Obudziłam się wypoczęta. Zegarek wskazywał godzinę dziewiątą trzynaście. Czułam ciepło bijące od chłopaka obok. Słyszałam jego miarowy oddech, co oznaczało, że brunet jeszcze śpi. Jego ręka była owinięta wokół mojej talii, a jego klatka piersiowa przylegała do moich pleców.
Odwróciłam się w stronę Olivera, starając się go nie obudzić. Podniosłam rękę, dotykając jego brązowych włosów. Przesunęłam opuszkami palców po skroni, policzku, aż dotarłam do lekko rozchylonych, malinowych ust. Przejechałam kciukiem po dolnej wardze chłopaka i zatrzymałam dłoń przy prawym kąciku ust.
Czy chłopak będzie pamiętał to, co się wydarzyło wczoraj wieczorem? Mam wielką nadzieję, że nie. Był pijany, napewno zrobił to nieumyślnie. A jego płacz?
Ludzie pijący alkohol różnie zachowują się z promilami krążącymi w ich krwi. Jedni śmieją się bez powodu, drudzy stają się agresywni, a jeszcze inni robią się smutni. Wierzę w to, że powodem płaczu Olivera nie był jakiś gnębiący go problem.
Wczorajszy pocałunek nie powinien się wogóle wydarzyć. Nie chodzi mi o to, że był zły, bo było wręcz na odwrót. To był jeden z najlepszych pocałunków w moim życiu. Boję się, że przez ten głupi wybryk chłopaka, nasza znajomość się nie zmieni.
Oliver jest naprawdę dobrym przyjacielem. Od dłuższego czasu zastanawiam się, czy przypadkiem nie czuję do niego czegoś więcej, niż przyjaźń. Brunet nie jest mi obojętny. Nie chcę go stracić przez taką głupotę, którą zapewne zrobił pod wpływem alkoholu, a nie z własnej woli.
Zdjęłam delikatnie dłoń Olivera z mojej talii i odsunęłam się od niego. Wstałam z łóżka i podeszłam po cichu do szafy, w której miałam swoje ubrania. Wyjęłam szare, krótkie spodenki i białą koszulkę z krótkim rękawem, po czym udałam się do łazienki. Nie chciałam obudzić chłopaka, więc odpuściłam sobie prysznic. Ubrałam zabrane ze sobą rzeczy, podniosłam piżamę i położyłam ją na koszu do prania.
Podeszłam do lustra i oparłam się rękoma o umywalkę. Podniosłam dłoń do swoich ust i przejechałam opuszkami palców po wargach. Cały czas czułam na sobie delikatny pocałunek Olivera, pomimo tego, że zdarzyło się to kilka godzin temu.
Pokręciłam głową, by odgonić myśli. Odkręciłam zimną wodę i przemyłam twarz. Wyszłam z łazienki i po cichu odpuściłam pokój, by nie obudzić bruneta. Podeszłam do pokoju Caroline i zapukałam w ciemne drewno. Po chwili otworzyła mi blondynka z rozczochranymi włosami i w piżamie. Spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem i przygładziła lekko dłonią swoje włosy.
- Możemy porozmawiać? - zapytałam, spuszczając głowę.
- Tak, jasne. Wchodź. - powiedziała lekko zachrypniętym głosem i przepuściła mnie w drzwiach.
Usiadłam na dużym łóżku, podczas gdy Caroline poszła do łazienki. Bawiłam się swoimi palcami, dopóki dziewczyna nie wyszła z pomieszczenia obok. Położyła się na łóżku i spojrzała na mnie.
- O czym chciałaś porozmawiać? - zapytała. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech, po czym powiedziałam:
- Całowałam się z Oliverem. - mój głos był tak cichy, że miałam nadzieję iż blondynka nie usłyszała.
- Jezu, Hayley. Możesz trochę głośniej? Niestety nie jestem już tak młoda, by mieć idealny słuch. - westchnęła.
- Jesteś w moim wieku, Caroline. - przewróciłam oczami.
- No mów, co miałaś powiedzieć.
- Całowałam się z Oliverem. - powiedziałam już normalnym tonem.
- Co?! - krzyknęła i gwałtownie podniosła się do pozycji siedzącej, patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami.
- Całowałam się z Ol...
- Wiem, co powiedziałaś. - przerwała mi i cicho się zaśmiała. - Jak to się stało?
- Przyszedł wczoraj do mnie pijany i gdy poprosiłam, by poszedł, on mnie pocałował. - powiedziałam, po czym spojrzałam na Caroline.
- Widziałam, jak wczoraj wchodził do twojego pokoju. - mruknęła i zmrużyła oczy, zastanawiając się nad czymś. - Oliver wczoraj dużo wypił. Mamrotał ciągle pod nosem twoje imię...
- Boże, nic już nie rozumiem. - westchnęłam i przetarłam twarz dłońmi.
- A może on...
- Nie. - przerwałam jej od razu. - Na pewno nie.
- A jak myślisz, jak to wygląda? Ciągle robi coś, co da się odbierać tylko właśnie w ten sposób. Coś jest na rzeczy, Hayley.
- Nie chcę, żeby moja przyjaźń z Oliverem się rozpadła, przez to, że być może on coś do mnie czuje... -wyszeptałam.
- Ale nikt nie mówi przecież, że wasza przyjaźń się rozpadnie. To ty to sobie ciągle wmawiasz. - Caroline miała rację. Moje myśli są pesymistyczne, jeśli chodzi o tą sprawę.
- Gybym zaryzykowała, mogłabym stracić kogoś, na kim mi zależy. - mruknęłam.
- Ale jak nie spróbujesz, to później będziesz żałować, że nie zaryzykowałaś. Nie szukaj problemów tam, gdzie ich nie ma.
- Cholera, czemu to musi być takie trudne? - zapytałam wzdychając i położyłam się na łóżku blondynki.
- A może jest prostsze, niż ci się wydaje? - zapytała i wstała z łóżka. - Chodź, idziemy zjeść śniadanie, bo nie wiem jak ty, ale ja jestem głodna. - wyciąnęła dłoń w moją stronę. Zaśmiałam się i chwyciłam jej rękę, a dziewczyna pomogła mi wstać.
Wyszłyśmy z pokoju i udałyśmy się do kuchni. Usiadłyśmy przy aneksie kuchennym, a chwilę później Amanda podała nam kanapki z serem i szynką oraz herbatę.
Po zjedzonym posiłku Caroline zaproponowała mi, bym poszła z nią do sklepu spożywczego. Dziewczyna chciała kupić picie, gdyż było go mało, a niestety było tak ciepło, że bez wody marny byłby nasz los.
Podeszłyśmy do drzwi wejściowych i obie ubrałyśmy buty. Caroline pobiegła szybko do swojego pokoju, by wziąć jakąś torbę i pieniądze, a ja postanowiłam na nią poczekać.
Przeglądałam coś w telefonie, gdy nagle usłyszałam głośny huk na dworze. Spojrzałam przez okno i nic się nie działo, więc wróciłam spowrotem do telefonu. Huk ponownie rozbrzmiał, tylko tym razem głośniejszy i aż podskoczyłam. Spojrzałam ponownie przez okno i dosłownie w jednej chwili zaczęło padać. Nie był to drobny deszcz, byśmy mogły iść i się nie przejmować. To była ulewa. Usłyszałam kolejny grzmot i na niebie ukazała się błyskawica. Caroline przyszła i spojrzała przez okno.
- Nie pójdziemy, nie damy rady. - powiedziała i zdjęła buty. Zrobiłam to, co ona i westchnęłam.
- Możemy później iść, jak przejdzie.
- Nie wiem, czy przejdzie. Dawno u nas nie padało. - zaśmiała się. - Co powiesz na maraton filmowy?
- Jasne. - powiedziałam, po czym udałyśmy się do salonu.
Caroline poszła do kuchni po jakieś przekąski dla nas, a ja usiadłam na fotelu obok okna i wpatrywałam się w burzę.
Deszcz mnie uspokajał. Mogłabym siedzieć godzinami i oglądać spadające krople. Tak samo jest z błyskawicami. Niestety grzmotów, które właśnie zabrzmiały się boję.
- Komedia, horror czy science fiction? - zapytała Caroline, wchodząc do pomieszczenia.
Położyła miskę z chipsami oraz butelkę coli na stolik i podeszła do odtwarzacza.
- Może być komedia. - odpowiedziałam i usiadłam na dużej kanapie. Dziewczyna włączyła film i usiadła obok mnie.
Ten dzień będzie bardzo leniwy.

CZYTASZ
Beside You
RomanceHayley Withmore to dziewiętnastolatka, starająca się być szczęśliwą dziewczyną. Bolesne wspomnienia z przeszłości codziennie przypominają jej o trudnym życiu, lecz ma przy sobie przyjaciół, którzy pomagają Hayley podnieść się po mniejszych, jak i wi...