10

531 14 4
                                    

Minął tydzień. Cały tydzień bez Willa.

Nie poszłam do szkoły, mimo że Will codziennie punktualnie o 7.30 stawał pod moim domem.

Zazwyczaj właśnie wtedy odbierał mnie z domu i razem jechaliśmy do szkoły. Teraz jeździł sam.

Nie chciałam go widzieć, a on po pewnym czasie odjeżdżał zostawiając mi codziennie jedną róże, zawsze taką samą, różową.

Mimo że nie lubiłam tego koloru zawsze właśnie ten kolor róży podobał mi się najbardziej może to dlatego że nie krzyczał od razu że zamierzam spędzić z tobą życie jak w przypadku czerwonych ale też nie mówiły że chce być tylko przyjaciółmi jak przy żółtych.

Pokazywały po prostu że komuś zależało. I właśnie takim sposobem dziś w wazonie w kuchni znajdowało się już sześć różowych róż.

Do każdej z nich była doczepiona jakaś karteczka:
"Kocham cię", "Moja ukochana", "Dla Damy mego serca", "Dla Królowej mojego życia", "Dla mojej przyszłej żony jeśli powie Tak"

A ja nie byłam w stanie ich wyrzucić i żyć jakby nigdy nic.
A kwiaty nie więdły. Moja mama powtarzała zawsze że kwiaty od prawdziwej miłości utrzymują się najdłużej.

Ale teraz odpychałam jak najdalej słowa matki.

Jedyną osobą która spędzała ze mną czas był Filip. Oglądaliśmy razem mecze, przesłodzone komedie romantyczne na których płakałam jak dziecko, czytaliśmy razem książki gdzie zawsze główni bohaterowie się godzą a potem mają cudowne cukierkowe zakończenie.

Filip za każdym razem opowiadał mi co działo się w szkole. Dowiedziałam się że jego drużyna przeszła do zawodów stanowych. Jak i że łowca talentów obserwował ostatnio trening Willa.

Jak kolwiek bardzo chciałam zapomnieć o Willu nie byłam w stanie.

Dlatego teraz siedziałam pod drzwiami z telefonem przy uchu mając nadzieję że Filip odbierze.

- Lili proszę wysłuchaj mnie - prosił Will po drugiej stronie drzwi - Wiem że tam jesteś, proszę daj mi to wytłumaczyć

Błagam niech pójdzie niech przestanie prosić abym go wpuściła.

- Lili - usłyszałam głos w słuchawce

- Filip - spytałam cicho

- Coś się dzieje? Potrzebujesz czegoś?

- Lili błagam ja już dłużej nie wytrzymam bez ciebie, proszę daj mi to wytłumaczyć - po drugiej stronie drzwi prosi Will

- Will jest pod drzwiami - mówię do telefonu

- Co? - usłyszałam po drugiej stronie słuchawki

- Jest tu chcę porozmawiać

- To z nim porozmawiaj

- Ale... Ja- zaczełam ale Filip mi przerwał

- Wiem że cię zranił ale wysłuchaj chociaż tego co ma do powiedzenia bo nie mogę już słuchać jak oboje chodzicie przygnębieni jak koty które zostaną oblane wodą, ogarnijcie się oboje - mówi do telefonu po czym się rozłącza

- Lili proszę wysłuchaj mnie - prosi Will

- W porządku - odpowiadam otwierając po dłuższej chwili drzwi

Może Filip ma rację i faktycznie potrzebujemy tej rozmowy.

Gdy drzwi się otwierają moje spojrzenie kieruje się na stojącego w nich Willa ma włosy w nieładzie i cienie pod oczami, od razu widać że nie mógł spać. W sumie tak jak ja. W ręku trzyma natomiast moją ulubioną różę, różową.

Otwieram szerzej drzwi zapraszając go do środka.

Gdy już siedzimy w kuchni przy kuchennym blacie a ja nalewam nam do szklanek wody, jedną z nich podaję Willowi, który wpatruje się w wazon z różami które od niego dostałam.

Jak mogłam być tak tępa i postawić je w kuchni teraz będzie przekonany że mu wybaczyłam. No cóż już i tak po ptakach, przecież nie zabiorę ich teraz i nie wyrzucę przez okno.

- Słucham o czym takim chciałeś ze mną porozmawiać - pytam zerkając na niego starając się zachować kamienna minę jednocześnie przerywając niezręczną ciszę panującą między nami.

- O nas - odpowiada z taką powagą w głosie że dopiero teraz uświadamiam sobie że dałabym wszystko aby nigdy nie usłyszeć tych słów.

Zwykle po tych 2 słowach dochodzi do poważnych kłótni co kończy się rozstaniem, ale czy my w ogóle nadal byliśmy razem? Czy po tym jak całował Olivię to ją nazywał swoją dziewczyną, i czy ja po tym wszystkim byłam w stanie wciąż nazywać go moim chłopakiem?

O czym chciał porozmawiać? O tym że żałuje tego co zrobił? A może chce powiedzieć że to wszystko był zakład i naprawdę chodziło tylko o to aby mnie przelecieć lub rozkochać. Rany jak ja nienawidziłam tego napięcia.

Nigdy nie byłam osobą która pragnęła być kochana na siłę, która ubiegała się o miłość, lecz dziś dałabym wszystko aby tylko nie usłyszeć że uczucie jakie poczułam nie było odwzajemnione. Bo wtedy rozdarła bym się na kawałki i zapewne bym już nie wstała.

- W takim razie mów - mówię siłując się aby łzy nie poleciały mi z oczu.

On jednak widzi że łzy napływają do oczu bo wstaję i podchodzi do mnie mocno mnie przytulając. Gdy jestem mocno wtulona w jego klatkę piersiową i słyszę dzwięk bicia serca uspokajam się.

W tym momencie nie jest dla mnie ważne czy całował się z Olivią czy nie bo go kocham. Nikomu innemu nie wybaczyłabym zdrady ale jemu jestem w stanie to wybaczyć. Tylko jemu.

Znajdując się w jego objęciach mam wrażenie że chowa mnie przed całym światem, przed wszystkimi ludźmi którzy chcieli by mnie skrzywdzić, przed całym złem które na mnie czyha.

On mnie ochroni.

- To ona mnie pocałowała Lili - szepcze w moje włosy - nigdy bym jej nie pocałował

- Nie? - pytam

- Nie to ciebie kocham, tylko ciebie - mówi w moje włosy które delikatnie głaszcze ręką, co magicznie mnie uspokaja

- Chwila to ona cię pocałowała - dopiero teraz docierają do mnie jego słowa

- Tak słońce, to wszystko jej wina, przepraszam że nie odepchnąłem jej od razu ale przez chwilę myślałem że to ty, ale ty smakujesz inaczej

- Ona, to wszystko przez nią - szepcze

- Kochanie - mówi głaszcząc uspokajająco moje włosy

- I nie przyszedłeś tu aby że mną zerwać? - pytam cały czas otumaniona sytuacją

- To ja powinienem o to spytać, nawet nie wiesz jak bardzo się bałem że to zrobisz

- Myślałam że wolisz ją - mówię już nie powstrzymując łez lecą mi powoli po policzkach

- Nigdy nie będę woleć innej, zawsze wybiorę ciebie, zawsze cię uratuję, i jak będzie tylko taka potrzeba oddam za ciebie życie - mówi to z taką śmiertelna powagą że aż boli bo wiem że ja zrobiłabym dla niego to samo

- Oby takiej potrzeby nie było - mówię płaczliwie a Will pochyla się i całuje policzki w miejsca gdzie spływają moje łzy aż dochodzi do ust i namiętnie je całuje.

- Jesteś moja kobietą, którą kocham nad życie i to się nigdy nie zmieni

- Mój cudowny mężczyzna - szepcze pogłębiając pocałunek.

- Tylko twój

Coś od autora:

Kochani staram się pisać dla was jak najczęściej ale też tak aby rozdziały były dopracowane, rozdziały będą pojawiać się co tydzień w na weekendzie. Mam nadzieję że książka wam się podoba😊

Zadawajcie pytania w komentarzach, jeśli macie na to ochotę. Ja chętnie na nie odpowiem.

Miłość to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz