Rozdział szósty Pov ZSRR

120 5 1
                                    

Wstałem z łóżka i stwierdziłem, że dzieciaki śpią w najlepsze. Nikt nie hałasował ani nie biegał po całym domu. Przebrałem się i poszedłem do kuchni. Nie byłem głodny. Nigdy nie potrzebowałem śniadań żeby funkcjonować. Pokręciłem się jeszcze po pomieszczeniu i wróciłem do sypialni. Przypomniałem sobie stare zdjęcie z ramki. Może mam więcej zdjęć z Rzeszą? Zacząłem powoli przeszukiwać półki i szafki. W końcu w dość zapuszczonej komodzie znalazłem bardzo stary album ze zdjęciami. Otworzyłem go na pierwszej stronie. Było tam moje zdjęcie jeszcze z czasów niemowlęcych. Mały pulchny dzieciaczek gryzł drewniany klocek. Na następnym zdjęciu siedziałem u mojego ojca na kolanach. Na kolanach Imperium Rosyjskiego. Na oko byłem trochę starszy. Przez parę kartek ciągnęły się zdjęcia moje i ojca. Aż w końcu na jednym z nich pojawił się drugi mężczyzna, który ściskał dłoń taty. II Rzesza i mój ojciec to nie byli może najlepsi przyjaciele, ale mieli wspólne plany i cele. Obok ich nóg stała dwójka dzieci. Wtedy rozpoznałem młodego Rzeszę i małego mnie, który z dziecięcą ciekawością przyglądał się nowemu koledze. Rzesza miał kręcone włosy i cechował się dość niskim wzrostem. Był bardzo nieśmiały. Na zdjęciu był ubrany w koszulę i spodnie na szelkach, oraz kaszkiecik. Ja natomiast również posiadałem kręcone włosy (ba nadal mam bujne loki), ale co do ubioru troszkę się rózniliśmy. Z charakteru i wyglądu też. Ja byłem i dalej jestem wybuchowy, energiczny i wszędzie mnie pełno. Jestem i byłem wysoki, a na ubiór z młodszych lat składały się krótkie spodnie, ale nie na szelkach, lekko powgniatana koszula z podwiniętymi rękawami, czerwona chustka zamiast krawatu i na końcu oczywiście opaska na oku. Noszę ją od małego... Rzesza był chyba jedyną osobą poza ojcem, która wiedziała o moim oku. Przede wszystkim nie bał się tego. Na następnych stronach były nasze robione co rok zdjęcia przed i po roku szkolnym. Ostatnie było wykonane po trzeciej gimnazjum. Rzesza był wtedy prawie tak wysoki jak ja. Jego twarz stała się bardziej podłużna a włosy stały się bardziej falowane niż kręcone. Nadal miał te same figlarne iskierki w oczach. Ciekawe czy dalej je ma... ZSRR ogarnij się. Prawdopodobieństwo, że spotkacie się jeszcze kiedyś jest tak małe jak kropka na końcu zdania. Skarciłem się.
- Czyli praktycznie zerowe... - mruknąłem
- Tata? - zapytała Ukraina wchodząc do mojej sypialni - Co oglądasz?
- Moje stare zdjęcia. - odpowiedziałem jej. Wpakowała mi się na kolana i popatrzyła na zdjęcie, o którym właśnie myślałem
- Kto to jest? - dopytywała z dziecięcą ciekawością, przez którą była tak podobna do mnie
- Dawny znajomy. - odparłem
- Zyje?
- Wiesz... tego nie wiem. Nie rozmawialiśmy bardzo dawno
- A jak się nazywa?
- III Rzesza. - uśmiechnąłem się na to wypowiedziane imię
- Tzecia Zesa... - powtórzyła córka - Kochas go? - ożywiła się nagle. Zatkało mnie przez chwilę i nie miałem pojęcia co odpowiedzieć.
- U-ukraina! Skąd ci to do głowy przyszło? - zacząłem się jąkać
- No bo... tak na niego patsyz... i uśmiechas się, kiedy mówis jego imię. To chyba ocywiste. - zaśmiałem się delikatnie
- Ktoś tu ma zbyt bujną wyobraźnię... - pogłaskałem ją po głowie
- Ale Losja mi tak powiedział... - oburzyła się
- Co ci Rosja powiedział?
- No... ze kiedy ludzie się na siebie patsą i uśmiechają się, kiedy mówią swoje imiona to wtedy...
- Ty nie słuchaj brata, bo to że jest najstarszy, to nie znaczy, że jest najmądrzejszy. Ok?
- Dobze tato...
- Leć się ubrać. - pocałowałem ją w czoło, a ta uciekła do pokoju

Może Ukraina ma trochę racji? Nie uprzedzajmy jednak faktów. Nie będę zdradzać moich pomysłów jak dalej potoczy się akcja. Nie lubię spojlerów. Miłego dnia/nocy.

~Brychio~

NiemożliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz