19

297 7 1
                                    

Czasami mamy wrażenie że kogoś tak dobrze znamy, że moglibyśmy powiedzieć o nim wszystko. A potem nadchodzi taki moment, że okazuje się że praktycznie nic o nim nie wiemy.

Nie pamiętamy tyłu szczegółów z naszych spotkań, rozmów i wspólnie spędzonego czasu co ta druga osoba. Przez co czujemy się gorsi, a może po prostu winni temu że mogliśmy zwracać uwagę na więcej szczegółów.

A dopiero potem uświadamiamy sobie że te dni już nigdy do nas nie wrócą. A my musimy wrócić do rzeczywistości.

Idąc brzegiem morza po piaszczystej plaży jedynie z dziennikiem Willa w ręce staram się przypomnieć wszystkie najmniejsze szczegóły naszych spacerów przy zachodzącym słońcem po tej plaży.

Will chwycił mnie w talii i przerzucił mnie bez problemu przez ramię tak, że moje czoło opierało się na tyle jego pleców a moje nogi były zwrócone ku górze.

Zaczełam się śmiać obejmując ręce wokół jego nagiego brzucha. Nie lubił chodzić w koszulce po plaży a mi to nie przeszkadzało. Był to jedyny moment kiedy mogłam patrzeć na niego dobrze zbudowane ciało, bezwstydnie.

Po chwili Will wszedł do wody po kostki a następnie upuścił mnie na ziemię. Przez nagły kontakt z zimną wodą prawie podskoczyłam na co Will zaczął się głośno śmiać.

- Nie wiedziałem że masz uczulenie na wodę

- Nie mam po prostu możesz ostrzec kiedy będziesz mnie puszczał następnym razem - powiedziałam zerkając na niego zdenerwowana, mimo że wcale nie byłam było to ekscytujące poświęcał mi dziś tyle uwagi. Uwielbiałam te momenty.

- Nie zamierzam cię nigdy puścić - powiedział patrząc mi w oczy a moje serce zabiło mocniej. Jego oczy błyszczały a ja wiedziałam że mogę patrzeć w nie do końca świata a i tak nie będę mieć dość.

Nie zamierzam cię nigdy puścić te słowa wyryły się w mojej pamięci.

- Przed chwilą właśnie to zrobiłeś - odparłam próbując odsunąć na bok motyle latające w moim brzuchu było ich tak wiele.

- Ale to był ostatni raz kiedy to zrobiłem słońce - powiedział tak cicho i spokojnie że ledwo go usłyszałam, podniósł powoli rękę i odgarnął niesforny kosmyk włosów za moje ucho - jesteś moim najjaśniejszym słońcem

Te słowa wystarczyły bym jeszcze mocniej go pokochała. Jego słońcem. Jego.

- Nawet w nocy świecisz najjaśniej - powiedział kiedy usiedliśmy na pobliskim pagórku z kąd doskonale było widać morze które zalewało się z gwiazdami.

Uwielbialiśmy je obserwować to był moment kiedy cały świat przestawał mieć znaczenie bo byliśmy tylko my. Will brał mnie w ramiona i pokazywał gwiazdy tworzące konstelacje gwiezdne.

- Jesteś najjaśniejszą z gwiazd jakie dane mi było zobaczyć - wyszeptał lekko całując czubek mojej głowy.

Był wspaniałym przyjacielem i chyba dlatego tak ciężko było mi powiedzieć mu jak bardzo go kocham.

Doskonale zdawałam sobie sprawę że nie będziemy przyjaciółmi jak nie odwzajemni moich uczuć, ani jakbyśmy się rozstali. I doskonale zdaję sobie sprawę że gdybym go straciła moje serce przypadło by  się na kawałki tak małe że nikt nie był by w stanie ich pozbierać.

Tak jak teraz kiedy nie było już go przy mnie. Kiedy musiałam iść sama brzegiem morza. I mimo mojego wielkiego wysiłku nie byłam w stanie się roześmiać ani uśmiechnąć.

Otworzyłam więc pamiętnik Willa na dacie naszego spaceru po plaży. Napisał coś.

Ludzie mówią że zakochujemy się w sposobie bycia i tego jak zachowuje się druga osoba. Ale to nie prawda zakochujemy się w oczach. Kiedy dzisiaj patrzyłem w oczy tej cudownej dziewczyny ledwo się powstrzymałem przed pocałowaniem jej, była jak słońce które budzi człowieka ze snu. Jej oczy lśniły jak gwiazdy a uśmiech wywoływał uśmiech u najgroźniejszych przestępców. Jest osobą której nie da się nie kochać. A jednocześnie marzę o tym aby kochała tylko mnie. Chciałbym resztę życia spędzić u boku Lili.

Miłość to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz