Rozdział 43

1.5K 37 0
                                    

Lucas:

Nie mogłem opisać uczuć, jakie czułem gdy dostałem telefon od Avery. Przy tej rozmowie był obecny Enzo, nie opuszcza mnie na krok odkąd została porwana. Kazałem mu zorganizować nasz najlepszy oddział, następnie sam się przygotowałem. Ubrałem się oczywiście w garnitur a pod spodem, założyłem na wszelki wypadek kamizelkę kuloodporną. Byliśmy gotowi, dostałem współrzędne od Avery, mam nadzieję że mój anioł wytrzyma to tego czasu, chociaż jestem tego pewny w końcu to ona. Ona była w pieprzonej Rosji, kazałem pilotowi jak najszybciej lecieć. Nie obchodzą mnie kilometry mam się przy niej znaleźć do 8 godzin. Lecieliśmy w ciszy, moi chłopcy już się szykowali, a ja w tym czasie popijałem whisky. Ja z tego jego marnego kraju zrobię rozpierdol. Rozpoczął wojnę dotykając ją, a teraz poniesie tego konsekwencję. Z Lucą Mori się nie zaczyna. Enzo z bliźniakami też byli, potrzebowałem jak najwięcej ludzi, którzy potrafią walczyć i posługiwać bronią. Wszyscy byli najlepsi ale i tak wziąłem tylko tych na których mogłem liczyć w 100%. Godziny leciały mi powoli aż koniec końców trafiliśmy do tego pierdolnika. Nasz plan jest prosty- podjechać, wziąć moją żonę a następnie zrobić rozpierduchę, w której Dimitrij będzie żałował do końca życia, że ze mną zaczął.
Podjechaliśmy pod wskazany adres, to była totalna rudera. Ustawiliśmy się w szyk, w którym ja prowadziłem i wydawałem polecenia. Szliśmy z bronią na celowniku, pojawił się pierwszy Rosjanin, zanim zaczął krzyczeć, strzeliłem mu kulkę w łeb. Padł na podłogę jak szmaciana lalka. Reszta moich ludzi zajęła się Rosjanami a ja biegłem szybko do niej. Wyciągnąłem telefon z współrzędnymi jej, byłem blisko.

-Lepiej opuść broń, inaczej uszkodzę tą śliczną buźkę a tego raczej nie chcesz- usłyszałem rozbawiony ton, rozpoznałem go. To pieprzony Dimitrij, miał przy sobie moją żonę i trzymał pistolet przy jej skroni.

-Tak dla twojej podświadomości mam tylko jedną kulkę, jak myślisz gdzie trawię? W serce a może w jej mózg?- spytał poruszając bronią, we wskazane miejsca.

A ja zamarłem, nie wyobrażam sobie żeby mój anioł nie żył.

-Łapy precz od mojej żony skurwysynu!- wydarłem się.

-To mnie zmusi do tego, lecz znając twój plan, twoja żona umrze zanim powie do ciebie "kocham cię".- zarechotał, jak te wszystkie swinie.

Wykonałem mimowolnie krok do przodu, Dimitrij bardziej przybliżył spluwę, do jej skroni.

-A a a, ani krok więcej chyba, że chcesz żeby z jej mózgu została krwawa papka-zadeklarował.

Mnie kurwica zaraz trafi, ledwo się powstrzymywałem. Usłyszałem za sobą kroki, odwróciłem głowę, gotowy do ataku, lecz to Enzo z Colem. Ulżyło mi.

-Czego chcesz?-spytałem w końcu, a Rosjanin uśmiechnął pokazując wszystkie zęby.

-Odpowiednie pytanie o odpowiedniej porze Luca- skwitował- Jak już mówiłem, chcę Chicago, i żebyś puścił mnie.

Nie ma takiej opcji, Avery wykorzystała naszą rozmowę, żeby się uwolnić. Ugryzła Dimitrija w ramię, w której trzymał spluwę. Jego pistolet, poleciał na Ziemię. Avery zadała mu mocny lewy sierpowy, Dimitrij był w szoku, a ja byłem z niej dumny, moja żona. Kopnęła do w krocze, powiem wam aż mnie jaja zabolały, nie chciałbym być na jego miejscu. W dalszym ciągu kopnęła go jeszcze w klatkę piersiową, dzięki czemu leżał na Ziemi, Enzo z Colem podeszli do niego. Moja żona odwróciła głowę, spojrzała na mnie, wkrótce potem pobiegła do mnie wpadając w moje ramiona. Nie wiedziałem, że można tak tęsknić za czyimś zapachem. Niedługo później, Avery odsunęła się przybliżając swoje usta do moich. Nie zaprzeczyłem temu, tęskniłem za jej słodkimi, kuszącymi ustami. Nasze usta tańczyły własne tango, wtargnął do środka jej ust, a ona mina to pozwoliła. To był długi, stęskniony za drugą osobą, namiętny pocałunek. Odsunąłem ją od siebie, żeby obejrzeć jej obrażenia.

Czarna ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz