Nie wiedziała, ile spała, ale dzwonek, który ją teraz budził uświadamia jej, że mogłaby pospać jeszcze kilka godzin. Mamrocze pod nosem najgorsze przezwiska jakie tylko zna w kierunku osobnika pod drzwiami. Amini wiedziała, że i tak musi wstać, dlatego zwleka się z łóżka jęcząc i przeciągając się. Wystarczył jeden rzut oka na okno, żeby dotarło do niej, że jest już ciemno. A raczej szaro.
Szurając nogami odzianymi w skarpetki szła w kierunku wejścia. Może i nie powinna pokazywać się tak roznegliżowana, ale po jakimś czasie miała to gdzieś. Tyle razy się przeprowadzała więc to jak ją postrzegają ludzie nie miało dla niej znaczenia. I tak za jakiś czas znowu się przeniesie.
Wciska guzik na panelu wpuszczając gościa a raczej pracownika ochrony. To chyba jedyna rzecz, która oddziela ją od innych i zapewnia jej bezpieczeństwo. Bez jej zgody nikt tu nie wejdzie, chyba że zhamuje system, ale to mało prawdopodobne.
- Wysapana – pyta kpiąco Kaiden oglądając ją z góry do dołu.
- Wchodź – warczy i zostawia go przy wejściu.
Musi się napić, bo inaczej nie da rady. Wchodzi do kuchni i kiedy zauważa na blacie ekspres do kawy w duchu pada na kolana i wygłasza modły dziękczynne dla osoby, która rozjaśniła jej dzień.
- Też dostanę? – pyta opierając się o ścianę.
- A zasłużyłeś? – odpowiada kobieta. – Bo jak dla mnie tylko mnie rozdrażniłeś.
- Nie widać po tobie.
- Chyba nie masz dziewczyny co? – patrzy na niego powątpiewająco.
- Mam żonę – oświadcza.
- Serio. – jest zaskoczona, ale kiedy pokazuję rękę z obrączką na palcu aż ją zatyka z wrażenia. – I ona cię jeszcze nie zabiła – mruczy pod nosem.
- Kocha mnie - mówi dumnie i klepie się po piersi.
- Ta jasne – Amini parska krótkim śmiechem jednak robi mu tą kawę, bo trochę go polubiła.
Może wygląda niepozornie, ale wydaję się miły. Czasami jednak wygląd może człowieka zmylić o czym przekonała się na własnej skórze.
- Nie wierzysz mi na słowo to uwierz w to – wyciąga w jej stronę telefon ze słodkimi wiadomościami od żony.
Z kolejną przeczytaną wiadomością utwierdza ją w tym, że jednak musi go kochać. Żadna normalna kobieta nie wysyłałaby mu wiadomości typu: udanego dnia, kocham cię, zjedz obiad i dbaj o siebie.
- Teraz ci wierzę – mówi podając mu kubek ze świeżo zaparzoną kawą.
- A ty masz kogoś? – pyta od niechcenia.
W pierwszej chwili ma ochotę wybuchnąć śmiechem i zapytać czy będąc w jej sytuacji też miałby kogoś, ale po chwili gryzie się w język. Im mniej osób wie o jej przeszłości tym lepiej.
W pewnych sensie jego słowa dają jej myślenia. Amini nie pamiętała, jak to było wychodzić na randki z chłopakiem, jak to było przytulać się do kogoś czy śmiać się z czegoś. Zapomniała, jak to jest być normalną osobą.
- Nie mam – odpowiada mu jak najspokojniej na ile potrafi. Jego przenikliwy wzrok przenika ją na wskroś. Wygląda jakby wiedział więcej niż chcę powiedzieć jednak milczy.
W ciszy piją kawę, po której dziękuję i zabiera się do pracy. Ona w tym samym momencie, kiedy znika jej z oczu oddycha z ulgą, że nie musi unikać jego spojrzenia.
CZYTASZ
Odzyskane życie
RomanceAmini w wieku 17 lat została objęta programem ochrony świadków. Lata ukrywania się i unikania ludzi odcisnęły na niej swoje piętno. Z każdym kolejnym dniem traci nadzieję na lepsze życie. Niespodziewana śmierć siostry uświadomiła jej, że nigdy nie b...