Emiily usłyszała trzask drzwi wejściowych. Spojrzała pytająco na babcie, która tylko wzruszyła ramionami i zabrała się do dalszego oglądania serialu. Gdy postać pojawiła się w salonie okazało się, że to Will.
- Emilly, możemy pogadać?- spytał i popatrzył się wyczekująco na dziewczynę.
- Dobrze.- dziewczyna nie miała chęci na rozmowę, a już na pewno nie na rozmowę z nim.
Lecz jednak podniosła się z fotela i wyszła z chłopakiem na dwór.
- Chodźmy do parku.- poprosił i po opuszczeniu posesji Emilly skierowała się za nim w lewą stronę.
Szli przez chwile w milczeniu chociaż widać było, że Will czasami otwierał buzie by nawiązać rozmowę. Jednak albo nie wiedział jak zacząć, albo po prostu dawał znaki Emilly by ona zaczęła.
- Słuchaj. Ten facet z wczoraj to szef jednej z największych mafii w Las Vegas. Ma pseudonim Rzeźnik. Mógłby cię zabić bez wahania i bez urazy, ale serio zastanawiam się dlaczego cię nie zabił.- oznajmił chłopak i skręcił w jedną z wąskich uliczek, a za nim Emilly.
- Ciekawe, skąd ty to wszystko wiesz?- spytała nastolatka rozmasowując obolałą głowę.
- Mieszkam już tu trochę. Poza tym mam swoje źródła.- mruknął przechylając głowę.
Z daleka widać było już ogromną, czarną bramę stojącą w wejściu do parku.
- Co wstrzyknąłeś temu mężczyźnie?- Emilly zatrzymała się nie odwracając wzroku z twarzy Willa, który teraz stał tyłem do niej. Chłopak długo wahał się z odpowiedzią jednak ostatecznie coś wymyślił.
- Można powiedzieć, że był to środek usypiający i proszę nie pytaj skąd go mam, takie rzeczy w Las Vegas można kupić wszędzie.- odparł pewnie ruszając w dalszą drogę.
Emilly nie widziała czy kłamał, ponieważ nie widziała jego twarzy, ani nie wiedziała prawie nic o tym mieście. Jednak po tonie głosu wywnioskowała, że część z tego jest prawdą.
- Niech będzie.- mruknęła niechętnie i ruszyła za sąsiadem.
Gdy wyszli z uliczki czekała na nich bardzo ruchliwa droga, musieli przejść przez szerokie i bardzo długie pasy. Czekając aż światło zmieni się na zielone, Emilly przyjrzała się otoczeniu. Ludzie szybko gromadzili się przy przejściu otaczając ją i jej towarzysza. Przy chodniku stało wiele palm, wszystkie rozłożyste i podobnego wzrostu. Chociaż Las Vegas to miasto bardziej nowoczesne trzeba przecież pozwolić naturze się rozwijać. Gdy sygnalizacja świetlna pokazała zielone światło wszyscy potrącając siebie nawzajem ruszyli przez pasy, by jak najszybciej dostać się na przeciwną stronę. Osiemnastolatka z Wilem byli już przy końcu gdy nagle jakiś mężczyzna gwałtownym ruchem pchnął mocno Emilly ramieniem, przez co dziewczyna potknęła się o swoje nogi i upadła na ziemię. Kolor świateł pieszych powoli zmieniał się na czerwono więc wszystkie samochody szykowały się by ponownie ruszyć do drogi. Will, który nic nie zauważył znajdował się już dawno na drugim końcu pasów i powolnym krokiem szedł dalej.
- Cholera.- zaklnęła Emilly i podjęła ponowną próbę wstania.
Przeszył ją palący ból nad kostką. Dziewczyna głośno wrzasnęła nie mogąc się powstrzymać. Przyłożyła rękę do palącego miejsca rozmasowując, by chociaż trochę przestało boleć. Will gdy usłyszał jej krzyk zdał sobie sprawę, że Emilly nie idzie tuż za nim tylko klęczy na szerokiej ulicy. Dziewczyna podjęła kolejną próbę wstania tylko tym razem przełożyła ciężar jej ciała na drugą nogę. Dzięki czemu udało jej się wstać. Will ze strachem wymalowanym na twarzy rozejrzał się i zobaczył jadące wprost na dziewczynę ogromne auto, które pędziło z prędkością co najmniej stu dziesięciu kilometrów na godzinę. Biegnąc jak najszybciej się da obmyślał już sobie plan działania. Osiemnastolatce udało się zrobić kilka małych kroków w kierunku chodnika lecz to i tak niewiele zmieniało. Ludzie omijali ją nie zwracając na nią najmniejszej uwagi.
Will trzy sekundy przed zderzeniem z pędzącym samochodem wziął dziewczynę na ręce i przeturlał się na chodnik, gdzie byli już bardziej bezpieczni. Przerażona dziewczyna objęła chłopaka za szyję i pozwoliła się przetransportować na pobocze. Czuła jego napinające się ramiona i ciepły oddech, który muskał jej policzek.
Bała się, nie to za mało powiedziane - była przerażona. Znowu otarła się o śmierć i znowu jej wybawicielem był Will.
- Już spokojnie.- szepnął i lewą ręką objął dziewczynę w pasie, a prawą lekko ją głaskał po głowie.
Dziewczyna mocno go przytuliła i czekała aż jej serce się trochę uspokoi. Czuła także rytm jego serca, biło w podobnie szybkim tempie.
- Odsuńcie się trochę, a nie stoicie na samym środku chodnika.- zwrócił im uwagę stojący za plecami Emilly mężczyzna, a potem ich wyminął.
- Jasne, przepraszamy.- syknął Will, ale w jego głosie nie było nawet cienia szczerości.
Chłopak objął jedną ręką Emilly swoją szyję, a druga zwisała jej bezwładnie. Sam jeszcze objął ją w pasie. I podtrzymując się na Willu, dziewczynie udało się dojść do pierwszej wolnej ławki w parku.
- Pokaż kostkę.- poprosił i przysiadł się do dziewczyny, na co ona zdejmując but położyła bolącą nogę na jego kolanach. Okazało się, że nic w tym miejscu nie było widocznego, żadnego zadrapania czy sińca.
- Naciągnęłaś pewnie.- mruknął i zaczął powoli, lecz dokładnie rozmasowywać miejsce nad kostką.
Emilly syknęła z bólu i zagryzła policzek od środka by nie pisnąć.
- Witam państwa.- nagle ktoś przeszkodził im w tej cudownej chwili.
Jak się okazało to Matt.
- Czego chcesz?- syknął Will do brata, ale nie przestawał rozmasowywać łydki Emilly.
- Niczego, Akurat sobie tędy przechodziłem.- oznajmił śmiejąc się drwiąco.
Emilly nie podobał się ten uśmiech on coś oznaczał, ale jeszcze nie wiedziała co.
- Już lepiej?- spytał Will dziewczynę, a ona zdjęła nogę z jego kolan i wolno wstała.
Przeskoczyła z jednej nogi na drugą i zrobiła kółko wokół ławki.
- Tak, dziękuję.- powiedziała z nikłym uśmiechem na twarzy i założyła spowrotem but.
- Co się stało?- dopytał Matt i spojrzał się na nią z wyczekiwaniem.
- Ja...-zaczęła lecz Will uciszył ją kładąc palec na jej ustach.
- Nie twoja sprawa braciszku.- dokończył za nią po czym zmierzwił bratu włosy.
Złapał Emilly za rękę i lekko pociągnął za sobą zagłębiając się w park. Dziewczyna chciała chociaż rzucić Mattowi, krótkie "cześć". Jednak Will gdy zobaczył, że się odwraca przyciągnął ją bliżej do siebie i patrząc się w jej oczy szybko pokręcił głową jak by chciał powiedzieć " Nie mów mu, to nie jego sprawa".
- Dobrze, wracając do naszej wcześniejszej rozmowy. Powiedz mi jak ty się do cholery znalazłaś w tej piwnicy, czy jak chcesz to nazwać.- powiedział puszczając jej dłoń.
- Ja eee... Trochę słabo mi było więc po prostu chciałam opuścić salę. I z nudów poszłam sobie połazić i zeszłam do tej piwnicy.- dziewczyna stwierdziła, że lepiej będzie jak powie prawdę.
- No i co? Facet się tam magicznie przeteleportował?- spytał z irytacją w głosie.
Jego ton bardzo wkurzył Emilly. Jak on śmiał tak do niej mówić. Owszem może kilka razy uratował jej życie, jednak powinien się zwracać do niej z większym szacunkiem.
- Ty mi lepiej powiedz co znaleźliście w tamtym pomieszczeniu.- syknęła dziewczyna w odpowiedzi.
- Nie.- odparł.
I to tyle? Po prostu nie?!
- Mam prawo wiedzieć.- krzyknęła Emilly, że aż niektórzy z przechodniów spojrzała się w ich stronę.
- Dobrze. Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć to ci powiem. Tylko się tak nie drzyj.- lekko podniósł głos dodając coś po cichu.
Brzmiało to jak "niewychowana jakaś" albo coś w tym stylu.
- No to czekam, Sherlocku.- warknęła robiąc duży krok by ominąć dziurę w drodze.
- Była tam....Czekaj co? Jaki Sherlocku? Kto to?- zirytowany Will ściągnął brwi.
- Serio? Nie znasz?!- dziewczyna już chciała zacząć opowiadać kim był Sherlock Homles, lecz kapnęła się, że to prosta zmiana tematu. Prawie to łyknęła.
- Nie zrobisz mnie tak łatwo. Teraz mów co było w tamtym pomieszczeniu.- warknęła przeczesując włosy.
- Sprytna dziewczynka.- szepnął po czym się zatrzymał.
- No mów.- rozkazała Emilly stając idealnie przed nim.
Dzieliły ich centymetry. Nie mogła się skupić więc odstąpiła krok do tyłu, napotykając się ze zdziwionym wzrokiem Willa, który po chwili opanował.
- Była tam sala tortur.- odparł mrużąc oczy.
CZYTASZ
Mafia's Heart: The Blood Stained Hands
AcciónSzukasz kryminalnej powieści z wątkiem romantycznym? Idealnie trafiłeś... • tajemnice • miłość • mafie •katastrofy • śmierć _________________________________ Gdy nieprzewidziane trzęsienia ziemi władają Los Angeles, Emilly Grey opuszcza matkę i j...