Wstając Emilly miała przerażające uczucie, że dziś wydarzy się coś złego. I tak się właśnie stało. Brzuch ją bolał jakby ją auto przejechało.
- Który dziś?- spytała samą siebie i zerknęła za zegar.
Dziś TO się zaczyna .
- Genialnie. Muszę szybko iść do łazienki.- szepnęła sama do siebie.
Dziś przyjechała do niej ciocia - jakby to ładnie określić.
W łazience odetchnęła z ulgą, że jeszcze się nie zaczęło. Zaczęła się rozglądać za podpaskami czy chociażby tamponami. Znalazła tylko podpaski i to tylko dwie.
-Dziwne, że babcia w ogóle posiada jeszcze w domu takie rzeczy.- mruknęła dziewczyna, lecz była zadowolona, że nie musiała pędzić do sklepu.
Dziś cały dzień przeleży w łóżku. Pierwszy dzień zawsze najgorszy, trzeba przeżyć. Emilly pobiegła spowrotem do pokoju i zakopała się w kocu.
- Emilly wypad z domu. Czy ty wiesz, która jest...- zaczęła babcia z korytarza po czym nie dokończyła bo zastała dziewczynę w łóżku zwiniętą w kłębek.
- O cześć, jak miło.- odparła Emilly słabym głosem.
- Co ty robisz, dziecko?- spytała i popatrzyła się na wnuczkę podejrzliwie.
Czy ona serio się nie domyśla???
- Babciu proszę, daj mi dziś spokój. Tylko dziś.- szepnęła dziewczyna i poczuła jak zbierają się jej w kącikach oczu łzy.
Jak zwykle przy miesiączce odczuwała wszystko dwa razy mocniej. Czerwony demon wstępuje na (około) pięć dni, co miesiąc w ciało każdej dorastającej kobiety. Pod tym względem i wieloma jeszcze innymi, kobiety mają gorzej niż mężczyźni.
- Dobrze. To w takim razie wypędzę Williama.- odparła i gdy zaczęła iść w stronę drzwi dziewczyna gwałtownie podniosła głowę z poduszki.
- Niech tu przyjdzie.- poprosiła słabym głosem i spowrotem oparła się na poduszce.
Babcia nic nie skomentowała tylko zacisnęła usta w wąską linię i zeszła na dół.
Emilly leżała przez chwilę skulona w łóżku wtulając się w koc.
Po chwili usłyszała pukanie do drzwi.
- Wejdź.- to jedyne co udało się wypiszczeć dziewczynie.
Chłopak wszedł do jej pokoju zamykając drzwi. Gdy ją zobaczył z rozbawieniem wytrzeszczył oczy.
- Pani Tara mówiła abym cię za bardzo nie męczył.- oznajmił i na jego usta wpełzł figlarny uśmieszek.
Wie coś jeszcze. NIE.. Jeśli babcia mu powiedziała to mogę już pakować walizy.
Will przysiadł na łóżku obok Emilly i zaczął bawić się jej palcami.
- Potrzebujesz czegoś?- spytał po czym przysunął twarz bliżej do jej twarzy.
TY PALANCIE. IDIOTO. DEBILU. KRETYNIE. GŁĄBIE. Jeszcze trochę tego by się znalazło.
-Nie mogę mu przecież powiedzieć, że potrzebuje podpasek.- pomyślała. - Nie.- odparła.
- Widzę po twojej minie, że jednak czegoś potrzebujesz.- mruknął zalewając policzki dziewczyny swoim gorącym oddechem.
Emilly mocno napięła mięśnie twarzy aby się nie zdradzić.
- Niczego nie potrzebuje. Tylko wolności.- szepnęła i nieco odsunęła twarz od jego.
Jednak Will odebrał to inaczej. Położył się obok dziewczyny przekładając przez nią rękę. Położył głowę na jej poduszce i przysunął się jeszcze bliżej do Emilly tak, że prawie stykali się nosami.
- W takim razie tu zostaję.- oznajmił i położył palce na policzku dziewczyny.
Emilly zadrżała. Nie mogła się ruszyć bo by spadła już z łóżka, leżała więc jak sparaliżowana.
Jednak jej serce waliło jak szalone. Palce Willa powędrowały głębiej, w stronę ucha i szyi dziewczyny. Ciepło jego ciała, przechodziło na ciało dziewczyny działając na nie w niebezpieczny sposób. Oddech chłopaka łaskotał policzek Emilly.
- Boże zaraz zwariuje.- szepnęła dziewczyna i odsunęła od siebie pokusę by złączyć ich wargi w namiętnym pocałunku.
- Będziesz jedną z wielu.- powiedział cicho uśmiechając się zawadiacko i zaczął pieścić kciukiem jej szyję.
Leżą tak blisko. Dzielą ich tylko centymetry.
Nagle Emilly zalała fala bólu. Zgięła się gwałtownie w pół nabierając powietrza.
- Wszystko dobrze?- spytał nieco zaniepokojony.
- A czy wygląda jakby wszystko było dobrze?- spytała dziewczyna mocno zaciskając oczy.
- Mogę ci w jakiś sposób pomóc?- chłopak podniósł się do pozycji siedzącej.
Emilly sama nie znała odpowiedzi na to pytanie. Gdy atak bólu minął też sama usiadła. Położyła głowę na ramieniu Willa, a on objął ją i przyciągnął ją do siebie. Trwali tak wtuleni w siebie przez kilka sekund, a ich usta wolno się przybliżały. Po czym zetknęły się w bardzo namiętnym i pożądanym pocałunku. Dziewczyna położyła ręce na klatce piersiowej chłopaka aby mieć lepszy dostęp do jego ust. Ciepłe ciało Willa rozgrzewało jej zmarznięte ciało. Chłopak położył dłoń na policzku Emilly, a drugą ciągle ją obejmował by nie przerwać wyczekiwanej chwili. Ich wargi dziko napierały na siebie, z każdą sekundą coraz bardziej.
Emilly chciała, aby ta chwila trwała wiecznie, chciała więcej. Ich ciałami zawładnęło cudowne uczucie pożądania.
Gdy oddalili się od siebie, oddychali ciężko. Will powoli przeniósł wzrok z warg dziewczyny na jej oczy, które wołały wręcz o więcej.
Chłopak nachylił się nad Emilly napinając mocno ramiona.
- Księżniczko...-wyszeptał wprost do jej ucha zalewając je swoim gorącym oddechem.
Dziewczyna była w siódmym niebie. Pragnęła więcej.
Emilly zatopiła się w miłości, w tej której nigdy przedtem nie doznała.
Will ponownie przyciągnął ją do siebie i zaczął delikatnie całować jej szyję pod uchem schodząc powoli do obojczyków. Dziewczyna westchnęła z rozkoszą i poddała się pełnej magii pocałunków. Chłopak przerwał robioną czynność i oparł swoje czoło na czole Emilly.
Długo po prostu patrzyli się na siebie w milczeniu. Emilly starała się zapamiętać każdy detal na twarzy chłopaka. Zaczęła od małej blizny, której wcześniej nie zauważyła, pod prawym okiem. Patrzyła się w jego niesamowite niebieskie oczy, które nadawały jego twarzy cudowny blask.
Nos jak to nos, nikt nie ma idealnego nosa. Jednak dla niej był jeszcze więcej niż idealny. Zjechała wzrokiem na jego delikatnie rozchylone usta. Boże, tak bardzo pragnęła jeszcze raz się w nie wbić. Poczuć ich słodki smak. Czuć jego język napierający na jej. Tak bardzo chciała przeżyć to jeszcze raz.
- Na pewno niczego nie potrzebujesz?- szepnął w jej usta.
- Może potrzebuję.- odparła cicho odwracając wzrok.
- Powiedz skarbie.- musnął lekko wargi dziewczyny swoimi.
- Tylko się nie śmiej palancie.- ostrzegła chłopaka i przez chwilę dotknęła palcem wskazującym jego nosa.
Chłopak się cicho zaśmiał i zrobił ruch jakby chciał jej go odgryźć. Dziewczyna szybko zabrała palec przewracając oczami, co wzbudziło jeszcze głośniejszy śmiech Willa.
- Ehhh...potrzebuje podpasek.- szepnęła mu do ucha zażenowana.
Chłopak wydał z siebie odgłos parskania, ale po chwili się opamiętał i przemienił go na odkaszlnięcie.
-J-jasne.- wyjąkał nieudolnie kamuflując śmiech, a Emilly się od niego odsunęła.
- Ale ty jesteś chamski.- warknęła odwracając głowę.
- Pomyśl jak będzie się na mnie patrzeć kasjerka kiedy wezmę opakowanie podpasek.- Will nie wytrzymał i zaczął się chichotać.
Emilly uwielbiała jego uśmiech, przez który także uniosła kąciki ust. Po chwili oboje wtuleni w siebie już śmiali się do łez i żartowali. Po kilku cudownych minutach Will stwierdził, że pora się zbierać. Złożył w kąciku jej ust przelotny pocałunek i ruszył do sklepu, zostawiając wreszcie szczęśliwą dziewczynę samą w pokoju.
CZYTASZ
Mafia's Heart: The Blood Stained Hands
AcciónSzukasz kryminalnej powieści z wątkiem romantycznym? Idealnie trafiłeś... • tajemnice • miłość • mafie •katastrofy • śmierć _________________________________ Gdy nieprzewidziane trzęsienia ziemi władają Los Angeles, Emilly Grey opuszcza matkę i j...