Rozdział 3

3.4K 92 0
                                    

Hejka chciałam wam podziękować za to że sięgnęliście po moją książkę. Rozdziały będą pojawiać się co tydzień lub 2 tygodnie. Będę was informować na wattpadzie albo na moim tiktoku. Od tej chwili rozdziały będą różne, raz krótsze a nieraz dłuższe to zależy. Życzę miłej lektury buźka 😘.

Lucas:

Dowiedziałem się przypadkiem że Avery dzisiaj idzie do klubu, nie mogłem się powstrzymać i też tam poszedłem. Przyjechałem wcześniej, widziałem jak wysiadła z taksówki. Ja pierdole - to moje słowa, opisujące jej strój i jak dobrze na niej wyglądał. Widziałem jak się ściska z przyjaciółmi jej brata, aż zęby mnie zaczęły boleć tak mocno zacisnąłem szczękę, widać było że jej brat podzielał moją opinię. Później wszedłem do środka, zauważyłem jak tańczyła z przyjaciółką. Diable jaka ona jest piękna. Poruszała się jak tygrysica albo nie, bardziej baletnica nie no połączenie obu. Ludzie ją dopingują, nawet DJ ściszył muzykę żeby było słychać ją, moją kobietę. Zazdrościłem jej przyjaciółce, gdy tańczyły naprzeciwko siebie, to patrzyły na siebie jakby chciały się przelecieć. Gdy jej przyjaciółka ją dotykała kurwa chciałem być na jej miejscu, co ona ze mną wyrabia?! Chwilę po tym tańcu zobaczyłem jak jakiś facet do niej podchodzi i daje jej rękę na co ona bez zastanowienia ją wzięła. Kurwa co ona odpierdala! Poszedłem tam jak najszybciej bo nie mogłem znieść tego że on dotykał moją kobietę. Wymyślałem z tysiąc sposobów jakbym mógł go torturować, ta wizja była zbyt piękna żeby była prawdziwa. Mógłbym wyciąć wszystkie place które dotykały mojego anioła, wyciąć gałki oczne za to że pomyślał że może patrzeć na nią i na sam koniec wisienka na torcie, obciąć mu fiuta, pokroić na małe kawałki i nimi go nakarmić. Kurwa jakbym to chciał zrobić! Zrobiłem zupełnie inaczej, ledwo go ruszyłem a usłyszałem charakterystyczne pękniecie kości w ręce. Ciota i tchórz, ona chciała być z kimś takim?! Ten typ nie dorasta jej do pięt, ja sam nie dorastam, nikt na nią nie zasługuje a tym bardziej ja, natomiast jestem zbyt samolubnym i zaborczym bydlakiem że nie mogę trzymać się od niej z daleka i nie pozwolę nikomu jej mi odebrać. Nie wyobrażam sobie życia bez niej, zabiłbym dla niej bez żadnego ale, umarłbym dla niej, wyrwałbym sobie serce jeżeli by było jej takie życzenie, podając na srebrnej tacy , padłbym u jej stóp, zrobiłbym dla niej kurwa wszystko. Ona od zawsze trzyma resztki mojego czarnego serca na klucz i nikt go nie skradnie. A gdy w końcu zgodziła się ze mną zatańczyć to myślałem że szczęśliwszy nie mogę być. Gdy o mnie się ocierała z premedytacją, naprawdę kiedyś przez nią wyłysieje przed trzydziestką. Nie mogłem wytrzymać, znowu ją pocałowałem, o dziwo od razu go odwzajemniła, przez co poczułem się jak głupi nastolatek co miał swój pierwszy pocałunek ale nic co było piękne nie mogło trwać wiecznie, ktoś złapał mnie mocno za ramię, już chciałem uderzyć typa w twarz a to jej brat, kurwa w szoku byłem tak samo jak Av, który szybko zakryłem, on też był w szoku zobaczyłem to pomimo że też założył maskę, skurwysyn zasłonił ją, jeżeli myślał że mnie to powstrzyma, to się kurwa zdziwi. Nic mnie nie powstrzyma jeżeli chodzi o nią. Szczerze zaskoczył mnie, myślałem że będzie mi dupę podlizywał jak każdy, cóż mile mnie zaskoczył, a najbardziej ona. Jak ona całuje diable, chociaż ją pocałowałem i to było najlepsze uczucie jakie czułem do tej pory, jej soczyste usta są takie słodkie i miękkie, smakują jak najlepsze maliny jakie jadłem z połączeniem nutki mięty i dymu papierosowego, kurwa jak pomyślę o jej ustach mam ochotę wrócić i znowu się w nie wpić albo jak sobie wyobrażam te usta na swoim kutasie to od razu mógłbym dojść. Ja pierdole! Nie mogę się nasycić nią, teraz brakuje mi jej ust, jej całej. Czuje że powoli mi staje. Opanuj się! Zadzwonię później do Enzo spytać jak tam interesy i czy odezwali się Bracia. Przypomniałem sobie o obecności Willa i Avery. Will był wkurwiony ledwo się hamował, widziałem to, i jak Avery ściska jego rękę mocno, knykcie jej pobielały.

-Jeżeli myślisz że cię kiedykolwiek zaakceptuje Mori to grubo się kurwa mylisz- warknął Will, coraz bardziej ta rozmowa mi się podoba, chciałem mu się zaśmiać w twarz, w ostatniej chwili się pohamowałem. Widziałem mordercze spojrzenie Av, szczerze zrobiło wrażenie.

-Will chodźmy- powiedziała Avery do Willa.

Próbowała go odwrócić w swoją stronę, co jej nie wychodziło, Will zabijał mnie wzrokiem na kilka sposobów, rozpoznałem to znajome spojrzenie.

-Will spójrz na mnie w tej chwili- warknęła wściekłe Avery.

Will jakby obudzony z transu powoli obrócił głowę w jej kierunku. Od razu zauważyłem łagodniejszy wyraz jego twarzy, nie całkowity.

-Idziemy- oznajmiła tonem nie znoszącym sprzeciwu.

Aż ja wstrzymałem oddech, ja bym na jego miejscu jej posłuchał. Co się dzieje do cholery? Pociągnęła go za rękę idąc w znanym jej kierunku, nie obdarzając mnie jednym spojrzeniem.

Czarna ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz