Rozdział 10

13.8K 606 7
                                    

Jako iż oficjalne otwarcie festiwalu było o godzinie siedemnastej trzydzieści , mieliśmy cztery godziny na obejście całego terenu. Oczywiście nie zajęło mi to tak długo, a wręcz przeciwnie.

Godzinę później byłam spowrotem w namiocie. Olivera nie było. Sprawdziłam pozostałe dwa namioty moich przyjaciół. Wszyscy gdzieś poszli. Super. Zostałam sama. Nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić.

Po dłuższym zastanawianiu postanowiłam, że pójdę do budki z jedzeniem i kupię coś, ponieważ nie jadłam śniadania przed wyjazdem. Nie było na to czasu.

Wyszłam z namiotu i udałam się do zielonej budki, aby coś zjeść. Kupiłam sobie gotową kanapkę z szynką i sałatą oraz wodę. Usiadłam na trawie, na niedużej górce i zaczęłam jeść. Niespodziewanie pojawił się koło mnie Oliver.

- Mogę się dosiąść? - zapytał z lekim uśmiechem. Kiwnęłam głową. - Chciałem porozmawiać o naszym wspólnym namiocie. Chodzi mi o... - nie dokończył, bo mu przerwałam.

- Jak chcesz, to mogę się z kimś wymienić. - warknęłam.

- Nie o to mi chodziło, Hayley. - odpowiedział, kręcąc głową. - Chciałem się spytać, czy nie będzie ci przeszkadzać moje towarzystwo.

- Teraz muszę się nad tym zastanowić. - mruknęłam, kończąc jeść kanapkę.

Nie wiem czemu, ale dzisiaj naprawdę wyjątkowo bardzo denerwowało mnie jego towarzystwo.

- To daj znać, jak się już zastanowisz. - powiedział oschle, po czym wstał i odszedł.

Super. A niech się obraża. W tym momencie mam to gdzieś.

W przeciwieństwie do ludzi, którzy świetnie się bawili, ja siedziałam tak na ziemi conajmniej godzinę. Trzech chłopaków próbowało się do mnie przysiąść, ale spławiałam każdego z nich. Nie potrzebowałam zbędnego towarzystwa. Wolałam posiedzieć sama, pomyśleć o czymś miłym, w pewnym sensie odizolować się od ludzi, którzy dzisiaj bardzo mnie denerwowali.

Odblokowałam telefon, by sprawdzić, ile mam czasu. Miałam jeszcze dwie godziny. Postanowiłam, że pójdę do małego parku, który był tuż za budkami z jedzeniem. Usiadłam na jednej z ławek. Po chwili usiadł obok mnie chłopak. Był brunetem, który był ubrany w czarną bluzkę i krótkie, szare spodenki.

- Czemu siedzisz sama? - odezwał się, posyłając mi uśmiech.

- A tak jakoś. - mruknęłam.

- Jestem Mike. - wyciągnął dłoń w moją stronę, którą chwilę później uścisnęłam.

- Hayley. - uśmiechnęłam się.

Siedzieliśmy w parku, rozmawiając o wszystkim. Spędziłam z nim naprawdę miły czas. Pożegnałam się z nim pół godziny przed oficjalnym rozpoczęciu się festiwalu. Mike podał mi numer swojego namiotu, gdybym chciała jeszcze z nim porozmawiać.

Postanowiłam wrócić do swoich przyjaciół. Po drodze spotkałam Drake'a, który również kierował się w stronę namiotów. Wszyscy byli. Weszłam do namiotu. To co zobaczyłam... Zakryłam dłonią oczy.

- Weź się ubierz! - krzyknęłam na Oliver'a.

Był on w samych bokserkach. Niby nic strasznego, ale mógłby ubrać chociaż spodnie. Jego brzuch wogóle mi nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie, mogłabym na niego patrzeć...

Czekaj, co?

Uhh, skarciłam siebie za tę myśl. Chłopak odwrócił się w moją stronę, wyraźnie rozbawiony tą sytuacją.

- Napatrz się, nie przepuszczaj tej szansy. - zaśmiał się.

- Uh, zamknij się i ubierz chociaż spodnie. - warknęłam. Chłopak zrobił to, o co prosiłam.

- Ładnie wyglądasz z tymi rumieńcami. - posłał mi zadzorny uśmiech.

Co za kretyn. Czuję, że moje policzki robią się coraz bardziej czerwone.

- Daruj sobie. - oburzyłam się.

Brakowało tu jeszcze tupnięcia nogą, niczym małe dziecko, które nie dostało upragnionej zabawki. Zaczął się śmiać. Dobra, ta cała sytuacja była komiczna. Zaśmiałam się, udając, że to wcale nie było śmieszne. Nie wytrzymałam jednak długo. Śmiałam się razem z nim. Gdy już się uspokoiłam, sprawdziłam ile czasu nam zostało. Mamy jeszcze piętnaście minut. Rzuciłam się na śpiwór. CHWILA, MOMENT.

- Jest tylko jeden śpiwór? - zapytałam bruneta.

- Mhm. - mruknął, grzebiąc w swojej trobie.

Ten śpiwór był duży. Zapewne na dwie osoby. Ale, uhh. Ja mam z nim spać w jednym śpiworze? Może i zakończyliśmy już wojnę pomiędzy nami, ale to nie oznacza, że mam z nim od razu spać.

- Dobra, później o tym pogadamy. - powiedziałam i wstałam.

Dołączyłam do Caroline. Poromawiałyśmy chwilę, po czym razem z chłopakami ruszyliśmy pod główną scenę.

Trzy dni dobrej zabawy właśnie się zaczynają.

Beside YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz