3

794 26 3
                                    

Lekcja minęła szybko, praktycznie nie zauważalnie, może to dlatego że nie mogłam się kompletnie skupić na tym co mówił nauczyciel myślałam tylko o słowach Olivi i dziękowałam Bogu, że chociaż jeden Filip był tak miły i uratował mnie z tej sytuacji. Znając towarzystwo Olivi cały ten cyrk potrwałby dłużej i najpewniej ciągną by się aż do końca lekcji.

Teraz przyszedł czas na przerwę obiadową a ja ostatnie o czym myślałam było wybranie się na obiad do stołówki, gdzie Olivia i jak koleżanki z pewnością mnie dopadną.

Dlatego też, gdy zaraz po lekcji Filip zaczekał na mnie aż spakuje swoje rzeczy i zaproponował, abyśmy poszli razem na stołówkę, aby na pewno Olivia nie pomyślała, że może pozwolić sobie na takie traktowanie mojej osoby, zapewniając przy tym, że nie kombinuje nic złego i nie zamierza się ze mnie wyśmiewać, zgodziłam się.

Szliśmy razem w stronę stołówki a ja nie mogąc się powstrzymać zadałam pytanie, które męczyło mnie od niemal godziny.

- Dlaczego to robisz? Dlaczego mi pomagasz?

- Już myślałem, że nie spytasz i sam będę zmuszony ci powiedzieć – zaśmiał się obejmując mnie ramieniem na co dziewczyny, które mijaliśmy na korytarzu niemal zabiły mnie wzrokiem, a więc tak to jest wreszcie być widocznym – Will jest moim przyjacielem, ale jest również idiotą i umie spieprzyć sprawę, a czy mu się to podoba czy nie, podobasz mu się.

Omal nie zakrztusiłam się powietrzem. Popatrzyłam więc na niego z pobłażliwością.

- Mówię poważnie, gdy z tobą usiadłem prawie wypalił mi dziurę w plecach nie mówiąc, że napisał mi, chyba że sto wiadomości na lekcji – omal nie wyszły mi oczy z orbit, bo przecież to nie możliwe – tak czy siak jestem dobrym kumplem i zamierzam mu pomóc w podjęciu racjonalnej decyzji i dorośnięcia do znalezienia sobie dziewczyny, dlatego też pójdziemy razem na stołówkę usiądziemy razem i będziemy robić wszystko, aby Will pękał z zazdrości do tego stopnia, że chciałby mnie zabić

- Nie jestem pewna czy to dobry pomysł Filip – powiedziałam szczerze, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak Will potrafi reagować.

- Och uwierz mi to genialny pomysł, powinien zacząć podejmować racjonalne decyzje nie tylko na boisku, poza tym chętnie popatrzę, jak jest o mnie zazdrosny - powiedział z wielkim uśmiechem na ustach

Po tych słowach nie sprzeczałam się już więcej miał rację, może nie będzie o nas zazdrosny, ale przynajmniej będzie miał pojęcie, że komuś mogę się podobać i kto wie może wreszcie spojrzy na mnie jak na kogoś z kim można iść na randkę.

Dlatego też nie mogłam ukryć uśmiechu, gdy po wejściu na stołówkę z Filipem, który trzymał rękę na moich ramionach obejmując mnie zobaczyłam Willa który wraz ze swoimi przyjaciółmi odrywają się od rozmowy z Olivią i obserwują nas, gdy spokojnym krokiem podchodzimy po jedzenie a następnie kierujemy się do stolika drużyny koszykarskiej.

- Wyglądamy jakbyśmy byli parą - szepczę Filipowi na ucho zmuszając go równocześnie, aby pochylił się w moją stronę na tyle, że moje usta dotknęły płata jego ucha.

- O to chodzi skarbie – szepcze całując mnie w czubek głowy, odbierając mi przy tym tacę z jedzeniem.

Na początku chciałam udać się na moje stałe miejsce, ale Filip teatralnie szepcząc mi do ucha, tak aby z pewnością każdy zwrócił na to uwagę, że przy jego stole jest dużo miejsca i brakuje tam kobiety, bo nie może już czasami wytrzymać z chłopakami z drużyny, których tak na marginesie nazwał matołami.

Gdy tylko zasiedliśmy do stołu przy innych stolikach rozpoczęły się żywe rozmowy i głośne szepty a ja wiedziałam, że dotyczą one mojej osoby, która z miejsca przy stoliku dla kujonów awansowała do stolika, przy którym siedział nie kto inny jak przystojny kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej. A to szczególne wyróżnienie, ponieważ byłam jedyną dziewczyną, która mogła pochwalić się zaszczytem siedzenia tam, ponieważ jak uważali wszyscy, Filip nie zamierzał tracić cierpliwości na siadanie z dziewczynami przy stole.

Gdy tylko usiedliśmy Filip położył rękę na moim udzie, aby mnie uspokoić całą tą sytuacją, co oczywiście nie uszło uwadze dziewczyn uważnie przyglądającym się nam ze stolika obok jednak nie miałam czasu, aby zacząć myśleć o tym co zaraz będą o mnie mówić, bo kumpel Filipa zaczął rozmowę.

- No a więc skoro wreszcie mamy dziewczynę przy stole i to na dodatek którą przyprowadził nie kto inny jak nasz kapitan – po tych słowach spojrzał na Filipa – to uważam, że powinnaś wiedzieć, że ja również jestem niczego sobie i jakbyś stwierdziła, że Filip cię już męczy to zawsze zapraszam do mnie. A tak przy okazji jestem Dany. - powiedział wysoki szatyn szczerząc do mnie niesamowicie białe zęby, na co lekko zachichotałam

- Wielkie dzięki Dany za jakże to miłe powitanie i miła propozycję, ale obawiam się, że nie jesteś Tonym Starkiem i nie pomożesz w tym, aby mój świat stał się lepszy, dlatego zostanę przy Filipie, ale dzięki. – odpowiadam mając cichą nadzieję, że odpuści, jak na jeden dzień chyba starczy mi zainteresowania moją osobą

- Jasne rozumiem cieszę się, że nie jesteś taka jak te wszystkie laski, a tak przy okazji to i tak nie mógłbym tego zrobić nie odbijamy laski przyjaciołom z drużyny do tego jest drużyna futbolowa – odpowiedział mrugając do mnie okiem – ale z chęcią pójdę z tobą na następny film Marvela – po tych słowach posłałam mu lekki uśmiech i lekko pokiwałam głową

- Ma dziewczyna gust, muszę przyznać Filip, że wybrałeś naprawdę dobrą laskę – powiedział inny – gdybym wiedział, że jesteś taka fajna zarywałbym wcześniej - Po jego słowach uśmiechnęłam się szerzej i lekko chichocząc.

- Za późno stary – odparł Filip lekko zbliżając się do mnie, a gdzieś z boku ze strony stolika, gdzie siedział Will z przyjaciółmi i Olivią oraz jej koleżaneczkami rozległ się jakiś szum jakby spadających talerzy.

- Hehe Will jest chyba zazdrosny a to ci pajac nie umie zadowolić się jedną, chociaż to żadna nowość – powiedział ktoś przy stole, a ja z całych sił próbowałam się powstrzymać, aby nie spojrzeć przez ramię, aby zobaczyć co wywołało takie poruszenie

- A wy jak wam się układają te łóżkowe sprawy dobra jest? – zwrócił się znowu Dany tym razem kierując pytanie do Filipa, na co prawie wyplułam jedzenie które dopiero co włożyłam do ust

- Rany wy naprawdę rozmawiacie o takich rzeczach jesteście obleśni – odpowiedziałam zanim Filip zdążył się odezwać

- Właśnie Dany nie zapominajmy, że przy naszym stole teraz siedzi kobieta – Hubert zerkają na mnie, rzucając mi przepraszający uśmiech na co tylko skinęłam głową

- Po prostu jestem ciekawy – próbował bronić się Dany

- Oczywiście że musi być dobra w łóżku inaczej kapitan nie zawracałby nią sobie głowy – po słowach jednego z chłopaków nie ukrywając zrobiło mi się niedobrze

Doskonale zdawałam sobie sprawę, że dla facetów ważne jest, aby kobieta była dobra w łóżku, ale mimo wszystko nie mogłam przetrawić tego jak przedmiotowo do tego podchodzili.

- Chłopaki to nie tak nasza relacja jest totalnie inna – zaprzeczył Filip na co każdy z chłopaków przy stole umilkł i spojrzał ze zdziwieniem na kapitana – przyjaźnimy się z Lili i szanujemy nawzajem nie zamierzamy się z niczym śpieszyć. Ona jest inna, ważniejsza, a poza tym sam kapitan drużyny futbolowej jest nią wyraźnie zainteresowany.

Po tych słowach chłopaki patrzyli to na mnie to na Filipa z wyraźnym niedowierzaniem.

- Hahahaha – zaśmiał się Dany na co ja ze zdziwieniem popatrzyłam na Filipa – niezły żary stary – gdy nadal się nie odzywaliśmy spojrzał na nas ze zdziwieniem – rany ty mówisz poważnie. - powiedział to niemal z przerażeniem w głosie

- Tak, ale nie martw się D. To nie potrwa długo wystarczy spojrzeć na Willa, dlatego cieszcie się Lili puki jeszcze z nami jest. - słowa co prawda kierował do chłopaków, jednak jego oczy zwrócone były na mnie, delikatnie się do mnie uśmiechając.

A ja w tamtym momencie nie chciałam już opuścić tego stołu, cokolwiek się stanie. 

Miłość to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz