2

772 28 5
                                    


Z pewnością znacie to uczucie, kiedy lekcja trwa w nieskończoność, a ty jedyne o czym myślisz to, aby wreszcie nauczyciel przestał gadać i zadzwonił dzwonek na przerwę. Jednak jak na złość lekcja trwa jeszcze dłużej niż powinna.

Ja czułam się tak teraz siedząc w bibliotece połączona na wideo rozmowie z moim drugim najlepszym przyjacielem, ponieważ już dawno temu moim najukochańszym przyjacielem ogłosił się Will.

Artur gadał i gadał a ja marzyłam, aby zadzwonił dzwonek i uratował mnie od opowieści mojego przyjaciela o tym jak zaliczył godzinę temu jakąś laskę w toalecie na uczelni. Kochałam go całym sercem, ale wolałam, aby szczegóły tego zajścia zostawił dla siebie.

- No i słyszymy, że drzwi łazienki się otwierają, a w mojej głowie, że na sto procent ktoś nas przyłapał i słyszę co, dziekan – po tych słowach, mimo że nie lubiłam słuchać tych głupich opowieści mimowolnie się zaśmiałam – na szczęście po jakiś trzech minutach wyszedł, a my dokończyliśmy i spokojnie wyszliśmy z toalety.

- To jak nazywa się twoja dzisiejsza zdobycz, bo jakoś nie zakodowałam jej imienia – spytałam, bo mieszały mi się wszystkie te dziewczyny z którymi sypiał, mimo że uchodził za fackboya tak naprawdę każda z nich się na to godziła. Zawsze był szczery co do tego czego oczekuje, znacząco podkreślając, że nie szuka dziewczyny na stałe.

- No właściwie to nie mam pojęcia – przyznał na co ja niemal się skrzywiłam – a najgorsze z tego wszystkiego jest to, że teraz uśmiecha się do mnie na korytarzu i szepta coś do swoich przyjaciółek

- To normalne Artur, one już wszystko wiedzą ze wszystkimi szczegółami, pewnie nawet dokładniej niż ja i na dodatek same tego chciały - powiedziałam, zdradzając tym samym kolejny z sekretów dziewczyn, co prawda nie do końca rozumiałam, dlaczego każdą dziewczynę tak bardzo interesowały tak prywatne sprawy, ale cóż takie już jesteśmy. Chyba tego już się nie zmieni.

- Serio mówicie sobie o takich rzeczach? - spytał z niedowierzaniem

- Przypominam, że ty przed chwilą sam mi o tym opowiedziałeś – przypominam mu

- Ale to co innego my jesteśmy jak rodzeństwo - na te słowa się skrzywiłam, a gdy zobaczył moją minę dodał - tylko takie lepsze my mówimy sobie o wszystkim

- Tak dokładnie jak rodzeństwo, a rodzeństwo nie koniecznie chciałoby o tym słuchać - powiedziałam nie mogąc sobie wyobrazić jak Will opowiada swojej młodszej siostrze o swoich podbojach

- Dlatego jesteśmy takim lepszym rodzeństwem i ty chciałaś słuchać - powiedział z wielkim uśmiechem

- Ta uznajmy – odpowiadam znudzona dyskutowaniem z nim

- Tak w ogóle to nie masz teraz lekcji, mówiłaś coś wczoraj o sprawdzianie z francuskiego – pyta – czyżby stał się cud i moja mała Lili urwała się ze sprawdzianu?! Jestem dumny, ile można było czekać!

- Napisałam go w piętnaście minut Artur i nie udawaj, że sam w szkole nie miałeś najlepszej średniej. – odpowiadam przewracając oczami –A ta pani mnie nie lubi jakbyś widział z jaką nienawiścią w oczach na mnie patrzyła – po tych słowach słyszę głośny śmiech po drugiej stronie komputera

- Och domyślam się, że cię nienawidzi w zasadzie tak jak większość twoich nauczycieli, spokojnie mogłabyś prowadzić za nich te lekcje albo wykładać na Harvardzie – mówi poważnym głosem a ja wiem, że w tym momencie nie żartuje, nie tylko ze względu na to, że zdawałam sobie sprawę z mojej wiedzy, lecz także, dlatego że Artur nigdy nie kłamał

- Tak być może masz rację po prostu nie lubię, kiedy nauczyciele traktują mnie z uprzedzeniem

- Wiem, wiem – po jego słowach słyszę dzwonek na przerwę i już wiem, że nasza rozmowa dobiegła końca

- Dobra kończę idę na angielski do Goldena mówił coś, że będziemy omawiać jakiś poważny temat, a ja chcę mieć gdzie siedzieć

- Spoko leć, ale zanim to, mówicie sobie też, ile centymetrów mają nasze fiuty, bo jeśli tak to uważam, że jesteście lekko nienormalne

- Rany Artur oczywiście że TAK, ale wydaje mi się, że tym nie musisz się martwić – po tych słowach zobaczyłam tylko jak się jeszcze uśmiecha zanim zakończyłam tą jakże to niezręczną rozmowę. Cieszyłam się jednak, że miał czas, aby ze mną porozmawiać. Jako młody agent FBI nie miał go tak dużo. W szczególności teraz kiedy uczył się aby zdobyć wyższy stopień, i zacząć się prawdziwą przestępczością.

Prawda była taka, że nie miałam takich przyjaciół z którymi bym o tym rozmawiała, lecz z doświadczenia wiedziałam, że dziewczyny dokładnie to robiły, co było obrzydliwe w szczególności, gdy robiły to na stołówce. Gdy ja siedziałam przy jak to wszyscy nazywali stolikiem przegrywów, a wszyscy kapitanowie i ich najbliższe towarzystwo razem przy tak zwanym stoliku dla elity.

Taki był już świat, lecz mi osobiście nie przeszkadzał fakt, że nie siedzę z tymi wszystkimi gwiazdeczkami przy stole. Zachowywały się jakby dopiero co wyszły z klubu, co o dziwo nikomu nie przeszkadzało. Ale one nie wiedziały, że tak naprawdę były uważane tylko i wyłącznie z zabawki, które w każdym momencie można zabrać gdzieś na bok, a one chętne wskoczą do jakiegoś łóżka. Dlatego też nie przeszkadzało mi miejsce, na którym siedziałam.

Gdy tylko weszłam do klasy, gdzie miał odbyć się angielski usiadłam jak zwykle na moim miejscu, gdy nagle ku mojemu zdziwieniu Olivia pojawiła się nad moją ławką.

- A ty co nawet ty dzisiaj nie potrafiłaś poradzić sobie na sprawdzianie z francuskiego. Pani Miler miała rację może powinnaś przepisać się do innej grupy, skoro sobie nie radzisz – po tych słowach jej przyjaciółki wybuchły śmiechem z resztą tak jak niemal cała drużyna futtbolowa w tym Will i jego przyjaciele, ale ich śmiech był inny zdecydowanie wymuszony i na pokaz.

Wiedziałam, że śmieją się nie koniecznie dlatego że ich to bawiło, lecz aby zachować pozory i pozycję, ponieważ Olivia była tą lubianą laską w szkole, ale i tak zabolało to bardziej, niż bym chciała.

- A skoro już rozmawiamy, bo nie zamierzam zbliżać się kolejny raz do takiego syfu od razu cię ostrzegam, abyś nawet nie patrzyła na Willa, bo nie masz u niego szans jasne? On jest mój, a twoje miejsce jest co najwyżej w korycie. – powiedziała na co po raz kolejny usłyszałam wybuch śmiechu tym razem nie tak donośny jak poprzednio – naprawdę myślałaś, że masz u niego szanse – po tych słowach już nikt się nie hamował i każdy się śmiał, ale chłopaki nie otworzyli nawet buzi wpatrywali się jedynie w Olivię z wyrzutem, a moje serce się skurczyło do nie realnych rozmiarów. Widziałam też, jak Will zaciska pięści powstrzymując się, aby nie wybuchnąć.

- Olivia...wystarczy – powiedział cicho a jego spojrzenie było utkwione we mnie, przepraszał mnie, doskonale o tym wiedziałam.

- Nie przestanę – powiedziała Olivia podchodząc bliżej

Jednak była osoba, która się nie śmiała stała w drzwiach i obserwowała, był to Filip kapitan drużyny koszykarskiej, drugi najbardziej pożądany chłopak w szkole. Przystojny i niesamowicie zbudowany nie raz widziałam, jak ćwiczy bez koszulki i mogę was zapewnić był to mężczyzna, który nie miał potrzeby jej zdejmować, aby wszyscy padali na jego widok, ponieważ nawet w koszulce wyglądał obłędnie.

Popatrzył na mnie i bez słowa udał się w kierunku mojej ławki na co Olivia się uśmiechnęła a Will lekko spiął ramiona, On i Filip byli przyjaciółmi, doskonale zdawał sobie sprawę , że się przyjaźnimy dlatego też zaskoczyło mnie, że chłopak zamiast cisnąć we mnie jakiś głupim i kompromitujący żart, aby zachować pozory usiadł koło mnie w ławce kręcąc zrezygnowanie głową w kierunku Olivi z którą zazwyczaj siedział.

- Nie jest tego warta – szepnął mi do ucha na co lekko się uśmiechnęłam. Bo miał rację nie była tego warta. Po czym położył ramię na oparciu mojego krzesła

- Filip co ty wyprawiasz, czemu siadasz z tą dziwaczką? – spytała podenerwowana Olivia

- Bo wolę siedzieć z dziwaczką niż z dziwką – odpowiedział spokojnie na co wszyscy parskneli śmiechem a w tym samym momencie zadzwonił dzwonek i lekcja się rozpoczęła. 

Miłość to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz