11

489 15 1
                                    

Po każdej mocnej burzy wychodzi słońce.

Tak było i teraz, chodziliśmy z Willem do szkoły jakby cała tą sytuacja z Olivią nie miała miejsca. Will nie dawał mi odczuć że jest na nią wściekły.

W sumie tak jak jego drużyna, byli myli i pomocni jak zawsze. Jednak doskonale wiedziałam co zrobili Olivi. Każdy wiedział.

Na przerwie obiadowej wygonili ją ze swojego stolika robiąc miejsce mi, nie pozwolili się nawet jej odezwać. Przez resztę przerw ignorowali ją, traktowali jak powietrze.

Dopiero później dowiedziałam się że cała ich drużyna poprosiła trenera aby znalazł nową cheerleaderkę dla drużyny bo oni nie zamierzają grać jeśli ona nadal nią będzie. A trener naprawdę to zrobił.

Obecnie cheerleaderką drużyny była Clio dziewczyna z drugiego roku. Była bardzo ładna i wysportowana. Robiła genialne wrażenie a właśnie to było potrzebne drużynie.

Teraz siedzimy z Klaudią siostrą Willa na trybunach czekając aż chłopaki skończą trening.

Normalnie siedziałam tu sama i czytałam jakąś książkę czasami zerkając na chłopaków. Jednak dzisiaj Klaudia stwierdziła że chce posiedzieć ze mną.

Bo jak stwierdziła ze względu na dobrą pogodę będą mieli trening bez koszulek a ona nie może tego przegapić. I miała rację biegali bez nich. A ja nie mogłam wyjść z podziwu ich doskonale wyrzeźbionych ciał.

Klaudia jednak stwierdziła że nie ma na co patrzeć bo najlepiej wygląda jej brat. W czym oczywiście się zgadzałam. Więc teraz siedziała z nosem w szkicowniku i szkicowała koszulki dla ich drużyny.

Ojciec Klaudia i Willa ma dom modowy dla którego Klaudia chcę projektować jednak ze względu na jej młody wiek ich ojciec jej nie pozwala.

Ona jednak robi wszystko aby udowodnić że się do tego nadaje dlatego podjęła się zaprojektowania koszulek dla drużyny brata.

- To nie ma sensu, to wszystko jest beznadziejne i nie mi nie wychodzi - powiedziała zerkając na swój projekt

- To nie prawda te projekty są fantastyczne nie jedna reprezentacja by je kupiła

- Być może ale Will z pewnością by tego nie założył - powiedziała a ja nie mogłam zaprzeczyć

Will lubił prostotę i spokojne barwy nie lubił być w centrum uwagi. Sam fakt że media pisały o nim jako że chce zrezygnować z imperium ojca na rzecz sportu była dla niego przytłaczająca. Przez co był jednym z najpopularniejszych chłopaków w mieście.

A to naprawdę dużo znaczy bo parę ulic dalej mieściła się szkoła elity społeczeństwa. Do której uczęszczali synowie i córki ministrów, lordów hrabiów, prezydentów a nawet królów. Jednym słowem cała śmietanka.

- To zrób projekt koszulki dla Willa a potem przekształć to w projekt drużynowy - zaproponowałam a Klaudii niemal zabłysły oczy

- Tak to znakomity pomysł, jesteś genialna Lili

Reszta treningu przepłyneła szybko, a moja rozmowa z Klaudią płyneła spokojnie.

Czekając po treningu na Willa postanowiłam porozmawiać trochę z Tony, ponieważ w ostatnim czasie wydawał się smutny.

- Hej Tony - krzyknełam kiedy tylko zobaczyłam że wychodzi z szatni

- O hej Lili, Will jeszcze się przebiera - odparł i chciał odejść w stronę samochodu ale go zatrzymałam

- Tony wszystko w porządku wydajesz się jakiś nie obecny. - spytałam w prost bo miałam już dość patrzenia na jego nieobecny wzrok.

- Oh Lili dobrze wiesz że to nie dlatego że się nie cieszę czy coś po prostu wiem że jeśli się uda to Will wyjedzie - odparł Tony - Wiesz to najlepszy kapitan jakiego mieliśmy, no i mój najlepszy kumpel

- Chwila, co czym ty mówisz Tony - nie rozumiałam o czym mówi i co ma na myśli mówiąc że Will wyjedzie sugerukąc zostawienie drużyny a także mnie.

- No obserwują go ludzie z zarządu narodowego, możliwe że będą chcieli podpisać z nim kontrakt aby grał w reprezentacji kraju, kto wie - odparł a ja patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami.

Tak to prawda widziałam parokrotnie mężczyzn którzy przyglądali się drużynie i jak grali, nawet pytałam o nich Willa lecz ten twierdził że są to tylko sponsorzy drużyny i muszą przy nich grać jak najlepiej.

Teraz jednak po dowiedzeniu się prawdy nie wiedziałam jak powinnam zareagować. Doskonale wiedziałam że jeśli Will nie dostanie kontraktu będzie załamany ale będzie mógł być wtedy przy mnie.

Natomiast jeśli dostanie kontrakt będzie musiał wyjechać opuścić przyjaciół i mnie, a przede wszystkim sprzeciwić się woli ojca który zaplanował że to on odziedziczy rodzinny biznes.

- Czemu tak patrzysz - z zamyśleń wyrwał mnie Tony

- B...bo nie wiedziałam - odparłam jąkając się

- Kurde, no oczywiście że nie, mogłem się domyśleć, Will nigdy nie pozwoliłby abyś się zamartwiała - odparł takim głosem jakby był na siebie wściekły

- Spokojnie, cieszę się że się dowiedziałam - uspokajałam go

- Nie nie powinnaś się o tym dowiedzieć pewnie planował powiedzieć ci w inny sposób - powiedział spokojnie ale pewnym głosem

- O ile planował - dodałam

- Wiesz że nie lubi jak się martwisz

- Tak wiem ale mam czasami wrażenie że trzyma mnie pod kloszem - przyznałam cicho

- Tak rozumiem co masz na myśli ale on naprwdę stara się ciebie chronić - powiedział obejmując mnie ramieniem

- Dzięki Tony że mi powiedziałeś

- Jasne nie ma... - Już miał coś powiedzieć gdy usłyszeliśmy głos

- Łapy precz od mojej dziewczyny Tony - krzyknął głos to był Will jak opatrzony Tony zabrał rękę z mojego ramienia

Jedno był pewne nikt nie chciał wejść w drogę Willowi, za dużo by ich to kosztowało.

- Dobrze miło było pogadać ale już lecę - powiedział zaczynając iść w stronę swojego samochodu

- Tak do zobaczenia - odparłam na tyle głośno aby mnie usłyszał a w tym samym czasie poczułam rękę Willa która opadła na moje ramię

- Co powiesz na wieczór tylko we dwoje?

- Proponujesz mi randkę czy nudne oglądanie Netflixa? - odparłam pytaniem na pytanie Willowi

- Randkę w restauracji mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia - odparł całując mnie w policzek - To co czy moja piękna dziewczyna zgodzi się pójść ze swoim chłopakiem na randę dziś wieczorem?

- Hmm niech się zastanowię - zaczełam udając nie pewną

- Żartujesz prawda? - spytał lekko zdenerwowany

- Będę zaszczycona towarzysząc ci na randce - odparłam na co Will się uśmiechną

- Dobrze, ubierz jakąś sukienkę bo w restauracji obowiązuje elegancki strój.

- Czemu wybrałeś elegancka restaurację do takich idę z ojcem gdy chce ze mną poważne porozmawiać

- Ja też, i właśnie dlatego wybrałem taką bo chcę z tobą poważnie porozmawiać - te słowa lekkonie przeraziły - i na randkę z dziewczyną powinno się wybierać same najlepsze restauracje

- W porządku ubiorę sukienkę - odparłam mimo że byłam strasznie zestresowana

Miałam przeczucia o czym chcę ze mną porozmawiać i że dotyczy to kontraktu ale poważna rozmowa mogła oznaczać wszystko. Może dostał kontrakt i nie chce utrzymywać związku na odległość, a może go nie dostał i jest załamany i potrzebuje czasu.

Chyba każdy scenariusz kończył się w mojej głowie tak samo, rozstaniem. Co bardzo mnie przerażało.

Zostało mi tylko czekać na wieczór.

Miłość to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz