5

774 21 4
                                    

Siedziałam w samochodzie, który był już od dłuższej chwili zaparkowany pod moim domem na Main Street , ale ja nie zwracałam na to większej uwagi.

To co powiedział przed chwilą Will. To wszystko nie mogło być prawdą bo jak by było oznaczało by to że oboje byliśmy ślepi na własne uczucia.

- Will przysięgam jeśli kłamiesz to ja wyrwę ci twój cholerny język i nie będziesz mieć szansy pieprzyć już swoich panienek – powiedziałam nieco ostrzej niż zamierzałam

- Lili czy kiedykolwiek wcześniej cię okłamałem, czy kiedykolwiek dałem ci powód do zwątpienia w moją miłość do ciebie?

- Nie waż się mówić do mnie w taki sposób zachowujesz się jak małe dziecko które nie może mieć tego czego chce

- O czym ty mówisz? – spytał patrząc na mnie z nie zrozumieniem

- Nigdy nie rozmawiasz ze mną w szkole, aby nikt nie wiedział że się przyjaźnimy okej, nie mam nic przeciwko rozumiem, kujonka która chodzi w za dużych bluzach i spiętych włosach nie jest taką dziewczyną z która chcesz pokazywać się w szkole. – warknęłam przenosząc wzrok na Willa na którego twarzy malował się widoczny szok

- Lili to nie dlatego nie chciałem aby ludzie wiedzieli że się przyjaźnimy. Jezu jak w ogóle mogłaś tak pomyśleć - mówi z przerażeniem przecierając twarz rękoma i znów zerkając mi w oczy

- To dlaczego? Wyjaśnij mi skoro nie dlatego. Dlaczego nigdy nie jesteś w stanie obdarzyć mnie choćby cholernym kiwnięciem głową?

- Bo nie chciałem abyś była uważana za taką dziewczynę jak Olivia. – powiedział ostro

- Bo co, bo nie mogę skakać i wiwijać dupą? – jestem już zdenerwowana i nie panuje nad tym co mówię

- Bo nie chcę aby traktowali cię jak dziewczynę z którą można się zabawić, a potem zostawić, bo właśnie tak ja ją traktuję, tak traktują ją chłopaki z drużyny a nigdy nie pozwoliłbym abyś była dla nich tylko przedmiotem do pieprzenia nie rozumiesz!!!

- Ja...Eeee – zabrakło mi słów

- Gdyby nie to nie odrywał bym się od ciebie nigdy, byłabyś tylko moja i nikogo innego a ci pieprzoni idioci z którymi dzisiaj rozmawiałaś nawet by się do ciebie nie zbliżyli. A ja wreszcie nie musiałbym pieprzyć jakiś lasek po kątach aby o tobie zapomnieć.

- Will powiedz mi czy coś brałeś, masz temperaturę? – po jego słowach naprawdę zaczęłam się martwić, chcę przyłożyć dłoń do czoła chłopaka aby sprawdzić czy nie jest gorące ale nie pozwala mi na to.

- Nic nie brałem Lili po prostu już nie wytrzymuje, myślisz że nie widzę jakie masz cholerne kompleksy co do tego jak wyglądasz, cały czas patrzysz na te wszystkie laski z którymi ja i chłopaki sypiamy i się do nich porównujesz.

Miał rację robiłam to, ale nie kontrolowałam tego, on miał swój typ dziewczyn chude i wysportowane. Ja nigdy taka nie byłam, tak strasznie im tego zazdrościłam zawsze chciałam być taka jak one, aby na mnie może też zwrócił uwagę ale nigdy tego nie zrobił.

- Nie musisz upodabniać się do nich bo jesteś tysiąc razy piękniejsza od nich, jesteś najcudowniejszą dziewczyną jaką widziałem i za każdym razem jak idziesz w tych swoich za dużych bluzach wyobrażam sobie że należą do mnie, że nosisz bluzę z moim nazwiskiem na plecach, że idziesz w moją stronę z tym swoim pięknym uśmiechem, który pokazujesz tylko wtedy kiedy jesteś ze mną i z moją drużyną i mam nadzieję, że jest przeznaczony tylko dla mnie. – siedziałam na siedzeniu patrząc na niego z  niedowierzaniem on mówił serio – zabroniłem im zapraszać cię na randki bo niektórym z tych idiotów przyszło to do głowy – po tych słowach wybuchłam śmiechem nie mogąc się powstrzymać

Patrzył na mnie nie wiedząc co się dzieje i wyglądał na lekko zestresowanego a nawet zażenowanego.

- Will dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej? – spytałam zerkając na niego

- Bo byś mnie odrzuciła zawsze powtarzasz że jestem twoim najlepszym przyjacielem a ja nie chciałem tego popsuć ale dziś jak zobaczyłem cię z Filipem coś we mnie pękło rozmawiałaś z moim przyjacielem i jego znajomymi a ja zapragnąłem abyś robiła to samo ze mną – powiedział uciekając od mojego wzroku

- Will – położyłam mu rękę na policzku zmuszając go aby popatrzył mi w oczy – jak mogłeś pomyśleć że bym cię odrzuciła, ja zawszę należałam tylko do ciebie – powiedziałam na co Will otworzył szeroko oczy z niedowierzaniem, lecz po chwili wziął głęboki wdech i wbił się w moje usta.

Całował tak jakbym była ostatnią nadzieją na przeżycie i tylko moje usta mogły go ocalić, jakby tylko one miały moc wygrania nad śmiercią a ja wiedziałam że to właśnie tych ust chcę smakować do końca.

Byliśmy jak zwierzęta czerpaliśmy z tego momentu tyle ile jest możliwe odrywaliśmy się od siebie tylko na chwilę aby wziąć oddech i na nowo zatracić się w swoich ustach.

Nie wiem ile to trwało w momencie naszego pocałunku świat nie istniał a czas przestał mieć znaczenie. Bo byliśmy tylko my.

- Już nigdy nie chcę smakować innych ust. – powiedział składając tym razem lekkiego całusa na moich ustach – Jesteś dla mnie najważniejsza.

- Zdałam sobie z tego sprawę – odparłam uśmiechając się do niego

- Teraz już będzie inaczej nie pozwolę aby ktokolwiek oprócz mnie był blisko ciebie, jesteś tylko moja

- No nie wiem może się na to zgodzę jeśli ty też nie będziesz blisko z nikim nie aż tak jak ze mną – odparłam uśmiechając się łobuziarsko

- O to nie musisz się martwić nikt ci nie dorównuje możesz spać spokojnie.

- To dobrze bo inaczej musiałabym iść na skargę

- Moja dziewczyna nie powinna się skarżyć na mnie bo mogę mieć kłopoty

- Twoja dziewczyna? Nie wiedziałam że awansowałam. – zaśmiałam się bo nie mogłam uwierzyć w to co się właściwie działo. Na pewno miną tylko jeden dzień?

- Po naszym pocałunku nie mogłoby być inaczej nie pozwolę aby ktokolwiek inny był z tobą

- Ale ty wiesz że będąc moim chłopakiem nie będziesz mógł pieprzyć się z żadną inną kobietą

- Będąc z tobą nie będę pieprzył się z żadną kobietą na tym świecie – popatrzyłam na niego ze zdziwieniem – bo z tobą zamierzam się tylko kochać. 

Miłość to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz