𝒖𝒏𝒐. You came back

1K 43 27
                                    

Dzisiejszy dzień jak każdy był do bani. W moim życiu nie działo się nic ciekawego. Stała rutyna doprowadzał mnie do szaleństwa. Myślałam, że zwariuję sama w czterech ścianach w stolicy Hiszpanii, aż któregoś deszczowego weekendu, który cały spędziłam na czytaniu i oglądaniu zadzwonił mój brat. No tak wreszcie przypomniał sobie, że ma rodzinę.Czekałam chwilę i zastanawiałam się, czy odebrać, ale w końcu postanowiłam z wielką niechęcią Xavier Hernández nie był już taki młody i sławny jak dawniej. Kiedyś mieliśmy naprawdę dobry kontakt jak rodzeństwo. Gdy byłam młodsza nawet uczestniczyłam w jego meczach i w moich oczach był kimś niezwykłym. Osiągnął wiele, ale w 2019 roku zakończył swoją karierę piłkarską. Wiedziałam, że było mu trudno porzucić swoją największą pasję, ale sam tak zdecydował. Potem jakby świat wysłał mu szansę w 2021 został trenerem Barcelony.
Przez cały rok nie wiedziałam, co się z nim dzieję.

- Co się wydarzyło, że sławny trener Barcelony zdecydował się zadzwonić do swojej siostry?- wycedziłam sarkastycznie

- Też się cieszę, że cię słyszę siostrzyczko. Pamiętasz, co obiecałem rodzicom? Mieszkanie czeka już na ciebie.

Prychnęłam słysząc jego propozycję. Troskliwy braciszek się znalazł. Rok temu zmarła moja mama zostawiając na świecie czwórkę dzieci. Byłam najmłodszą z rodzeństwa i jak zwykle musiałam sobie poradzić sama. Trudno było mi się z tym pogodzić. Bardzo za nią tęsknię i momentami dławiłam się łzami. Starałam się zachować pozory. Gdyby nie psycholog, już dawno by mnie tu nie było.
Xavi obiecał im, że zaopiekuję sie mną. Dostałam mieszkanie i co miesiąc wysyłał mi pieniądze na życie. Poza tym nie angażował się w moje życie i zajął się swoją karierą.
Teraz przypomniał sobie o mnie.

- Na prawdę? Teraz przypomniałeś sobie, że istnieję i proponujesz mi mieszkanie?
Super, nie mogę się doczekać.


Usłyszałam tylko westchnięcie.


- Clara, słuchaj naprawdę przepraszam cię za moją nieobecność, ale chciałabym naprawić naszą relację, bo jesteśmy rodzeństwem.


Sama nie wiedziałam, czy mam mu wierzyć. W końcu żyje się tylko raz i nie chciałabym na starość być skłócona z bratem. Postanowiłam chociaż spróbować dać mu szansę.


- Za 10 godzin na stadionie Barçy. - sama nie wierzyłam, że to powiedziałam.


- Cudnie. To do zobaczenia.

***

Podróż z Madrytu do Barcelony zajeła mi jakiejś 6 godzin. W miarę szybko wszystko spakowałam. Teraz byłam już na miejscu.
Postanowiłam odwiedzić żonę Xavi'ego.
Núria Cunillera była od niego rok młodsza.
Hiszpanka o gęstych brązowych włosach i szerokim usmiechu. Małżeństwo doczekało się dwójki dzieci. Z kobietą również nie widziałam się długo, ale zachowałayśmy kontakt telefoniczny.
Stojąc przez nowoczesną ''hiszpańską,, willą rozejrzałam się, czy to dobry adres. Wejściem była jedynie wysoka elektryczna brama. Zauważyłam zadbany ogród pełen kwiatów, krzewów i przeróżnych roślin. Mały stawik z mostkiem i huśtawka ogrodowa obok domu. Trzy garaże i coś co mnie urzekło- drewniany domek zapewne dla dzieci oraz piaskownica. Uśmiechnęłam się na myśl, że mój brat jest wspaniałym ojcem.
Zadzwoniłam domofonem lekko zdenerwowana.
Gdy usłyszałam miły kobiecy głos wiedziałam, że to ten dom.


- Tak, słucham?

Zaśmiałam się sama do siebie nie wiadomo czemu.

𝐌𝐚𝐲𝐛𝐞 𝐭𝐡𝐞 𝐬𝐭𝐚𝐫𝐬 𝐤𝐧𝐨𝐰𝐬 𝐮𝐬  |  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz