I

1.3K 75 125
                                    


- Źle to robisz. - mruknął już widocznie zirytowany Kai, przerywając grę na basie. - Za szybko.

- To ja narzucam tempo. - odburknął niższy blondyn, przewracając oczami i odkładając pałeczki do perkusji na stolik w rogu sali.

- Widocznie twoje tempo ssie.

Próba ciągnęła się niemiłosiernie. Wszyscy trzej mieli już zdecydowanie dosyć. Było dobrze, do momentu, aż Beomgyu nie zasugerował, aby poćwiczyć nową piosenkę. Prowizoryczna melodia i tekst powstały już jakiś czas temu, teraz tylko należało wszystko połączyć w jednolitą całość i doszlifować szczegóły. Ale z jakiegoś powodu mieli problem, aby się zgrać.

Sytuacji nie ułatwiał fakt, że od kiedy Taehyun zerwał z Kaiem, ten stał się o wiele bardziej opryskliwy i czepiał się praktycznie wszystkiego. I trwało to już tak kilka lat. A kiedy dowiedział się, że jego były chłopak zaczął spotykać się z ich wspólnym najlepszym przyjacielem, pomimo zapewnień, że przecież wszystko jest w porządku, jego uwagi stały się momentami nie do zniesienia. W sumie nie było co mu się dziwić.

Beomgyu czuł się z tego powodu bardzo przygnębiony. Uważał, że w pewnym sensie jest odpowiedzialny za atmosferę w zespole. Wszyscy go zapewniali, że przecież kiedy on i Taehyun wspólnie uznali, że może warto spróbować przenieść ich relację na nieco bardziej romantyczny poziom, było już dawno po rozstaniu tamtej dwójki. Jeszcze w liceum wprowadzili zasadę, że nie mają nic przeciwko, aby któryś z nich spotykał się z byłym innego, jednak najpierw muszą minąć cztery miesiące. Może to w pewnym sensie inna sytuacja, ale przecież kiedy Taehyun zaproponował, że może powinni zacząć się spotykać, było już grubo ponad pół roku po jego zerwaniu z Kaiem!

Najmłodszy dowiedział się o wszystkim, kiedy ich związek trwał od około miesiąca. Powiedział, że właściwie to się tego spodziewał, po czym zaśmiał się, że liczył jednak po cichu na to, że Beomgyu nie zejdzie na tą drogę, bo teraz musi znaleźć sobie inne, mniej stronnicze, wsparcie emocjonalne. Kai wydawał się przyjąć nowy stan rzeczy bardzo dobrze, ale po jakimś czasie zaczęły się jego, nierzadko d e l i k a t n i e wredne, komentarze. Jednak ani on, ani Taehyun nie byli pewni, czy to oni są powodem tego całego zamieszania. Beomgyu tłumaczył sobie, że młodszy mówi wszystko nieświadomie, dlatego starał się nie zwracać na to zbyt wielkiej uwagi. Ale czasem przeginał. Zwłaszcza że nie zapowiadało się, aby sytuacja miała się poprawić.

- Wydaje mi się, że z perkusją było wszystko okej? - wzrok Beomgyu skakał między twarzami jego przyjaciół. Po dzisiejszej próbie, która była wyjątkowo ciężka, ostatnie czego potrzebują, to kolejna bezsensowna kłótnia.

- Oczywiście, że tak ci się wydaje. - fuknął Kai, chowając swojego czarnego Ibaneza do futerału.

Beomgyu zawsze zazdrościł młodszemu tego, że rodzice dokładali mu się do pasji i mógł pozwolić sobie na taki sprzęt. Jego pierwszą gitarą był przestarzały model jakiejś kompletnie nieznanej firmy. Dostał ją w wieku czternastu lat od starszego brata, kiedy ten kupił sobie nową za własne pieniądze. Wtedy wydawała mu się niesamowita. Ładny, czerwono-biały kolor, lakierowane wykończenie i ciemny pasek z syntetycznej skóry. Mały Beomgyu uważał ją za najfajniejszą na świecie i od razu zabrał się za naukę akordów. Niestety, jak to bywa z tanimi gitarami, bardzo szybko musiał się z nią pożegnać. Od tamtej pory zmienił sprzęt już parę razy i to w głównej mierze dlatego, że kompletnie nie umiał dbać o swoje rzeczy. Każda kolejna gitara ostatecznie kończyła w takim stanie, że bardziej opłacało się kupić nową, niż naprawiać tą obecną.

- Myślę, że na dziś nam wystarczy. - odezwał się Taehyun i podszedł do Beomgyu, klepiąc go pokrzepiająco po ramieniu. Niektóre rozjaśnione kosmyki przykleiły mu się do wilgotnego od potu czoła. - Jest już późno i wszyscy jesteśmy zmęczeni. Poza tym i tak zobaczymy się znów za parę dni.

Still Into You || yeongyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz