10

541 14 4
                                    


Minął tydzień. Cały tydzień bez Willa.

Nie poszłam do szkoły, mimo że Will codziennie punktualnie o 7.30 stawał pod moim domem. Zazwyczaj właśnie wtedy odbierał mnie z domu i razem jechaliśmy do szkoły. Teraz jeździł sam. Nie chciałam go widzieć, a on po pewnym czasie odjeżdżał zostawiając mi codziennie jedną róże, zawsze taką samą, różową.

Mimo że nie lubiłam tego koloru, zawsze właśnie ten kolor róży podobał mi się najbardziej może to dlatego że nie krzyczał od razu, że zamierzam spędzić z tobą życie jak w przypadku czerwonych ale też nie mówiły, że chce być tylko przyjaciółmi jak przy żółtych. Pokazywały po prostu że komuś zależało. I właśnie takim sposobem dziś w wazonie w kuchni znajdowało się już sześć różowych róż.

Do każdej z nich była doczepiona jakaś karteczka:
"Kocham cię", "Moja ukochana", "Dla Damy mego serca", "Dla Królowej mojego życia", "Dla mojej przyszłej żony jeśli powie Tak"

A ja nie byłam w stanie ich wyrzucić i żyć jakby nigdy nic. Codziennie podchodziłam do tego wazonu i wdychałam ich piękny zapach, doskonale wiedząc, że nie przyznam się do tego przed nikim. Chciałam się nacieszyć ich zapachem puki jeszcze tu stały, bo pomimo tego, że róże są moimi ulubionymi kwiatami to z przykrością musiałam przyznać, że zdecydowanie za szybko więdły.
Ale te kwiaty nie więdły. Moja mama powtarzała zawsze, że kwiaty od prawdziwej miłości utrzymują się najdłużej. Ale teraz odpychałam jak najdalej słowa matki.

I przewracam w palcach kartki które doczepiał do kwiatów Will, do każdego wyznania miłości na inny sposób dodawał jakiś fragment z książki lub od jej autora, a ja mimo że nie chciałam tego przyznać czekałam z niecierpliwością na kolejny cytat.

Obracam jedną z karteczek – Planuję kochać cię do końca życia, wiesz? Był to cytat z Zakochanych mimo woli, doskonale pamiętałam tą pozycję, sięgnęłam po kolejną, tym razem był to cytat z książki której nie czytałam ale dodałam ją do obowiązkowych książek do przeczytania – Miłość jest jedynym językiem wszystkich ludzi do którego Will małymi literami dopisał A ty jesteś moim. Kolejna karteczka i kolejny cytat Miłość zniesie wszystko, miłość przetrwa śmierć, miłość nie lęka się niczego, i kolejny Ten kto kocha widzi sercem nie oczami, a z moich oczu zaczęły płynąć nie kontrolowane łzy, Kiedyś też chciałem się zakochać. Kto nie chce, prawda? Ale mi przeszło. Problem z wszechogarniającą miłością polega na tym, co się dzieje, kiedy ją utracisz. To był liścik z wczoraj a ja po nim już nie starałam się udawać, że łzy spływają mi po policzkach, przecież mogłam płakać.

Jedyną osobą która spędzała ze mną czas był Filip. Oglądaliśmy razem mecze, przesłodzone komedie romantyczne na których płakałam jak dziecko, czytaliśmy razem książki gdzie zawsze główni bohaterowie się godzą a potem mają cudowne cukierkowe zakończenie.

Filip za każdym razem opowiadał mi co działo się w szkole. Dowiedziałam się że jego drużyna przeszła do zawodów stanowych. Jak i że łowca talentów obserwował ostatnio trening Willa. Trening który nie poszedł mu za dobrze bo był rozkojarzony co powtarzał mu w koło trener i który oglądałam dzięki Filipowi, którego poprosiłam aby rozmawiał ze mną wtedy na kamerce tak abym mogła dokładnie wszystko zobaczyć. A on po moich długich prośbach i kłótni, że nie mogę iść na ten mecz ten się zgodził.

Jakkolwiek bardzo chciałam zapomnieć o Willu nie byłam w stanie. Dlatego teraz siedziałam pod drzwiami z telefonem przy uchu mając nadzieję że Filip odbierze. I uda mu się przekonać Willa, że jest coś ważniejszego niż siedzenie pod moimi drzwiami. Will jednak nie dobijał się do drzwi tylko siedział na werandzie. Wiedział jaki dzisiaj jest dzień, jako jedyny. Kolejna rocznica śmierci mojego brata.

Miłość to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz