12

497 16 2
                                    

Będąc w związku który trwa ponad rok nie było niczym dziwnym że spotykaliśmy się tylko we dwójkę. Na przysłowiową randkę.

Jednak Will nigdy nie brał mnie do eleganckich restauracji. Oboje tego nie lubiliśmy. Było to coś uroczystego i dlatego żadko zdarzało nam się tam chodzić.

Willowi restauracje gdzie obowiązuje uroczysty ubiór kojarzył się ze spotkaniami zarządu firmy ojca. Mi ze spotkaniami z rodzicami którzy cały czas powtarzali jak ważne jest abym została lekarzem i przejeła po nich gabinet i stałych klientów.

Oboje dlatego nie spędzaliśmy w tym miejscu czasu. No nie z własnej woli. Aż do teraz.

Zawsze takie miejsca kojarzyły mi się z presją z napisaniem i poważnymi rozmowami. Ale przede wszystkim z czymś złym. Tym razem towarzyszył mi jedynie stres.

W mojej głowie grała tylko jedna muzyka. Zerwie z tobą, zerwie. Chce wyjechać a ty jesteś przeszkodą. A przeszkód pozbywa się ze swojej drogi.

Dlatego teraz stojąc w holu przed lustrem kończąc ostateczne poprawki zaciskałam trzęsące się ręce w pięści starając się ukryć moje zdenerwowanie.

Miałam na sobie ciemno niebieską sukienkę sięgającą za kolano z lekkim rozcięciem na boku lewej nogi, kreacja była lekko pomarszczona przez co uwydatniała biust i zwracała uwagę na dekolt. Sama sukienka była na ciękich ramiączkach przez co miałam odkrytą szyję jak i obojczyk.

Na nogach miałam natomiast czarne obcasy wiązane powyżej kostki. Gdyby nie ten stres mogłabym za pewne powiedzieć że wyglądałam dość seksownie. Lecz teraz zastanawiałam się czy nie iść na górę przypadkiem przebrać się w jakąś mniej wyzywającą kreacje.

Było jednak za późno samochód Willa podjechała pod dom a Will wysiadł z niego z wielkim uśmiechem na twarzy w doskonale dopasowanym garniturze od Armaniego który był warty co najmniej 40 tysięcy dolarów i doskonale czystych butach.

Gdy tylko podszedł do drzwi otworzyłam je sama zarzucając na siebie krótkie czarne futerko. Gdy stanełam przed Willem i spojrzałam na jego twarz miałam ochotę się schować. Wyglądał na zdenerwowanego a może nawet zszokowanego.

Gdy tylko podniosłam na niego oczy zobaczyłam że ma lekko otwartą buzię i szeroko otwarte oczy. Co go tak zdziwiło czy coś się stało?

- Skarbie mam nadzieję że nie chcesz tak wyjść - powiedział a moja jaka kolwiek pewność siebie autentycznie mnie opuściła

- Czy jest aż tak źle? - spytałam

Nie miałam doświadczenia w ubieraniu się na randki a na pewno nie takie. Z rodzicami jak wychodziliśmy do restauracji zakładałam czarną sukienkę z małym dekoltem jednak dziś musiałam ubrać coś innego. Czyżbym przesadziła?

- Nie pozwolę aby jaki kolwiek inny mężczyzna patrzył na ciebie tak ubraną, powinnaś ubierać się tak tylko dla mnie

- To nie z tamtymi mężczyznami wychodzę do restauracji tylko z tobą

- Jak tylko któryś zawiesi swój wzrok na tobie na więcej niż pięć sekund to przysięgam że na złamanym nosi czy ręce się nie skończy. - powiedział oferując mi ramię które przyjełam.

Wychodziłam z Willem wielokrotnie ale nigdy nie robił takich problemów w związku z moim strojem, ale również nigdy nie był pod takim wrażeniem czegoś w co się ubrałam. Aż do teraz.

Gdy tylko dotarliśmy do restauracji przywitała nas wyćwiczona obsługa. Zdieli moją i Willa kurtkę i odnieśli do szatni. My natomiast zostaliśmy zaprowadzeni do swojego stolika.

Miłość to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz