6

832 22 1
                                    

Siedziałam na trybunach szkolnych trybun na boisku futbolowym. Znajdowałam się w pierwszym rzędzie kibiców naszej szkolnej drużyny. Może to dlatego czułam się jakoś inaczej. Zazwyczaj siadałam w ostatnim rzędzie koło wejścia aby na pewno nikt mnie nie zauważył.

Tym razem było inaczej. Will poprosił abym usiadła w pierwszym rzędzie. Jak stwierdził zamierzał wreszcie widzieć mnie dokładnie bo z boiska nigdy nie widział czy nadal oglądam mecz.
Ale ja zawsze oglądałam, od kiedy zaczęliśmy się przyjaźnić od 10 roku życia nie opuściłam ani jednego meczu w którym grał.

Byłam przy nim kiedy zostawał awansowany do reprezentacji naszej szkoły i kiedy zostawał jej kapitanem. I zamierzałam być przy nim za każdym razem gdy spełniał swoje marzenia.

Dzisiaj jednak pragnąłem jedynie usiąść na moim stałym miejscu tak aby nie czuć palącego wzroku Olivi i jej koleżanek na moim ciele. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego jak chłopaki ze szkoły jak i kibice drużyny przeciwnej skanują moje ciało, natomiast dziewczyny patrzą na mnie wzrokiem którego nie powstydziłby się nawet zabójca.

Nie byłam przyzwyczajona do tego że ludzie poświęcają mi nadmierną uwagę. Do tej pory interesowali się mną tylko najlepsi kumple Willa, ci którzy wiedzieli że się przyjaźnimy no i Will, ale i tak tylko wtedy gdy nikt nas nie widział.

Pewnie dlatego byłam wdzięczna za siedzącego koło mnie Filipa który zgodził się mi towarzyszyć na dzisiejszym meczu po tym jak powiedziałam mu do czego doszło ubiegłego popołudnia. Nie zadawał pytań po prostu zaoferował że po mnie przyjedzie aby nie kłopotać Willa, na co on ostatecznie przystał.

Siedząc na trybunach i czekając na pojawienie się zawodników Filip pochylił się nade mną tak abym tylko ja mogła go usłyszeć.

- Nie dziw się że na ciebie patrzą za zwyczaj chowasz przed światem te piękne kształty a teraz kiedy je pokazałaś wszyscy chcą je mieć - powiedział tak delikatnym szeptem że niemal przeszedł mnie dreszcz, po chwili jeszcze dodał - kiedy Will cię zobaczy i zorientuje się że jechałaś ze mną samochodem najpewniej wyrwie mi jaja - powiedział po czym mrugnął do mnie okiem na co ja posłałam mu lekki uśmiech.

Miał rację nie ubierałam się tak zwykle top na ramiączkach i przylegające krótkie spodenki nie były moim normalnym strojem ale dziś rano gdy się obudziłam pragnęłam zwrócić na siebie uwagę całego świata. Co ewidentnie mi się udało patrząc na miny ludzi.

I właśnie wtedy ich zobaczyłam, zawodników wybiegających na boisko tuż za swoim kapitanem. Will biegł pierwszy a za nim reszta jego drużyny. Był pewny siebie, wiedział po co przyszedł i doskonale wiedział że nikt nie przeszkodzi mu w wygranej.

Emanowała od niego władczość, nikt nie odważył by się podważyć jego pozycji na boisku jak i w życiu codziennym. Doskonale wiedzieli że to on rozdaje tu karty. Nikt inny.

Kiedy skierował wzrok na trybuny zwolnił bieg aż staną w miejscu a ja doskonale wiedziałam że patrzy na mnie. Jakieś dziwne nie znane mi uczucie przeszło przez moje ciało i poczułam że się rumienę.

- No tak coś czułem że zaniemówi - powiedział obok mnie Filip cicho chichocząc

Olivia która stała przed nami na boisku prawie skakała z radości, myśląc że reaguje na ną. Ona jednak nie wiedziała że mój chłopak nie widzi świata poza mną i nawet nie zwrócił na nią uwagi gdy zaczeła powoli do niego podchodzić.

Gdy była na tyle blisko niego by zarzucić mu ręce na szyję niemal w tym samym czasie oboje się skrzywiliśmy a Will odepchnął ją lekko wskazując na swoją drużynę, do której niemal od razu dołączył.

Miłość to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz