Rozdział 34

1.6K 113 7
                                    

Lennox i Hunter wyrwali się na papierosa. Musieli porozmawiać o rzeczach, o których nie chcieli mówi reszcie.

- Znalazłem faceta, który napadał na ciebie i Amini – zaczął wyciągając papierosa z opakowania i wyciągając w jego stronę paczkę. Lennox odmówił. Rzucił palenie i nie chciał do tego wracać.

- Niech zgadnę. Wyspecjalizowany wojskowy szkoleniu snajperskim, ale został wydalony, bo był agresywny?

- Mniej więcej. Sam odszedł z wojska, kiedy nadarzyła się okazja do szybkiego zarobku – oparł się o barierkę wydmuchując dym z ust.

- Gdzie mieszka? – przeszedł do konkretów.

- Niedaleko – odparł wymijająco. – Ktoś go sprzątnął.

- Kiedy?

- Kilka godzin po tym jak spieprzył zadanie. – Hunter nie chciał źle, ale nazywając to co się stało tamtej nocy zadaniem nie polepszał sytuacji.

- Więc jeden problem zniknął, ale pojawił się kolejny.

- Pogrzebałem trochę i znalazłem kogoś kto wisiał mi przysługę. Zajął się mailami które dostawałeś i znalazł miejsce skąd zostały wysłane.

- Nie spodoba mi się to jak sądzę.

- Miejsca się zmieniały – z czego nie był zadowolony, bo trudniej będzie gościa zaleźć. – Pora dnia i dzień tygodnia też.

- Wybierał sobie po prostu byle jaki dzień i wysyłał wiadomość.

- Dokładnie.

Czuł, jak wściekłość rozrywa go od środka. Za oknem widział śmiejącą się i rozmawiającą z jego beag z Florą. Była taka niczego nieświadoma i szczęśliwa. Nie chciał tego psuć, ale coraz trudniej było mu utrzymywać to wszystko w tajemnicy.

- Ona nie wie prawda? – przyjaciel potrafił go rozszyfrować nawet bez rozmawiania z nim. Jego instynkt znowu zadziałał.

- Nie.

- Kiedyś będziesz musiał jej powiedzieć.

- Ale jeszcze nie teraz. – spojrzał na przyjaciela. – W odpowiednim czasie sam jej powiem.

Mierzyli się wzrokiem. Lennox niemo prosił przyjaciela o zachowanie tajemnicy. Do czasu aż sam zbierze się na odwagę i rozwali to co do tej pry budowali. Tak się stanie – tego był pewien.

***

Hunter został sam na dworze. Powoli kończył papierosa zaciągając się jego smakiem. Zimno przypominało mu o tym jak to było w więziennej celi. Ciągły chłód i mróz. Przyzwyczaił się do tego.

Teraz kiedy pojawiła się Amini sprawiła, że poczuł się jak w rodzinie. Ciągle się uśmiechała i zagadywała każdego. Nie przypominała dziewczyny, którą zobaczył po raz pierwszy. Niby twardą, ale w środku wystraszoną niczym dziecko.

Przypominała mu jego młodszą siostrę. Ich charaktery były tak podobne, że momentami łapał się na wspomnieniach o niej. Wyciągnął z kurtki jej zdjęcie. Było całe pogięte i w rogach rozdarte.

- To ktoś ważny dla ciebie? – jej cichy głos sprawił, że podniósł głowę.

Stała zaledwie kilka kroków przed nim.

- Moja siostra – podał jej zdjęcie z wielkim bólem.

Delikatnie wzięła je w swoje dłonie i gładził powierzchnię z namaszczeniem. Nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo byli do siebie podobni. Oboje mieli przeszłość, o której chcieliby zapomnieć i nadzieję na lepsze życie. W jego przypadku nie było szansy na szczęśliwe zakończenie. Pogodził się z tym, kiedy trafił do więzienia a rodzina się od niego odwróciła.

Odzyskane życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz