22

287 6 5
                                    

Olivia prowadzi mnie do jednej z wolnych sal. Od kiedy dowiedziałam się przez co przechodziła chciałam traktować ją inaczej w szkole. Jednak po pierwszym dniu nie jestem pewna czy dam radę, była nadal tą straszną fałszywą dziewczyną jaką znałam. Will był w pewnym sensie aniołem, rzadko się denerwował i krzyczał. Zawsze był opanowany a przede wszystkim zawsze ale to zawsze wybaczał. Ja nie byłam pewna czy potrafię wybaczyć wszystkim. Nie byłam pewna czy potrafiłam być tak dobra jak on.

Gdy drzwi za nami się zamknęły, a Olivia stanęła twarzą w twarz ze mną nie do końca wiedziałam jak mam zareagować czego powinnam się spodziewać.

Może się na mnie rzuci, a może zacznie wyzywać. A może chce porozmawiać o swoich problemach. Albo co najgorsze poruszy temat Willa, a wtedy na pewno zacznie obwiniać mnie za jego śmierć.

Rany miałam już dość.

- O czym chcesz porozmawiać? - pytam nie koniecznie miłym tonem co nie uchodzi uwadze dziewczyny

- O Willu - mówi cicho i tak bez bronie, że ramiona mi się rozluźniają ale nie całkowicie, cały czas jestem przygotowana na atak z jej strony.

- Willu? - pytam - Na jaki temat ma być toczona ta rozmowa

- Jego śmierci - odpowiada z powagą

- Jeśli chcesz oskarżać mnie o ten wypadek to proszę cię bardzo ale ja nie zamierzam ciebie słuchać więc idę - odpowiadam kierując się w stronę drzwi

- Nie zamierzam - mówi jednak przez co zatrzymuję się w pół kroku

- Co? - pytam zaskoczona

- Will nie powiedział nikomu gdzie jedzie oprócz ciebie i Filipowi - mówi a ja przetwarzam informację w głowie

- I Klaudii - dodaję

- Tak ale ona nie skrzywdziła by swojego brata - mówi

- My też nie... - zaczynam

- Doskonale wiem że to nie był wypadek, tydzień przed waszym wyjazdem Will do mnie przyszedł poprosił abym była dla ciebie miła - doskonale wiem o tej wizycie dzięki pamiętnikowi inaczej bym w to nie uwierzyła

- Do czego zmierzasz?

- Will był podenerwowany, wiedziałam że chodzi o dołączenie do nowej drużyny i podpisanie kontraktu ale on się czegoś obawiał, zastanawiał się czy brać cię ze sobą, nie był pewien

To niemożliwe przecież tam mi się oświadczył. Musiał to planować. Prawda?

- Jednak oboje kochaliście się tak bardzo że gdyby wasz związek się rozpadł przestała bym wierzyć w miłość i z pewnością nie tylko ja - mówi a ja patrzę na nią zdezorientowana

- Przecież mnie nie nienawidziłaś

- To prawda jednak kiedy Will do mnie przyszedł powiedział mi jak miałaś problemy z zaakceptowaniem siebie - patrzę na nią z niedowierzaniem - Jak miałaś zaburzenia odżywiania ja też... – próbuje z siebie wykrztusić

- Wiem - przerywam jej a ona patrzy na mnie ze zdziwieniem

- Ja nigdy nie kochałam Willa po prostu pragnęłam by ktoś zaakceptował mnie taką jak wyglądam i jaką jestem

- Tak będzie na pewno, kiedyś po prostu to jeszcze nie jest ten moment – mówię, a dziewczyna posyła mi lekki uśmiech, po czym kontynuuje

- Wiem też, że kierowca który w was wjechał był całkowicie świadomy - mówi - A ja chętnie pomogę ci dorwać tego który za to odpowiada

Miłość to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz