17

351 17 3
                                    

Otwieram powoli oczy. Światło momentalnie razi mnie w oczy. Gdy mój wzrok przyzwyczaja się do światła zdaję sobie sprawę że leżę w szpitalu.

Ale nie mogę sobie przypomnieć co się stało. Nagle do mojej głowy napływają wspomnienia.

Droga przez las.

Głośna muzyka.

Mój i Willa pocałunek.

I..i samochód.

Samochód który w nas wjechał.

Jak znaleźliśmy się w szpitalu?
Czy Will zadzwonił na pogotowie?

Momentalnie zaczynam się rozglądać w poszukiwaniu Willa ale odnajduję tylko sylwetkę mojego ojca obok którego siedzi Filip.

Gdzie Will, czy coś mu się stało.

- Wwi - staram się wymówić imię narzeczonego ale przez słuchość w ustach nie jestem w stanie.

Filip patrzy na mnie i gdy tylko widzi że się obudziłam podaje mi szklankę wody.

- To ci pomorze - mówi lekko się uśmiechając, jakby z ulgą

Piję pospiesznie wodę.

- Gdzie Will - pytam bez ogródek

- Jest w sali obok jego stan jest o wiele gorszy niż twój, nadal jest nieprzytomny - odzywa się tym razem ojciec, chce powiedzieć coś jeszcze ale już go nie słucham

Wybiegam na korytarz tylko w szpitalnej piżamie, nie wiem jaki jest dzień i ile mineło od wypadku, nie obchodzi mnie to chcę tylko zobaczyć Willa. Chcię upewnić się że wszystko z nim dobrze.

Wpadam do pomieszczenia gdzie leży Will, a Klaudia siedząca na fotelu obok niego momentalnie się podrywa i mocno mnie przytula.

- Boże, tak bardzo się cieszę że nic ci nie jest - chciałam powiedzieć że ja też ale nie mogłam musiałam najpierw podejść do Willa.

Ona jakby to wyczuła wypuściła mnie z objęć i sama wyszła dając nam chwilę prywatności. Z której od razu skorzystałam siadając na brzegu łóżka.

- Kochanie tak bardzo cię kocham, proszę obudź się, możemy pojechać gdzie tylko będziesz chciał tylko powiedz coś do mnie.

Ale Will nic nie powiedział. Położyłam się obok niego w szpitalnym łóżku. Tak jak zwykle. Jakbyśmy wcale nie byli w szpitalu tylko w domu.

Chciałam aby się już obódził, pocałował na powitanie w czoło tak jak zawsze to robił i powiedział "Dzień dobry skarbie" swoim zachrypniętym po nocy głosem.

Chciałam spojrzeć w jego brązowe oczy, te w których się zakochałam. Bo jak zawsze powtarzał " Ludzie zakochują się zawsze w oczach, to dzięki nim wiemy że to uczucie jest na zawsze "

Chciałam to go zobaczyć zaraz po obudzienu nawet w szpitalnym łóżku.

Ponownie zasnełam.

Obudził mnie dziwny dźwięk. Pikanie.

Nie wiadziałam co się dzieje. Nagle do sali zaczeły wbiegać pielęgniarki i lekarze. A ja musiałam zejść z łóżka dopuszczając ich do Willa.

Z niechęcią puszczając jego rękę którą w jakiś sposób zacisną we śnie na mojej.

Kreski na ekranie obok łóżka stawały się coraz mniejsze aż przestały w ogóle pikać. Willa serce przestało bić.

A wraz z nim moje.

Ktoś stanął koło mnie. Filip. Ścisną moją dłoń przyciągając do siebie.

- Wszystko będzie dobrze - wyszeptał

Ale ja nie byłam w stanie mu odpowiedzieć patrzyłam tępo na lekarzy którzy raz po raz używali respiratora.

Proszę Will nie zostawiaj mnie samej.

Proszę.

Nie zostawiaj mnie.

Nie samej.

Nie bez ciebie.

Potrzebuję Cię.

Łzy płyneły mi z oczu kiedy jego serce nie powracało do życia.

Co ja bez niego zrobię.

Wreszcie lekarze się odsunęli.

- Czas zgonu 22:54 - powiedział jeden z lekarzy po czym spojrzał na nas.

Wyrwałam się z objęć Filipa i podbiegłam do łóżka Willa, kładąc głowę na jego nieruchomej klatce piersiowej.

Will umarł, nie żył. To koniec.

Nie kontrolowane łzy leciały mi po policzkach, wpadałam w chisterię. Potrzebowałam Willa.

- Proszę dać jej chwilę - usłyszałam głos Filipa skierowany do lekarza

- Ale.. - lekarz chciał coś powiedzieć ale Filip mi przerwał

- Zaręczyli się dwa dni temu mieli spędzić razem resztę życia gdyby nie ten wypadek - powiedział tak ciężkom i mocnym głosem że gdyby nie fakt że teraz kompletnie mnie nic nie obchodziło zapewne bym się go zlękła.

Po chwili do sali wbiegła Klaudia i jej ojciec. Po twarzy dziewczyny płyneły mocne łzy zapewne zasłaniając jej widoczność.

Filip znów stał koło mnie. Trzymał rękę na dole moich pleców dając mi poczucie wsparcia.

Klaudia rzuciła mi się w ramiona a ja momentalnie odwzajemniłam uścisk.

Do obu z nas to nie docierało. Will umarł.

Zginą.

- Tak bardzo mi przykro - powiedziałam na ucho jego siostrze

- Mi też a już się tak cieszyłam na wasz ślub - odpowiedziała płaczliwym głosem - A teraz mój brat nie żyje.

Ona wiedziała. Wiedziała że Will się oświadczył. Cieszyła się z tego. A teraz wszystko przepadło.

Dni do pogrzebu spędziłam w domu razem z Klaudią. Leżałyśmy i wpatrywałśmy się tępo w sufit jak trupy ledwo jasłam i piłam. Musiałam się do tego zmuszać.

Dzień pogrzebu minął jak za mgłą pamiętam trumnę leżącą na środku kościoła i ludzi których nigdy ani ja ani Klaudia nie widziałyśmy na oczy.

Wszyscy ci ludzie udawali przejęcie jego śmiercią, mimo że go nie znali. Nie wiedzieli o nim nic.

Przyszła reprezentacja do której miał dołączyć Will już w tym sezonie, jego trenarzy. Stara drużyna futbolowa, nauczyciele i chyba cała szkoła, biznesmeni i współpracownicy jego ojca.

Wszyscy którzy byli dla niego nic nie warci w życiu bo nigdy nie wyciągneliby ku niemu pomocnej dłoni.

W pierwszym rzędzie siedzieliśmy ja, Klaudia, Filip, Tony i ojciec Willa. Jako ta najbliższa rodzina.

Pogrzeb miną szybko bez zbędnych przedłużeń. Po przyjęciu kondolencji od wszystkich obecnych i od kilku nieprzyjemnych spojrzeń w moim kierunku wróciliśmy do domu.

Do domu w którym nie było najważniejszej osoby.

Nie było Willa.

A on zawsze powinien być, bez niego cały ten budynek tracił życie.

Mineły dni od pogrzebu a ja nie mogłam wytrzymać bez obecności Willa. Świadomość że jak zadzwonę do niego to nie odbierzenie mnie dobijała.

Mimo że Filip jak i Klaudia byli u mnie codziennie nie wystarczała mi bez niego nie widziałam sensu życia.

Potrzebowałam go.

Dlatego musiałam znaleźć jego pamiętnik, tylko dzięki temu mógł być blisko mnie.

Pragnełam poznać go na nowo dzięki jego dziennikowi. Aby choćby na chwilę do mnie wrócił.

Kochani to nie koniec historii kolejny rozdział ukarze się tak jak zwykle. Mam nadzieję że nie zabijecie mnie za taki zbieg wydarzeń(⁠•⁠‿⁠•⁠)

Miłość to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz