Gwizdak w czasie meczu coś rozpoczyna bądź sygnalizuje coś ważnego, coś kończy, w skrócie jego dźwięk sygnalizuje dla graczy jak i dla nas kibiców coś ważnego. Ale czy my w normalnym życiu nie mamy takich gwizdków. Czy początek związku, początek przyjaźni, zaręczyny, ślub, pierwsze dziecko, starość czy to wszystko nie są gwizdki, gwizdki naszego życia. W tych najważniejszych chwilach jak zakończenie szkoły, odebranie dyplomu, koniec studiów, początek nowego rozdziału, pierwsza praca, w tych wszystkich momentach powinien ktoś zagwizdać. Powinniśmy dostać jasny znak, że dzieje się coś ważnego, taki który usłyszą ludzie, aby razem z nami mogli się nim cieszyć.
Tak jak teraz.
Właśnie rozpoczął się mecz. Pierwszy mecz Willa w reprezentacji. Nie był on bardzo ważny dla drużyny, chcieli po prostu zobaczyć jak gra więc musiał pokazać klasę najlepiej się zaprezentować dla niego to był ważnych gwizdek. Dla mnie również, ponieważ byłam tu aby go wesprzeć w tych najlepszych jaki i najgorszych chwilach jego życia, tak jak on zawsze to robił.
Stałam w specjalnej strefie oddzielonej od publiczności, tak aby nikt nie mógł zrobić nam krzywdy. Kiedy się o tym dowiedziałam przez moją myśl przeszło jedynie co to pytanie czy to prędzej nie zawodnikom chcieli by zrobić krzywdę.
Jak się później okazało strefa gdzie siedziałam to jeden wielki luksusowy bar, stoliki z szampanem, sushi na stole najwyraźniej było normą, ponieważ wszystkie elegancko ubrane kobiety jakby co najmniej zaraz miały wyjść na czerwony dywan nie zajmowały się przebiegiem meczu, a rozmową między sobą i najnowszymi plotkami. Od razu było widać, że nie był to pierwszy ich mecz na tak wielkim stadionie. Mój jednak tak.
W taki oto sposób dowiedziałam się że kapitan drużyny koszykarskiej z liceum trenera miał teraz bardziej wypasiony dom niż on i dlatego podobno mają być bardziej intensywne treningi.
Nie mogłam zrozumieć jak tak bardzo mogły zlewać mecz, który dla ich mężów czy narzeczonych był tak ważny, a one rozmawiały o tym jaki kolor paznokci powinny wybrać na wakacyjny rejs.
Mecz przebywał sprawienie i bez większych utrudnień. Stałam przy dużej szybie umożliwiającej mi idealny widok na grę. Zdawałam sobie sprawę że ludzie na trybunach widzą mnie doskonale, ale w tym momencie się tym nie przejmowałam. Liczyła się tylko wygrana Willa.
Nagle jakaś kobieta położyła mi rękę na ramieniu zmuszając, abym oderwała wzrok od boiska i spojrzała na nią.
- Nie widziałam cię tu wcześniej - oznajmiła - Jesteś młodszą siostrą któregoś z zapasowych zawodników?
Szyderczość która biła w tym zdaniu strasznie mnie zdziwiła. Była narzeczoną jednego z głównych napastników, drugim był Will. Nie była ode mnie lepsza byłyśmy na tym samym poziomie.
- Nie Kariano, mój narzeczony gra w głównym składzie - po moich słowach przez ułamek sekundy można było zauważyć na jej twarzy zdziwienie. Mi jednak ten ułamek sekundy wystarczył aby cieszyć się zwycięstwem, w tej małej bitwie.
- Narzeczona? Którego z zawodników?
- Willa Shina głównego napastnika - odparłam odwracając głowę z powrotem w stronę boiska, a w tym momencie Will przejął piłkę i zaczął zmierzać po wygraną
- Już jesteście zaręczeni? Will ma przecież dopiero 19 lat - odparła jakby ubolewając że mój narzeczony ma kobietę, przecież miała własnego narzeczonego
- To prawda, już za miesiąc będziemy w tym samym wieku, ale nasz wiek nie oznacza że nie jesteśmy świadomi tej odpowiedzialności, ani że już planujemy wesele. Chociaż wy również raczej się nie spieszycie - odparłam doskonale wiedząc że zaręczyli się dobre pół roku temu i nadal nic nie mówią o weselu.

CZYTASZ
Miłość to nie wszystko
RomanceLili to poukładana dziewczyna z dobrego domu, najlepsze oceny i prestiżowe stypendium nie jedna osoba przypisuje jej świetlaną przyszłość. Lili jest jednak typem samotnika nie ma za wielu przyjaciół nie licząc kółka czytelniczego no i Willa, chłopak...