20

289 6 4
                                    

Patrzę z niedowierzaniem na stronę dziennika Willa, muszę się upewnić że naprawdę to zobaczyłam. Ale nie mylę się. Napisał o Olivi.

A data zapisania tego fragmentu jest datowana na miesiąc przed naszymi zaręczynami. Przebiega mnie szok.

Dziś spotkałem się z Olivią. Już od dłuższego czasu planowałem z nią porozmawiać. Dokuczała i gadała wiele rzeczy za plecami Lili których nie znosiłem. Cały czas żywiła nadzieję że jakimś cudem będziemy razem. Ale to niemożliwe. Bo ona nie była moją kobietą, nie była Lili.

Może jednak się myliłam może nic się nie stało, tylko dlaczego się z nią spotkał? To pytanie nie mogło przestać krążyć mi w głowie. Dlaczego?

To bijący zapach róż którymi pachniała Lili chciałem czuć każdego ranka gdy się budzę i gdy miałbym zasnąć. Nie Olivi. Postanowiłem więc że muszę poważnie z nią porozmawiać. Aby już więcej nie robiła przykrości mojej dziewczynie.

Nie mogłam uwierzyć Will chciał porozmawiać z Olivią, dziewczyna która doprowadzała go do tak wielkiego zdenerwowania jakich mało, tylko dlatego że robiła mi przykrość.

Gdy wszedłem do jej rezydencji zobaczyłem ją ledwo trzymającą się na nogach. Była tak strasznie słaba jakby zrobiona z papieru.

Co się tam działo?

Podbiegłem do niej najszybciej jak tylko się dało. Gdy spytałem jak mogę jej pomóc poprosiła mnie o wodę. Jak się okazało nic nie jadła od samego rana. Głodziła się.

- Boże jak mogłam się nie domyślić - powiedziałam na głos przewracając stronę dziennika.

Była piękna dziewczyna ale przez to że nikt nigdy nie wybierał jej uważała się za brzydką, nie doskonałą, za kogoś kim inni się obrzydzają. A ja dopiero wtedy zdałem sobie sprawę jak bardzo przez to jak traktowała Lili ją znienawidziłem. A teraz widząc jak jest do niej podobna już nie uważam ją za złego człowieka.
Mam szczerą nadzieję że może inni też to kiedyś zauważą.

- Rany Olivia miała takie same problemy z odżywianiem co ja, też cierpiała na zaburzenia odżywiania może nawet anoreksję. - Jaka ja byłam głupia.

Od kiedy zaczełam spotykać się z Willem moja samoocena wzrosła. Chłopaki zaczęli zwracać na mnie uwagę a nie traktować jak tą kujonkę z pierwszej ławki.

Jednak zanim to się stało uważałam się za to brzydkie kaczątko, którego nikt nie chce. Nigdy nie miałam tali modelki co dodatkowo dodawało mi kompleksów.

Natomiast Olivia, nigdy nie pomyślała bym że może mieć problemy z odżywianiem. Mój związek z Willem musiał ją jeszcze bardziej dobić. Nigdy nie była w długim związku a chłopaki traktowali ją bardziej jako rozrywkę a nie na poważnie.

Zaczełam jej autentycznie współczuć i aż zrobiło mi się jej żal.

W nocy nie mogłam spać. Dopiero następnego dnia jak przyjechał Filip trochę się uspokoiłam.

- Chciałaś porozmawiać - powiedział wchodząc do domu

- Tak myślę że nadszedł już na to czas - odparłam kierując się do mojego pokoju abyśmy mieli odrobinę prywatności.

Gdy byliśmy wreszcie w miejscu gdzie nikt napewno nie mógł nas podsłuchiwać zaczełam.

- Filip to nie możliwe aby śmierć Willa była wypadkiem - powiedziałam nie owijając z bawełnę

- Skarbie wiem że za nim tęsknisz ja też nawet bardzo ale domniemane teorie spiskowe nie zwrócą mu życia. Wiesz o tym? - spytał na co pokiwałam głową.

Nazywał mnie swoim skarbem od jakiegoś czasu. Był najbardziej troskliwą osobą jaką miałam przy sobie. To on dzwonił do mnie rano dając mi motywację do wstania z łóżka. On przychodził i pomagał uzupełnić materiał do szkoły. On był moim rycerzem który miał uratować mnie z tej wielkiej otchłani w jakiej byłam od śmierci Willa.

- On nie był pod wpływem alkoholu Fil! - powiedziałam akcentując słowo alkohol

- I co z tego? - spytał

- Jeździł ciężarówką musiał znać trasę.

- Sugerujesz że spowodował ten wypadek specjalnie? - spytał z niedowierzaniem

- Powiedział policji że to nie on chciał aby Will zginął - powiedziałam że ściśniętym gardłem

- Nie on? - powiedział przerażony

- Dokładnie to przerażające w końcu ten człowiek wezwał pogotowie aby nas ratować i.. - nagle Filip mi przerwał

- To nie on wezwał pogotowie - powiedział tak silnym a zarazem przerażonym głosem

- Co? - nie rozumiałam o czym on mówi

- Nie on wezwał pogotowie, ja to zrobiłem.

- CO? - przecież go tam nie było, nie wiedział że będziemy mieć wypadek - Ale jak to ty? - spytałam przerażona, Filip nie mógł odpowiadać za nasz wypadek

- Był wieczór a Will do mnie zadzwonił zdziwiłem się bo mieliście wtedy wracać do domu, gdy odebrałem usłyszałem jego nie równe micie serca i płytki oddech, kiedy spytałem co się stało powiedział tylko " Filip mieliśmy wypadek On chcę się na mnie zemścić błagam zajmij się Lili ona nie oddycha " - powiedział a ja wstrzymałam oddech

- Zdążył podać jeszcze waszą lokalizację a przynajmniej jej okolice, po chwili połączenie się przerwało a ja natychmiast zadzwoniłem pod numer alarmowy. Ale było za późno nie dali rady mu pomóc. - powiedział że smutkiem

- Dlaczego do ciebie? - spytałam

- Hm?

- Dlaczego akurat do ciebie zadzwonił? - spytałam

- Bo wiedział jak bardzo go kochałem, ale również jak bardzo zależało mi na tobie Lili - powiedział a mi ta odpowiedź całkowicie wystarczyła

Filip kochał Willa tak samo jak i ja. Każde inaczej ale równie mocno.

" On chce się zemścić " słowa które zapadły mi w pamięć chyba tak jak i Filipowi. To on radził sobie z nimi przez ostatnie półtora miesiąca.

I właśnie wtedy zdałam sobie sprawę z tego na co wcześniej nie zwróciłam większej uwagi. Nie miałam okresu już od 2 prawie 2 miesiąc.

Razem z Willem zazwyczaj się zabezpieczaliśmy ale bywały też momenty kiedy wypadało nam to z głowy.

- Filip musimy go znaleźć - powiedziałam patrząc na niego

- Lili to niebezpieczne nie zagraża ci - odpowiedział

- Mi nie ale jeśli moje przypuszczenia są prawdziwe to zagraża komuś ważniejszemu - powiedziałam pewnie

Filip patrzył na mnie z niezrozumieniem. A ja byłam niemal pewna że lekarz potwierdzi moje przypuszczenie.

- Zawieziesz mnie do ginekologa? Proszę - poprosiłam i zobaczyłam jak jego mina zmienia się powoli z niezrozumienia przez szok aż po coś w rodzaju radości?

- Jasne - odparł uśmiechając się - pod warunkiem że wrócisz do szkoły, napiszesz w tym roku maturę a potem zastanowisz się co dalej

- Niech będzie jutro wrócę do szkoły, a teraz kierunek lekarz - powiedziałam na co ten pokiwał głową

Razem z Willem tylko raz odbyliśmy rozmowę o dzieciach, lecz teraz gdy go nie było nie byłam pewna czy byłam na to gotowa. Chciałam aby dziecko miało ojca. Dlatego miałam małą nadzieję że to tylko nieporozumienie.

Kochani, akcja nabiera tempa. Już w przyszłym tygodniu nowy rozdział czekajcie.
Mam nadzieję że ten wam się podobał😊

Miłość to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz