18

323 11 1
                                    

Mówi się że jeśli kogoś kochamy musimy pozwolić mu odejść, a jeśli on kocha nas to wróci.

Kiedyś uważałam to za coś pięknego. Teraz zastanawiam się co jeśli nie może wrócić. Co jak nie może odnaleźć drogi powrotnej.

Tak właśnie się czułam leżąc na łóżku tępo wpatrując się w sufit.
Chciałam wczoraj poszukać dziennika Willa ale świadomość wejścia do jego domu mnie przerażała.

Do tej pory wmawiałam sobie że po prostu się pokłóciliśmy, albo że mamy ciche dni, ale jak do niego przyjdę on tam będzie na mnie czekać. Weźmie mnie w ramiona i złoży delikatny pocałunek na czole.

- Lili jak chcesz to pójdę tam z tobą - odezwał się Filip który leżał obok mnie na łóżku lekko obejmując

W jego obecności czułam się bezpiecznie tak jak z Willem, tyle że on nim nie był. Nie był chłopakiem którego pokochałam od pierwszego dnia kiedy go zobaczyłam. Był moim najlepszym przyjacielem i najlepszym przyjacielem Willa.

Doskonale zdawałam sobie sprawę jak bardzo on przeżył jego śmierć. Bardzo pragnęłam go pocieszyć i go wspierać, ale chyba sama tego potrzebowałam.

- Pójdziesz tam że mną? - spytałam kierując swój wzrok w jego stronę

- Jak tylko chcesz - odpowiedział

- Chcę - odparłam cicho a moje łzy przestały lecieć, od jakiegoś czasu miałam wrażenie że po prostu się skończyły, że gdyby zebrać je wszystkie to nazbierało się ich parę dobrych litrów.

- Więc tam pójdziemy - odpowiedział ale żadne z nas się nie podniosło, zwróciłam głowę w stronę Filipa ocierając policzki ze śladów łez

- Dziękuję że tu jesteś - powiedziałam wtulając się w jego twardą klatkę piersiową

Przyjechał do mnie zaraz po spotkaniu w firmie ojca, mieliśmy teraz trochę wolnego że względu na śmierć Willa, a wszyscy biznesmeni stwierdzili że to idealny czas na spotkanie zarządów.

Ojciec Filipa również. Jednak on był tam tyle ile musiał a zaraz po nim przyjechał do mnie. Jego widok nie dziwił już nikogo w moim domu. Jak i ojca który nie był specjalnie zadowolony z jego wizyt jak i moją gosposię, która zajmowała się mną jak i domem po śmierci mamy.

Filip od śmierci Willa bywał tu codziennie za co byłam mu wdzięczna.

Czasami miałam wrażenie że musi mieć klucze do domu bo kiedy napisałam do niego parę dni temu że nie mogę spać, był u mnie parę minut później. A ja zasnęłam dopiero gdy położył się obok i wziął mnie w ramiona, jak Will kiedyś.

Filip po prostu zawsze ze mną był.

Dlatego też gdy chwilę później wyszliśmy z domu aby udać się do domu Willa byłam spokojna, Filip był obok.

Przez te dni z nim dowiedziałam się o nim wielu rzeczy. Kiedyś rozmawialiśmy mniej niż po śmierci Willa, dowiedziałam się że Filip jest Bi seksualny a nie gejem jak uważał kiedyś Will. Dowiedziałam się również że nie widzi swojej przyszłości w sporcie, natomiast chce być ochroniarzem.

Kiedy wczoraj stałam przed domem Willa strach niemal mnie paraliżował tym razem dzięki Filipowi czułam się spokojna. On przy mnie był i w każdej chwili mogłam wyjść nie będąc oceniana.

Gdy weszliśmy do domu doskonale wiedziałam gdzie mam się udać. Kiedy udałam się w przeciwną stronę niż pokój Willa, Filip wydał się zaskoczony. Nie powiedziałam mu że chcę znaleźć pamiętnik który pisał Will. Stwierdziłam że jak go nie znajdę nie wyjdę na kompletnie stukniętą.

Miłość to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz