Wchodząc do galerii Emilly bardzo ulżyło, była już pośród wielu ludzi. Skierowała się do sklepu z odzieżą by poszukać jakiejś ładnej sukienki. Stwierdziła, że zrobi wszystko aby pojechać na pogrzeb przyjaciółk. Gdy podeszła do pierwszego stoiska wzrok jej przykuła granatowa sukienka na ramiączka. Jednak gdy Emilly odkryła jej cenę od razu przeniosła się do innego kąta sklepu. Jak się okazało wszystko kosztowało tak drogo, że dziewczyna nie miała wystarczająco pieniędzy na karcie nawet na jedną sukienkę. Ruszyła więc do innego sklepu z odzieżą damską. Tak jak sądziła Emilly było o wiele taniej. Od razu wypatrzyła piękną czerwoną sukienkę z dużym dekoltem, wyraźnie za dużym. Szukała więc dalej. Po niecałej godzinie znalazła trzy ładne sukienki. Ruszyła do przymierzalni by sprawdzić jak na niej leżą. Pierwsza, biała z wiązaniem w talii. Jak się okazało była całkiem ładna lecz za duża na Emilly, a był to najmniejszy rozmiar. Dziewczyna z przykrością musiała ją odrzucić. Druga, srebrna z cekinami po bokach była przepiękna, ale jak się okazało od spodu te cekiny były strasznie uwierające.
- Patrz na wygodę nie na wygląd.- rozkazała sobie w myślach i od razu zdjęła ubranie.
Została ostatnia. Czarna, obcisła, bez ramiączek (co przerażało Emilly, ale jednocześnie jej się podobało) i za kolana, czyli nie będzie się potykać. Gdy dziewczyna włożyła ją na siebie ogromnie się zdziwiła.
- Myślałam, że będzie uwierać.- szepnęła i zachwycona obejrzała się w lustrze. Okazało się, że strasznie schudła, przez te kilka dni ze stresu i emocji prawie nic nie jadła. Sukienka idealnie na nią pasowała. Cena też nie była jakoś straszna. Wychodząc z przebieralni usłyszała chichot jakiś dwóch dziewczyn. Śmiały się z filmiku na tiktoku. Emilly przypomniały się te czasy gdy razem z Raven siedziały w przebieralni i też się chichotały czasem nawet z niewiadomego powodu. Poczuła ucisk w sercu z myślą o najlepszej przyjaciółce. Raven utworzyła dla nich taką tradycje, która polegała na tym, że zawsze gdy będą w jakiejś galerii handlowej muszą sobie kupić kawę na spółkę. Pewnego razu gdy przyjaciółka kupowała kawę podszedł do niej pewien chłopak, złapał ją za ramię aby zapytać czy z nim gdzieś nie wyjdzie, a Raven że stała tyłem myślała, że to Emilly przestraszyła się bo przecież widziała jeszcze sekundę temu przyjaciółkę przy stoliku, Przerażona gwałtownie się odwracając wylała połowę wrzącej kawy na ręce mężczyzny. Legenda głosi, że poparzenia są ciągle widoczne. Po akcji dziewczyny dopiły szybko resztkę kawy i zwiały, aby nie rozeszło się to na ochronę zostawiając chłopaka z wrzącą kawą na rękach, na szczęście wybiegając zobaczyły przez szklaną szybkę, że ktoś już opatrywał mu rany więc przyjaciółki nie miały go na sumieniu.
Na myśl o tej przygodzie na twarzy Emilly pojawił się lekki uśmieszek. Gdyby to ona wylała tą kawę nigdy by tak chłopaka nie zostawiła, chociaż mogła by mieć ogromne problemy u mamy i u jego rodziców, ale nie zostawiła by go tak. Tylko Raven była tak nieodpowiedzialna jeśli chodzi o pomoc nieznajomym. Emilly zostawiła swoje wspomnienia i nieco zasmucona ruszyła do kasy. Przy ladzie zastała grubszą kobietę z czarnymi, sięgającymi do pasa włosami. Na jej nosie spoczywały grube niebieskie okulary. Wyglądała na miłą, ślicznie się uśmiechała chyba aż za ślicznie.
- To wszystko?- spytała, a Emilly zastanowiła się czy nie potrzebuje rajstop czy butów, ale babcia na pewno coś zaradzi.
- Tak.- potwierdziła lekko kiwając głową.
Nagle usłyszała głośny krzyk jakiegoś mężczyzny stojącego przed sklepem. Przerażona odwróciła się na pięcie i ujrzała dwóch mężczyzn albo raczej chłopaków. Była bójka.
Bili się przed sklepem wpadając na różnych ludzi, którzy spokojnie chcieli zrobić zakupy w galerii. Wyższy chłopak z tego co Emilly udało się dojrzeć był mniej umięśniony ale miał ze dwa metry czym bardzo przewyższał przeciwnika. W przeciwieństwie do tego wysokiego, który był blondynem niższy wydawał się mieć przewagę. Miał na głowie kaptur więc dziewczyna ledwo co go widziała. Zauważyła tylko część brązowych włosów spadających mu prosto na oczy. Dziwiła się, że chłopak cokolwiek widział.
- Aaron! Daj mu spokój!- krzyknął ktoś z tłumu zebranych.
Niestety Emilly go nie widziała, ponieważ było naprawdę dużo osób, i większość go zasłaniała.
W odpowiedzi Aaron czyli jak się okazało ten wyższy, walnął tego w kapturze pięścią w sam środek brzucha, na co przeciwnik gwałtownie wciągnął powietrze Osiemnastolatka podeszła trochę bliżej walczących. Brązowowłosy chłopak resztką sił przyłożył Aaronowi dwa razy w nos i stróżką zaczynała z niego ściekać krew. W odpowiedzi Aaron pchnął brązowowłosego chłopaka na ścianę w kierunku części widowni, więc ludzie przestraszeni cofnęli się o kilka kroków w tył. Po uderzeniu głową o ścianę chłopak chwilowo się nie ruszał, a jego przeciwnik wykorzystał to aby jedną ręką przygwoździć go za szyję do ściany sklepu. Brązowowłosemu chłopakowi zsunął się kaptur i widać było jego całą czerwoną od krwi twarz, na której oprócz krwi znajdowało się też kilka siniaków. Nastolatka jednak nie rozpoznała jego twarzy. Nagle znikąd wyłoniła się ochrona i zabrała gdzieś obydwu chłopaków. Aaron wyrywał się, a chłopaka w kapturze musieli nieść, prawdopodobnie zemdlał. Tłum zaczął powoli się rozchodzić, a Emilly wśród ludzi ujrzała znajomą twarz.
- Matt!- krzyknęła i podbiegła do chłopaka, który właśnie rozmawiał z jakąś dziewczyną. Odwrócił głowę aby ujrzeć kto go woła i osiemnastolatka ujrzała, że cały jest czerwony i nabuzowany.
- Wszystko dobrze?- spytała podchodząc do sąsiada i jego towarzyszki.
- Tak.- mruknął i wziął głęboki oddech by krew odpłynęła z jego chudej twarzy.
- Rose to jest nasza nowa sąsiadka Emilly. Wiesz ta od Tary.- dodał gdy zobaczył jej spojrzenie mówiące '' Mamy dużo nowych sąsiadów''- Emilly to Rose, moja siostra.- przedstawił je sobie, a one uścisnęły sobie lekko ręce.
- Wiecie może kto się bił?- spytała Emilly i przerzucała spojrzenie z Matta na jego siostrę.
- Hm...- chłopak widać, że wiedział, ale wahał się czy powiedzieć czy może lepiej nie. Zacisnął usta w kreskę i spojrzał na siostrę. Z presji wybawiła go kasjerka, ta sama która obsługiwała Emilly.
- Zapomniałaś zapłacić.- powiedziała ostrym tonem do dziewczyny i wskazała na sukienkę.
- Ah! Jasne to przez tą bójkę, już idę.- mruknęła i poszła posłusznie za kasjerką, którą niegdyś uważała za miłą.
CZYTASZ
Mafia's Heart: The Blood Stained Hands
AcciónSzukasz kryminalnej powieści z wątkiem romantycznym? Idealnie trafiłeś... • tajemnice • miłość • mafie •katastrofy • śmierć _________________________________ Gdy nieprzewidziane trzęsienia ziemi władają Los Angeles, Emilly Grey opuszcza matkę i j...