdrość gdyż ona doświadczyła miłości, jednak ta miłość już nie trwa lub zakończyła się boleśnie. Kobieta życzy im wszystkiego najgorszego  bo sama nie doświadczyła bezproblemowej relacji, jednak gdy "kochająca się para" wraca do domu może rozpętywać się piekło. Kłótnie, przemoc fizyczna lub psychiczna czy przeróżne używki.

Maski, które posiada każdy, spadają z twarzy, gdy tylko ludzie nie obawiają się oceny innych lub już po prostu nie wytrzymują psychicznie.

Nie warto oceniać ludzi przez to co widzi się na pierwszy rzut oka. Nie zawsze od razu widać prawdę....

- Emilly!- Raven wyrwała przyjaciółkę z zadumy.- Ożyj! Babica pyta!

- Co się dzieje?- gwałtownym ruchem podniosłan głowę z biurka w tym czasie niebezpiecznie odchylając się na krześle.

Musiało mi się znowu niechcący przysnąć. Rozejrzałam się dookoła i przypomniałam sobie wszystko.

- Jeszcze w tej budzie. Na szczęście ostatnia lekcja. Boże jak dobrze!!

Wychyliłam się zza przyjaciółki i zerknęłam na siedzących za nimi znajomych. Grace i Eliott'a.

Grace jak zawsze miała rozpuszczone blond włosy i nałożony lekki makijaż by podkreślić jej wystające kości policzkowe i pełne usta. Dziewczyna uwielbiała wyglądać perfekcyjnie. Nigdy nie widziałam jej bez makijażu.

Eliott chyba był w innej rzeczywistości, tak jak ja przed minutą. Siedział wpatrzony w jeden punkt, a grzywka zasłaniała mu część oczu. Siedział tak z jedną ręką wsuniętą w niebieskie włosy, a drugą w tym czasie wystukiwał jakiś rytm.

W klasie pełnej cicho siedzących uczniów, słychać było tylko nauczycielkę opowiadającą o fotosyntezie. Pani Martin jak zawsze wywoływała strach w uczniach. Spięte kasztanowe włosy opinały mocno jej głowę dodając w jej wyglądzie jeszcze więcej surowości, a jasnoniebieskie oczy przenikały na wylot każdego na kogo się patrzyła

- Hmm... To może na to pytanie odpowie nam... - Zaczęła przelatując wzrokiem po klasie, oczywiście pech, a raczej moje szczęście, zarządziło abym to właśnie ja odpowiedziała na zadane pytanie - obie z nauczycielką wiedziałyśmy od początku że spyta właśnie mnie. Chyba widziała jak przysypiałam...

Już od pierwszej klasy - przez wybryki Raven pani Martin uwzięła się na mnie, tą wstrętną kobietą kieruje stwierdzenie że wszystko co złe to moja wina, pomimo tego, że to Raven najbardziej odwala. 

Retta Martin także koleguje się z mamą Raven - panią Gwen Tumbler przez co musi ignorować wybryki Raven albo zwalać je na mnie. Wiem, życie jak w Madrycie.

- Może Emilly nam powie? Czy łańcuchy L enzymu RuBisCO są syntezowane w stromie chloroplastu?- spytała idąc w moją stronę.

Spojrzałam z przerażeniem na przyjaciółkę, ale Raven jedyne co mogła zrobić to zacząć szukać podpowiedzi w podręczniku, bo sama w głowie nie znała na to pytanie rozwiązania. No tak, zagrożenie z biologii samo o sobie mówiło.

- Hm..? Pani Grey?- teraz ten babsztyl stał przede mną i już sięgał po mój zabazgrany zeszyt , w którym było wiele nieprzyzwoitych rysunków (oczywiście dzieł Raven, która na prawie wszystkich lekcjach siedziała obok mnie). Co tylko zerkam na mój zeszyt znajduje się w nim o kilka sztuk więcej kutasów.

Szybkim ruchem strzepnęłam zeszyt z ławki do plecaka i posłałam przyjaciółce spojrzenie które mówiło wiele jak i nic - czyli innymi słowy aby Raven na chwilę ogarnęła dupsko i mnie poratowała.

Mafia's Heart: The Blood Stained HandsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz