Lucas:
Po nocy poślubnej mieliśmy wcześniej ustalone, że lecimy na Malediwy, a tak dokładniej na Mali. To miejsce urzekło Avery, więc wybraliśmy je na nasz miesiąc miodowy, spędzimy tam tydzień. Teraz aktualnie pakowałem walizkę, gdy weszła do pokoju moja żona.
-Gotowa na przejażdżkę?-spytałem szarmancko.
-Oczywiście skarbie-odpowiedziała z uśmiechem.
Ona zaczęła się pakować 3 dni temu. Miała ze sobą 4 walizki! Lecimy tylko na tydzień! Mówiła mi żebym wcześniej ustalił listę i się spakował, lecz ignorowałem ją, a teraz żałuje bo kurwa nie wiem czy tych spodni nie wziąłem czy może inne spakowałem.
-Pomóc ci?-spytała z wyższością w głosie.
-Aniele dam sobie doskonale radę- odpowiedziałem hardo.
Ona spojrzała na mnie jakby polemizowała. Usiadła na łóżku, zakładając nogę na nogę i patrzyła jak próbuje ogarnąć walizkę. Wkurwiało mnie to do granic możliwości.
Jej uważne spojrzenie, świadczące że tym razem nie dam rady.-Dobra pomóż mi- stwierdziłem od zniechęcenia, tak naprawdę byłem na granicy wkurwienia.
Avery się do mnie uśmiechnęła z premedytacją, jakby wiedziała że się poddam. Podeszła do mnie już z przygotowaną listą. Co za zołza.
-9 par skarpetek masz?
-Mam.
-Spodnie dresowe?
-Tak mam- mówiłem coraz bardziej zdenerwowany.
Wymieniała mi kolejne rzeczy, przyniosłem te których mi brakowało.
-Jak ty byś sobie beze mnie poradził-powiedziała bardziej twierdząco niż pytająco kręcąc głową stojąc nad walizką.
-Ja nie wiem jak ogółem sobie radziłem bez ciebie aniele- powiedziałem patrząc w jej brązowe oczy.
Zauważyłem że rozczuliły ją te słowa, jak zauważyła że się jej przyglądam, pokręciła głową, ogarniając swój wzrok i spojrzała na mnie neutralnym wyrazem twarzy.
-Już nie przesadzaj panie Mori- przewróciła oczami.
-Ja nie przesadzam aniele- odpowiedziałem szczerym tonem, przybliżając do niej.
-O które mamy wylot?
-O 14.
-A o której będziemy tam?
-Będziemy tam na następny dzień coś tak około 11- wyznałem.
-Dobrze, idę do dziewczyn- powiedziała a ja przytaknąłem głową, wypuszczając ją ze swoich ramion.
Poszła z sypialni i ja zostałem w niej sam. Po chwili ktoś zapukał, czy ja nie mogę być sam przez 5 minut?
-Wejść- powiedziałem doniosłym głosem.
Wszedł dumnym krokiem Enzo, który usiadł na fotelu jakby był u siebie.
-Czy ty uważasz że to dobry pomysł teraz lecieć?- zapytał mnie o dziwo poważnie.
-A ty jak uważasz?
-Uważam że to nieodpowiedzialnie, zawsze kierujesz się rozsądkiem i doskonale zdajesz sobie sprawę że nie powinieneś lecieć ale Avery tak ci zawróciła w głowie że nie myślisz racjonalnie- odpowiedział poważnym tonem.
-Jeszcze raz obrazisz Avery w jakikolwiek sposób w mojej obecności, a utnę ci ten niewyparzony język zrozumiano?- powiedziałem lodowatym tonem.
-Tak Luca- zrozumiał aluzję.
CZYTASZ
Czarna Zemsta
RomanceAvery Black jest śpiewaczką w barze. Podczas jednego ze swoich występów siada na kolana pewnego faceta. Jakby wtedy wiedziała kim on jest, nigdy by tego nie zrobiła. Tą osobą nie był nikt inny jak Luca Mori- jej przyszły mąż, capo Capony w Miami. Av...