Udałam się na dół, by poprosić Jordana o podwiezienie mnie jutro na spotkanie z moim ojcem. Weszłam do kuchni, ale chłopaków nie było, więc wycofałam się. Wyszłam z domu i wróciłam do ogrodu.
Wszyscy siedzieli i się śmiali, pijąc wodę, czy sok. Tak, uznaliśmy wspólnie, że mamy dość piwa na jakiś czas.
Podeszłam do Jordan'a, który rozmawiał z Oliverem i od razu zapytałam:
- Zawieziesz mnie jutro na spotkanie z moim ojcem?
- Udało Ci się z nim umówić? - kiwnęłam głową - Tak, nie ma problemu. Zawiozę Cię.
- Dziękuję. - posłałam mu uśmiech.
- A o której masz być w...Właściwie to gdzie się macie spotkać?
- O piętnastej, a adres wysłał mi w wiadomości. - wyjęłam telefon z kieszeni i pokazałam mu treść sms'a.
- Wiem, gdzie to jest. - odpowiedział po krótkim namyśle. - Jezu, Hayley. To jest cholernie droga restauracja.
- Najwyraźniej mój ojciec nie próżnuje. - wzruszyłam ramionami.
Spojrzałam na Olivera, który dosłownie wypalał mi wzrokiem dziurę w głowie. Udawałam, że tego nie widzę i odeszłam od chłopaków. Usiadłam na kocu, obok Caroline i pogrążyłyśmy się w rozmowie.
- Spróbuj jeszcze raz porozmawiać z Oliverem. - poprosiła.
- Nie, nie mam ochoty na niego patrzeć, a co dopiero z nim rozmawiać.
- Ale chociaż...
- Nie. - przerwałam blondynce.
- Boże, jak dzieci. - przewróciła oczami, śmiejąc się.
Popchnęłam ją lekko żartobliwie. Niestety dziewczyna miała mało skoordynowane ruchy i nim się obejrzała, była w basenie. Zaczęłam się z niej głośno śmiać, o mało co się nie dusząc. Chłopacy również rechotali.
Caroline natomiast była wściekła. Po jej policzkach spływał tusz do rzęs, włosy lepiły się do twarzy. Blondynka wyglądała naprawdę komicznie.
Poczułam czyjąś dłonie na swoich plecach. Nie zdążyłam się obejrzeć, bo całe moje ciało wpadło do wody. Wynurzyłam się, szukając sprawcy.
- Ty idioto! - krzyknęłam, odgarniając mokre pasemka włosów z twarzy.
Oliver, no bo kto by inny.
Wszyscy się śmiali, a brunet najbardziej. Po chwili na mojej twarzy również pojawił się uśmiechać, a następnie zamienił się w śmiech. To było tak głupie, że aż śmieszne. Później chłopcy sami wskoczyli do wody.
Po jakiejś godzinie wyszliśmy z basenu. Amanda zawołała nas na obiad, ale musieliśmy się przebrać, ponieważ byliśmy cali mokrzy, więc rozeszliśmy się do pokoi.
Przebrałam się w suche ciuchy i poszłam do kuchni. Duży stół z ciemnego drewna nakryty był sztućcami, talerzami i szklankami. Na obiad była przygotowana ryba po grecku. Zjedliśmy w spokoju posiłek i każdy poszedł w inną stronę. Udałam się z Caroline do jej pokoju.
Chciałyśmy zrobić sobie typowy babski wieczór. Zabrałyśmy laptopa, kilka filmów romantycznych, wino czerwone i przekąski tzn. paczkę żelek i opakowanie lodów.
Piłyśmy drugą lampkę wina, śmiejąc się z samych siebie.
- Jak długo jesteś z Jordanem? - zapytałam, odkładając kieliszek na szafkę.
- Dokładnie cztery i pół roku. - uśmiechnęła się.
- A hm, nie myśleliście o...
- Nie. - przerwała mi - Póki co nie chcemy robić aż tak dużego kroku. Niektórzy są ze sobą ponad dziesięć lat, a nie są małżeństwem i jest im dobrze.

CZYTASZ
Beside You
RomantikHayley Withmore to dziewiętnastolatka, starająca się być szczęśliwą dziewczyną. Bolesne wspomnienia z przeszłości codziennie przypominają jej o trudnym życiu, lecz ma przy sobie przyjaciół, którzy pomagają Hayley podnieść się po mniejszych, jak i wi...