Obudziłam się czując, że jest mi gorąco. Leżałam wtulona w Pablo. Obejmował mnie w talii. Byliśmy przykryci narzutą. Wydostałam się z objęć bruneta i usiadłam na łóżku.
Przespałam się z Pablo Gavirą.
Czy czuję się z tym dobrze? Nie. Dostałam natychmiastowych wyrzutów sumienia. Czułam, że zrobiłam źle i bałam się, że Pedro mnie zostawi. Wizja samotności przerażała mnie. Niby obiecał mi, że zostanie ze mną cokolwiek zrobię i mnie wesprze. Ale to co innego. To było zanim zdałam sobie sprawę, że nasz związek nie jest zabawą. On jest moim chłopakiem, a ja jego dziewczyną. Zależało mi na nim i wszystkim co udało nam się zbudować.
Zakochałam się znowu.
Popatrzyłam na śpiącego chłopaka. Wyglądał niewinnie jak anioł. Miał rozchylone wargi i włosy swobodnie opadały mu na czoło. Nie był tym aniołem. Był jego przeciwieństwem. Zatraciłam się w nim bez opamiętania i to przez niego znałam swoją miłość. Moją miłością był Pedro.
Przez ostatni czas moje życie było skupione na nim. To przy nim byłam sobą. To dzięki niemu uśmiechałam się i to on jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Był zawsze kiedy go potrzebowałam. Gavi nauczył mnie co to znaczy kochać. Był moją pierwszą i największą miłością. Prawdopodobnie nigdy w życiu nie będę kochać tak nikogo jak jego. Nasza miłość jest za wielka, żeby ją zdefiniować. Zawsze nie będziemy sobie obojętni. Ja jestem jego, a on jest mój. Z kimkolwiek będziemy w moim sercu specjalne miejsce jest dla niego. Jednak to nie wystarczy. Nie byłam w stanie dać nam szansy. Stało się za dużo, żebyśmy znowu byli razem. Za bardzo zraniliśmy się, za dużo przeszliśmy, żeby zbudować związek od nowa. Musiałam sobie to uświadomić, gdy popełniłam błąd. Prawdopodobnie zepsułam wszystko. Musiałam działać zanim będzie za
późno.Założyłam na siebie czarną bluzę Gaviego i jeansowe spodenki, bo nie mogłam wyjść w samej bieliźnie. W mgnieniu oka rozczesałam włosy i otworzyłam okno, żeby Pablo się mi tu przypadkiem nie udusił. Wybiegłam z pokoju szukając piętra naszej drużyny.
Nie ważne, że biegłam przez pół hotelu. Nagle wpadłam na kogoś i dostałam z łokcia w głowę.
Przez chwilę obraz mi się rozmazał.
Spojrzałam na sprawcę mojego upadku.Neymar
Mój żołądek ściskał się z nerwów. Właśnie staranowałam swojego idola. Mężczyzna patrzył się na mnie chwilę ze zdziwieniem, a potem pomógł mi wstać i podał chusteczkę. Przez chwilę zastanawiałam się o co mu chodzi, dopóki nie zauważyłam, krwi na mojej bluzie.Nie były bardzo widoczne na czarnym odcieniu, ale z bliska było je widać. Przyłożyłam ją sobie do nosa.
- Potrzebujesz lekarza....?- zapytał mnie opiekuńczo.
- Clara. Nie trzeba. Sama nim jestem- uśmiech wkradł się na moje usta.
- W takim razie miło cię poznać.Stało ci się coś jeszcze?- podał mi dłoń, którą uścisnęłam.
Neymar był przystojnym mężczyzną. Wiedziałam, że nie ma żony, tylko syna. Był pozytywnym piłkarzem i zarażał dobrą energią. Tak właśnie opisał mi go mój brat. Okazało się prawdą. Od dawna marzyłam o tym, żeby go spotkać jako fanka. Cóż, tylko nie w takich okolicznościach.
- Jestem cała, ale dzięki za troskę- mruknęłam.
Miałam już odchodzić, ale zdałam sobie sprawę, że nie mam pojęcia gdzie jestem.
- Ney poczekaj! Trochę się zgubiłam i nie wiesz może które to jest piętro? Przy okazji mogę zdjęcie?- zaśmiałam się cicho.
- Szóste. W ramach rekompensaty chociaż tyle mogę zrobić za to, że rozwaliłem ci nos- zaśmiał się krótko.
CZYTASZ
𝐌𝐚𝐲𝐛𝐞 𝐭𝐡𝐞 𝐬𝐭𝐚𝐫𝐬 𝐤𝐧𝐨𝐰𝐬 𝐮𝐬 |
Romantiek𝘖𝘣𝘪𝘦𝘤𝘶𝘫𝘦 𝘊𝘪 𝘵𝘦 𝘸𝘴𝘻𝘺𝘴𝘵𝘬𝘪𝘦 𝘨𝘸𝘪𝘢𝘻𝘥𝘺. 𝘕𝘢 𝘻𝘢𝘸𝘴𝘻𝘦. 𝘔𝘺. 𝘎𝘸𝘪𝘢𝘻𝘥𝘺 𝘪 𝘵𝘰 𝘯𝘪𝘦𝘣𝘰, 𝘬𝘵ó𝘳𝘦 𝘯𝘢𝘮 𝘴𝘪ę 𝘱𝘳𝘻𝘺𝘨𝘭ą𝘥𝘢 𝐏𝐚𝐛𝐥𝐨 𝐆𝐚𝐯𝐢𝐫𝐚 𝐛𝐞𝐳𝐰𝐳𝐠𝐥ę𝐝𝐧𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐤𝐨𝐜𝐡𝐚𝐧𝐲 𝐰 𝐬𝐰𝐨𝐣𝐞𝐣 𝐝�...