𝖔𝖓𝖈𝖊. I'm not ready

262 19 53
                                    

Obudziłam się czując ciężar na mojej klatce piersiowej. Lekko straciłam śpiącego Pedro. Ten jęknął niechętnie i przekręcił na drugi bok zabierając mi całą kołdrę. Okrył się nią po policzki.
Miał lekko rozchylone usta i rozczochrane włosy swobodnie opadały mu na czoło.

- Pedro wstawaj- szepnełam robiąc sobie  wysokiego kucyka.

- Zaraz- mruknął przekręcając się na brzuch.

Korzystając z tego, że González jeszcze śpi ruszyłam do toalety. Wyglądałam jak trup i jeszczę do tego boli mnie brzuch. Westchnęłam robiąc swoją poraną pielęgnację. Rozczesałam włosy i związałam je szybko w warkocz. Założyłam białą bluzę i jeansy do kostek. Zrobiłam swój codzienny makijaż rezygnując z czegoś mocniejszego. Położyłam się obok leżącego jeszcze burneta. Chłopak zamknął mnie w swoich objęciach i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi. Muskał swoimi ustami moją szczękę.


- Mógłbyś pójść do obsługi i wlać mi do termoforu ciepłą wodę?-  zapytałam próbując wydostać się z objęć bruneta.


- A co ty taka dzisiaj nie w sosie? Od kilku dni już cię tak boli prawda? - nie dawał za wygraną i włożył dłoń pod moją bluzę. Kreślił coś na moim brzuchu.

- Mhm. Zaraz stracisz te palce- spiorunowałam go wzrokiem i obróciłam się na drugi bok.


- No nie obrażaj się. Już idę- uniósł ręce w geście obronnym i zaczął sie ubierać.


- Jesteś najlepszy- puściłam mu oczko i wstałam, żeby pościelić łóżko.

- Wiem- zaśmiał się krótko i wysłał mi całusa w powietrzu.

Pedro pov's

Ruszyłem na stołówkę, gdzie było większość piłkarzy z naszej drużyny.
Zabiłem z nimi piątkę i ruszyłem do kuchni, gdzie dogadałem się z obsługą po angielsku. Dosiadłem się do nich i postanowiłem, że w tym czasie, gdy woda będzie się jeszcze gotować zdążę coś zjeść. Wziąłem sobie i dla Clary tosty z awokado i jajkiem oraz sok pomarańczowy. Wiedziałem, że go uwielbiała.


- Gdzie masz Clarę? Słyszałem was wczoraj w nocy- parsknął śmiechem  Asensio


- Gdyby on to uszyszała to byś już nie żył- szturchnąłem go w ramie.

- Dobra, widzimy się za godzinę na treningu- powiedziałem, gdy dostałem ciepły termos od starszej kobiety.


Machnęłam im na pożegnanie. Wpadłem na kogoś. Okazało się, że to Gavi. Wyglądał jak siedem nieszczęść i miał lekko podkrążone oczy.


- Cześć- wymamrotałem

- Dobrze cię widzieć- poklepał mnie po plecach.- Lepiej idź zobacz co z Clarą, bo przed chwilą Núria i Xavi do niej przyszli.


- Dzięki. Idź coś zjeść, spałeś wogóle?- położyłem dłoń na jego ramieniu.

Polecił głową na tak i uśmiechnął się słabo. Zdaję sobie sprawę jak trudno mu odnaleźć się w tym stresie i presji. Został sam, gdy Hernández go zostawiła.


- Cześć- odparłem widząc Núrię, która trzymała blondynkę za dłoń.

𝐌𝐚𝐲𝐛𝐞 𝐭𝐡𝐞 𝐬𝐭𝐚𝐫𝐬 𝐤𝐧𝐨𝐰𝐬 𝐮𝐬  |  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz