Z szokiem popatrzyłam na bruneta, który właśnie wyszedł z pod prysznica. Był tylko w krótkich spodenkach, a krople wody ociekały z jego włosów. Natychmiast założył na siebie koszulkę i podszedł kładąc swoją dłoń na moim barku.
- Chwila o czym pan mówi?- spytałam nerwowo zaciskając dłonie.
- Wybacz, że dowiadujesz się tego ode mnie i w taki sposób, ale twoja mama miała romans. Szaleńczo zakochała się w sporo od siebie młodszym Hiszpanie.
Mruknęłam parę razy myśląc, że jestem w jakimś cholernym śnie. Moja mama, którą całe życie uważałam za ideał, wcale nie była taka święta?
- Nie, nie chce tego słuchać. Proszę dać mi z tym spokój. Dowiaduje się, że żyje w ciągłym kłamstwie i tajemnicach, ale nie chce wiedzieć więcej. Widocznie skoro moja mama nie powiedziała mi o tym to musiała mieć jakieś intencje- westchnęłam spoglądając na Pedro. Piłkarz gładził wierzch moje dłoni, dodając mi wsparcia.
- Dobrze, rozumiem. Gdybyś jednak zmieniła zdanie to wiesz gdzie mnie znaleźć. Twój ojciec dopiero się dowiedział o twoim istnieniu tak jak ty o jego- dodał po czym wyszedł zostawiając nas w osłupieniu.
- Jesteś pewna, że nie chcesz go poznać?- zapytał Hiszpan patrząc na mnie zmartwiony.
Podkręciłam głową. Nie chciałam niszczyć życia, które pozwoli zaczynało się układać.
- Jak wolisz. Jak się czujesz?- poczułam jak obejmuje mnie od tyłu, kiedy stanęłam przy oknie patrząc na ogródek.
- Nie jest najgorzej- westchnęłam widząc że to nie pierwszy i ostatni raz kiedy gorzej czułam się z powodu ciąży- Pedro?- zapytałam czując jego miękkie usta na mojej szyi i ramionach.
- Hm?- mruknął.
- Dziękuję ci za wszystko. Gdyby nie ty już dawno bym się poddała- przyznałam zgodnie z prawdą. On tylko posłał mi ciepły uśmiech i przyciągnął do siebie przytulając.
Z uścisku wyrwał nas dzwoniący telefon. Od razu było słychać,że to piłkarza, który uwielbiał Travisa Scott'a. Odebrał połączenie na facetimie i usiadł na kanapie.
Brunet rozmawiał przez dłuższą chwilę ze swoimi rodzicami. Nie zrozumcie mnie źle, bo uwielbiałam panią Ane, ale czasem bywała strasznie wścibska. Pedro jako synek mamusi zawsze był jej oczkiem w głowie. Teraz nie dawała nam spokoju. Codziennie dzwoniła bez zapowiedzi, co było słodkie, bo się martwiła, ale bez przesady.Westchnęłam zostawiając go w salonie, a sama poszłam do sypialni opadając na łóżko. Tej nocy nie zmrużyłam oka i od rana chodziłam półprzytomna. Oprócz całych trudności związanych z ciążą, w mojej głowie wciąż siedział młodszy ode mnie brunet. Byłam głupio zapatrzona w Pablo odkąd skończyłam 12 lat. Teraz, gdy byłam starsza i niby wszystko się ułożyło moje uczucia do niego wcale się nie zmieniły. Nie potrafiłam wyjaśnić co takiego robi, że na jego widok moje serce bije jak szalone. Schowałam twarz w dłonie i oparłam się o zagłówek łóżka siedząc w ciszy. Po paru chwilach poczułam, że materac ugniata się pod czyimś ciężarem. Gonzalez złączył nasze dłonie. Spojrzałam na niego ze słabym uśmiechem. Pedro był istnym ideałem. Nie mogłabym powiedzieć na niego nic złego. No oprócz tego,że czasem zachowywał się jak księżniczka.
- Niech zgadnę twoja mama znowu zrobiła ci wykład o tym jak wygląda jej ciąża i co muszę robić? Nawet nie wiem po co pytam, ale nie obchodzi mnie jej zdanie. Jestem dorosła i wiem co mam robić- mruknęłam wywracając oczami.
- Wiem, że nie ma z nią łatwo, ale naprawdę chce dobrze. Wiesz, że straciła wnuczkę i teraz na samą myśl o zostaniu babcią znowu to jej spełnienie marzeń- westchnął wpatrując się gdzieś za okno.
CZYTASZ
𝐌𝐚𝐲𝐛𝐞 𝐭𝐡𝐞 𝐬𝐭𝐚𝐫𝐬 𝐤𝐧𝐨𝐰𝐬 𝐮𝐬 |
Lãng mạn𝘖𝘣𝘪𝘦𝘤𝘶𝘫𝘦 𝘊𝘪 𝘵𝘦 𝘸𝘴𝘻𝘺𝘴𝘵𝘬𝘪𝘦 𝘨𝘸𝘪𝘢𝘻𝘥𝘺. 𝘕𝘢 𝘻𝘢𝘸𝘴𝘻𝘦. 𝘔𝘺. 𝘎𝘸𝘪𝘢𝘻𝘥𝘺 𝘪 𝘵𝘰 𝘯𝘪𝘦𝘣𝘰, 𝘬𝘵ó𝘳𝘦 𝘯𝘢𝘮 𝘴𝘪ę 𝘱𝘳𝘻𝘺𝘨𝘭ą𝘥𝘢 𝐏𝐚𝐛𝐥𝐨 𝐆𝐚𝐯𝐢𝐫𝐚 𝐛𝐞𝐳𝐰𝐳𝐠𝐥ę𝐝𝐧𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐤𝐨𝐜𝐡𝐚𝐧𝐲 𝐰 𝐬𝐰𝐨𝐣𝐞𝐣 𝐝�...