Rozdział 42

2.1K 111 3
                                    

Kiedy obudziła się następnego dnia nie było obok niej Lenniego. Podniosła się z łóżka i ruszyła w kierunku łazienki. Chciała coś sprawdzić a jego obecność tylko ją stresowała. Z chodzeniem szło jej coraz lepiej a to dzięki niemu. Od jednej z pielęgniarek usłyszała, że spędzał przy niej całe dnie zajmując się nią i ćwicząc, żeby jej sprawność fizyczna nie spadała.

Po dotarciu do drzwi otworzyła je powoli i opierając się o umywalkę spojrzała w lustro. Jej twarz wyglądała o wiele starzej. Zapadnięte policzki, sińce pod oczami i spękane usta. W dodatku dłuższe włosy uzmysłowiły jej upływ czasu. Teraz sięgały jej prawie do pasa.

Drżącymi dłońmi odgarnęła włosy z lewej strony głowy. Zauważyła maleńkie zaledwie kilka centymetrowe włoski które zasłaniały podłużną bliznę.

Nadal nie pamiętała co się stało, ale może to i lepiej. Mogła z czystą kartą ruszyć do przodu nie przejmując się tym, że mogła zrobić komuś coś złego.

Dotknęła miejsca, gdzie rana była najszersza. To miejsce, w którym została postrzelona. Rana może i zagojona nie pozwalała jej przestać myśleć. Jak to możliwe, że nadal żyję? Jak wiele szkód wyrządziła kula w jej ciele? Dlaczego momentami nie może wypowiedzieć słowa?

- Hej – poczuła jego usta na czubku głowy.

- Hej – odpowiedziała automatycznie jakby wiedziała, że to słowo coś znaczy.

- Jesteś smutna – objął jej ramiona rękami.

- To nic – chciała zbagatelizować cała sprawę.

- Odrosną – musnął ustami bliznę na boku. Wzdrygnęła się, bo nie chciała, żeby poczuł do niej odrazę a w lustrze unikała jego wzorku. – Kocham cię – szepnął. – Bardzo, bardzo. A ty mnie?

- Bardzo, bardzo – odpowiedziała szczerze.

- Nie ma dla mnie znaczenia, że masz bliznę na głowie. Dla mnie jest ona przypomnieniem, że żyjesz i jesteś zdrowa. Nic nie ma dla mnie ważniejszego. – widziała po jego oczach, że mówił szczerze jednak nie mogła przejść tak po prostu do codzienności. To nie było takie łatwe jak się zdawało.

Chciała powiedzieć mu o swoich wątpliwościach jednak nie wiedziała, jak ma ubrać to w słowa. Tak jakby jej umysł zdawał sobie sprawę z tego, że nie powinna ich mówić i buntował się przeciwko niej.

- Halo. Jest tu ktoś? – głos z sali dobiegł do nich i oznajmił im, że ktoś znajduję się w jej pokoju.

Spięła się na początku jednak po chwili rozpoznała głos nieznajomego, który wcale nim nie był. Z wielką niechęcią odsunęła się od Lennoxa wiedząc, że ukrywanie się jest dziecinne. W lustrze jeszcze raz posłała mu wymuszony uśmiech i poprawiając włosy tak żeby nie było widać blizny wyszła z łazienki.

Tuż przy oknie w towarzystwie nieznajomej kobiety stał on. Agent, który opiekował się nią i był tak samo ostatnią osobą, która łączyła ją z przeszłością.

- Jak się czujesz? – zapytał łagodnie podchodząc do niej i obejmując ją ramionami. Zadziwiająco nie wzdrygnęła się na jego dotyk jak na początku się spodziewała.

W jego ramionach poczuła się wolna jak nigdy wcześniej, bo wiedziała, że to koniec. I to zapewne ich ostatnie spotkanie.

- Coraz... lepiej – odpowiedziała powoli.

Odsunął się od niej na wyciągniecie ramiona i w dalszym ciągu trzymając dłonie na jej ramionach spojrzał na nią z ojcowską troską. Nie chciała mówić prawdy. Zatrzymała się na półprawdzie. Tak – było coraz lepiej jednak nie na tyle szybko jak ona by chciała.

Odzyskane życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz